Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłanka Guzowska musi odreagować, obijając twarze

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Jakoś bez większego echa przeszła informacja o reaktywacji Iwony Guzowskiej. Była bokserska i kick bokserska czempionka, a dziś posłanka PO, wchodzi w Konfrontacje Sztuk Walki. Zasady walki są tam zupełnie inne niż w Sejmie, bo zabronione jest m.in. bicie z głowy, szczypanie, drapanie i kopnięcia w krocze, niemniej wiemy przecież, że Iwona Guzowska to profesjonalistka.

Wydaje się, że jej decyzja o wejściu w ten krwawy sport świadczy o znudzeniu polityką albo rozczarowaniu i totalnej bezradności. Ile w kobiecie musi tkwić wściekłości, by wybrać okładanie po twarzy zamiast patrzenia na kolegów w Sejmie, być może także na umiłowanego przywódcę Donalda Tuska. Zresztą, by być ścisłym, wybór Guzowskiej tylko połowicznie może należeć do dramatycznych, bo przecież z polityki nie rezygnuje. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że od rana ogląda znudzonych jak mopsy liderów PO i opozycji, nabiera wściekłości, a wieczorem idzie odreagować na sparingu kopniakami. Może i bliżsi koledzy Tuska są sfrustrowani, bo premier podczas haratania w gałę doznał bolesnej kontuzji nogi. Pełen obaw szukałem informacji, który to frustrat z PO odważył się sfaulować szefa, ale okazało się, że śledztwo przeprowadził już minister Graś i chodziło tylko o "niefortunny kontakt z piłką". Niefortunny jak dramatyczna decyzja Guzowskiej, zawodowej posłanki, która przygotowywać się będzie do walki kosztem swej pracy w Sejmie albo spotkań z wyborcami. Czyli kosztem podatnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki