Tomaszewski stoi na stanowisku, że w sytuacji, kiedy strategiczny sponsor Orła, Witold Skrzydlewski, jako właściciel Spółki Akcyjnej (którą to formę musiał przybrać klub żużlowy) ogłosił, że sprzedaje swoje większościowe akcje za symboliczną złotówkę (w związku z opisaną tu historią uwarunkowań funkcjonowania klubu), jednocześnie zapewnia, że Klub nie będzie posiadał zobowiązań wobec innych podmiotów, to te akcje powinno kupić miasto Łódź i pozyskać także partnerów w postaci spółek publicznych.
A oto cała argumentacja łódzkiego posła:
1)Łódzki Klub Żużlowy ORZEŁ, to prawie 20 lat najlepszych kart sportu żużlowego w Łodzi, którego początki sięgają 1948 roku. Zawdzięczamy to Rodzinie Skrzydlewskich, których Firma stała się od 2005 r. strategicznym sponsorem Klubu i praktycznie głównym organizatorem i inicjatorem zbudowania bardzo silnej pozycji żużlowej Łodzi. Nie była i nie jest to zresztą jedyna dziedzina sportowa wspomagana przez Skrzydlewskich. Za prezydentury Jerzego Kropiwnickiego- jako jego zastępca- wsłuchiwałem się w głos i inicjatywy Witolda Skrzydlewskiego ceniąc jego doświadczenie i bezstronność. Byliśmy o krok od trwałego rozwiązania sytuacji materialnej (w tym racjonalnej budowy stadionów dla) największych klubów piłkarskich. Do odrodzenia łódzkiego żużla wciągnął nas swoim konsekwentnym i metodycznym planem budowania drużyny, emocji, środowiska kibiców i właśnie fundamentów materialnych. Miasto się w to coraz bardziej angażowało a w 2010 r. Witold Skrzydlewski został porzucony. Angażował zatem coraz większe własne środki finansowe i przekonywał radnych z różnych stron politycznych, by traktować równoprawnie żużel z klubami innych dużych łódzkich dyscyplin. Emocje sportowe jakich dostarczał, na tyle wciągały lokalnych polityków, że udawało się wymuszać na magistrackiej ekipie p. Zdanowskiej kolejne decyzje angażowania środków (kibice wymusili na niej budowę stadionów dla ŁKS-u i Widzewa, ale nie mogli decydować o ich przebiegu). Dla ORŁA były to środki najmniejsze. Drużyna dwukrotnie doszła do możliwości awansu do Ekstraligi (w 2014 i 2016 roku), ale z tego nie skorzystano, bo nie było zapewnionego trwałego partnerstwa Miasta i spółek publicznych w finasowaniu ekstraligowej drużyny i wtedy jeszcze spełniającego rygory regulaminowe stadionu. Wymuszenie tej budowy na władzach Łodzi, było możliwe dzięki jej społecznej kontroli z Witoldem Skrzydlewskim na czele. Dało to efekt realizacji stadionu 5-ięcio i 3-krtonie tańszej od wymienionych stadionów piłkarskich.
2)Ale rachunki za użytkowanie tegoż stadionu przez ORŁA spółka miejska (MAKiS) wystawia Skrzydlewskim największe. Jednocześnie p. Zdanowska nie chce ujawnić jak te rachunki wyglądają dla poszczególnych podmiotów korzystających ze stadionów miejskich.
Warto też dowiedzieć się jakie środki (dotacje) trafiały z budżetu miasta do największych łódzkich klubów i jakie podmioty (w jakiej skali) są ich sponsorami (w tym, które dzięki zaangażowaniu obecnych władz miasta) - i jak wygląda porównawczo to wsparcie (na jakiej pozycji jest ORZEŁ)?
Należy podkreślić, że finanse ORŁA były co roku prezentowane na podsumowaniu sezonu z wszystkimi darczyńcami i można się przekonać: jakie były środki od sponsorów, od Miasta, jakie były wpływy z biletów i ile dokładała Firma Skrzydlewska?
