Posłanka jest z Gdyni, ale jej interpelacja do Ministerstwa Edukacji Narodowej może wywołać zamieszanie również w naszym regionie. Magdalena Błeńska (zastępczyni Jarosława Gowina w partii Porozumienie) spytała MEN, czy „dostrzega problem zawyżania wyników matur i w związku z tym niesłusznego przyznawania corocznie tysięcy świadectw dojrzałości?”
Dlaczego maturzyści zdobywają akurat 30 proc. punktów?
Maturzysta dostaje świadectwo dojrzałości, jeśli zaliczy pisemnie każdy z 3 obowiązkowych egzaminów: z języka polskiego, z wybranego obcego i z matematyki. Warunkiem zaliczenia jest osiągnięcie granicy 30 proc. z możliwych do zdobycia punktów. Posłanka w interpelacji stwierdziła, że „na przestrzeni lat wielokrotnie więcej maturzystów otrzymywało na maturze podstawowej z matematyki i języka polskiego 30 punktów procentowych niż punktów procentowych 29”.
„Nauczyciele zawyżają liczbę uzyskanych przez maturzystów punktów, tak aby jak najwięcej z nich maturę zdało” – konkluduje posłanka.
Jej spostrzeżenie potwierdzałby pierwszy z naszych wykresów (znajdziesz je w galerii slajdów do tego artykułu).
Przedstawia on wyniki obowiązkowej matury z jęz. polskiego w 2018 r. w woj. łódzkim. Widać, że nikt, lub prawie nikt, nie zdobył 29 proc. pkt. Z kolej 30 proc. pkt. zdobyło blisko 250 osób w naszym regionie (ponad 1,5 proc. wszystkich zdających w woj. łódzkim). Podobnie wyglądają analogiczne wykresy z poprzednich lat.
Takiej zależności nie widać jednak na wykresie (też na podstawie raportów Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi), który dotyczy testu z matematyki. Trzeba tu jednak zauważyć, że na jego podstawie nie można dokładnie stwierdzić, ilu absolwentów zdobyło 29 proc. pkt, a ilu – 30 proc.
Pisemne matury nie są sprawdzane w szkołach. Robią to nauczyciele, zgłaszający się do współpracy z OKE. Osoby te nie wiedzą, czyje prace sprawdzają. Robią to w wyznaczonych placówkach edukacyjnych w weekendy. Takie doświadczenie ma za sobą Dariusz Chętkowski, znany polonista z XXI LO w Łodzi.
– Gdy oceniającemu wychodzi z arkusza 29 proc., widzi, że ma do czynienia z tzw. pracą graniczną – opowiada. – I że maturzysta przyjdzie do OKE skorzystać z prawa „wglądu”, bo będzie chciał wyrwać brakujący procent. Według mnie, prace graniczne są nawet dokładniej sprawdzane niż pozostałe, którym przemęczony tygodniem normalnej pracy nauczyciel, dorabiający w weekend, poświęci mniejszą koncentrację.
NIK: rozważcie zawieszenie obowiązkowej matematyki
Sejm nie uzyskał jeszcze odpowiedzi MEN na interpelację posłanki, a we wtorek (19 lutego) system matur został skrytykowany z innej strony –przez NIK. W raporcie o nauczaniu matematyki jego autorzy przekonują, że uczynienie z tego przedmiotu obowiązkowego nie stanowi „wartości dodanej”.
Bez tego obowiązku – jak wskazuje NIK – „osoby nieplanujące związków z przedmiotami ścisłymi w swej dalszej ścieżce kształcenia mogłyby w sposób bardziej efektywny skupić się na przedmiotach istotnych z punktu widzenia ich dalszej drogi zawodowej”. I zaoszczędzić na korepetycjach, bo poziom nauczania matematyki w szkole nie jest za wysoki. NIK, do czasu jego podwyższenia, postuluje „rozważenie możliwości zawieszenia” obowiązku zdawania matematyki na maturze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?