3)Niestety, nie wszyscy chcieli przyjąć tego do wiadomości, że bez tej Firmy, łódzkiego żużla po prostu by nie było. Ale co ważniejsze, ten właśnie podmiot, uświadamia wszystkim skalę odpowiedzialności. Otwarcie określał jakim zobowiązaniom był w stanie podołać. Sięganie do Ekstraligi wymagało partnerstwa innych podmiotów o zbliżonym poziomie finasowania. ORZEŁ dzięki swej wiarygodności stał się początkiem karier światowych dziś żużlowców (np. Jason Doyle). Z Łodzi wędrowali do wyższej ligi a my mogliśmy ich oglądać czy to podczas Meczów Narodów im. Heleny Skrzydlewskiej, czy w trakcie mistrzostw krajowych lub międzynarodowych na nowym stadionie.
Na stadionie ORŁA można było spotkać polityków różnych opcji (od prawa do lewa). Wszyscy bardzo przychylni, ale poza poparciem dla budowy stadionu, bez sprawczości w znalezieniu dużych sponsorów. Jednocześnie przyzwyczajono się tak do roli Skrzydlewskich, że paradoksalnie przestano dostrzegać ich wielki wysiłek finansowy – jakby to wszystko samo przychodziło.
Choć był, to margines - ale moralnie dotkliwy – kiedy w Internecie garstka kibiców wyraźnie związana z jedną barwą polityczną (jest to łatwe do identyfikacji po wpisach), to przyzwyczajenie do finansowego zaangażowania Firmy Skrzydlewska, zaczęła przekształcać w absurdalne pretensje - zarzuty wobec tego podmiotu i jego prezesa Witolda Skrzydlewskiego. To był szczyt idiotyzmu. Zabrakło tu reakcji ich liderów, ale wtedy doszliby do wniosku, że brakowało ich sprawczości w znaczącym wsparciu finansowym ORŁA.
4)Jest jeszcze drugi paradoks. Joanna Skrzydlewska – córka prezesa Witolda Skrzydlewskiego – choć była głównym sprawcą finansowego zaangażowania Rodziny Skrzydlewskich w łódzki żużel (przekonała do tego babcię Helenę i ojca), stała się jednocześnie swoistym domyślnym wytłumaczeniem dla władz samorządowych w ograniczaniu wsparcia dla ORŁA. Będąc wicemarszałkiem w samorządzie województwa łódzkiego, czy wiceprezydentem Łodzi wyłączała się z decyzji w tym zakresie - a zarówno marszałek, jak i prezydent miasta
swoją powściągliwość pogłębiali. Dziś obraz się wykrystalizował: Joanna Skrzydlewska nie jest już we władzach Łodzi, zatem Miasto powinno się zaangażować w finasowanie ORŁA w dużym zakresie. W samorządzie województwa, gdzie Skrzydlewska została Marszałkiem też mamy jasny obraz.
Na marginesie można zaznaczyć, że także, gdy nie było Joanny Skrzydlewskiej w tych urzędach, też prezydent miasta (od 2010 roku) i marszałkowie (od 2005 roku) nie angażowali się adekwatnie do swoich możliwości, choć na dużych imprezach żużlowych chętnie bywali w obecności tysięcy kibiców.
5)Do wspierania łódzkiego ORŁA nie trzeba było mnie namawiać, gdyż od wczesnej mojej młodości byłem zafascynowany tym sportem. Uważam, że jest to najbardziej energetyczna i emocjonalna dyscyplina – szybko wciągająca widzów. Żużlowcy, to dla mnie współcześni gladiatorzy. Zawody żużlowe, to połączenie starożytnych igrzysk z techniczną rewolucją. Motor stał się przedłużeniem możliwości szybkiego biegania, komputer szybkiego myślenia itd.. W pędzie wynalazków rydwany zostały zastąpione samochodami wyścigowymi. By jednak zmieścić „konie mechaniczne” na bieżni stadionu powstał motocykl żużlowy. To jednak nie te konie decydowały o efekcie, ale człowiek – kierowca, żużlowiec – których przedłużeniem stał się pojazd i „konie”. Żużlowcy stają się mistrzami podporzadkowania sobie motocykla, to oni pędzą w zamkniętej przestrzeni osiągając to co wydaje się niemożliwe.
Choć w żużel wkręcałem się i to dosłownie, to nie udało mi się pozyskać poważnego sponsora z grona spółek Skarbu Państwa, czy innych podmiotów gospodarczych. Oczywiście, gdybym po 2010 roku tworzył budżet Miasta, nadzorował spółki miejskie, miał kontakt z dużymi firmami, ORZEŁ znalazłby wsparcie (bo chcą tego mieszkańcy i radni). Utrzymanie rocznej dotacji z LOTTO (Totalizatora Sportowego) na poziomie kilkudziesięciu tysięcy zł, trudno nazwać sukcesem. Ale o każdą możliwość jaka pojawia się należy zbiegać ze wszystkich stron. Także tych polityków i decydentów, którzy wykazywali się sprawczością wobec innych klubów.
Warto zauważyć, że jeszcze w marcu u biegłego roku Motor Lublin pozyskał Orlen, Włókniarz Częstochowa Tauron, a Stal Gorzów KGHM Polską Miedź.
6)Punktem odniesienia dla ORŁA ŁÓDŹ powinien być Orlen Oil Motor Lublin. Jak stwierdza Prezydent Lublina Krzysztof Żuk (por. wpis na facebooku): „…Miasto Lublin od lat wspiera finansowo ten klub żużlowy. Tylko od 2019 roku, dofinansowanie wyniosło blisko 19 mln zł, a miejskie dotacje umożliwiają klubowi nieodpłatne korzystanie ze stadionu…”. Wiemy, że w 2024 roku ten Klub dostanie z budżetu Miasta 1,6 mln zł, co jest kwotą o 100 tysięcy wyższą niż w zeszłym roku. Jednocześnie większa jego część budżetu opiera się na spółkach Skarbu Państwa. W 2023 roku były to takie firmy jak Orlen, Grupa Azoty, PKO BP, kopalnia Bogdanka oraz Lotto. W 2024 r.: Orlen Oil, Bogdanka oraz Lotto. Największym dziś wyzwaniem dla Orlen Oil Motor Lublin jest budowa nowego stadionu, który ma ponoć kosztować 250 mln zł. ORZEŁ ma od 2018 r. swój nowy stadion i to za 1/5 tej kwoty. Gdyby wtedy władze Łodzi nie zablokowały budowy zadaszenia nad torem (co miało kosztować dodatkowe 9 mln zł), to Łódź byłaby najpewniejszym miejscem wszystkich rozgrywek żużlowych, gwarantując ich przebieg bez względu na pogodę. To ciągle można nadrobić, ale obecnie miejscy i krajowi decydenci muszą zaangażować się w stworzenie fundamentów finansowych ORŁA, analogicznie jak to jest w Lublinie. APELUJĘ do władz Łodzi, radnych, do parlamentarzystów obecnej koalicji rządzącej o stworzenie takiego modelu finasowania. O to także muszą się upominać kibice!
Będzie kompromitacją Łodzi, jeśli w nowym sezonie 2025 r. nowoczesny stadion żużlowy - zamiast przyciągania atrakcją rywalizacji żużlowej, będzie odstraszał pustką, ale przede wszystkim wielką stratą dla Miasta - jego mieszkańców!
Tu wzorem jest Miasto Grudziądz, które jest właścicielem ponad 50% akcji w Grudziądzkim Klubie Motocyklowym S.A. z kapitałem zakładowy ponad 31,7 mln zł (nr KRS 0000459674 ).
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?