Wydaje się, że jej decyzja o wejściu w ten krwawy sport świadczy o znudzeniu polityką albo rozczarowaniu i totalnej bezradności. Ile w kobiecie musi tkwić wściekłości, by wybrać okładanie po twarzy zamiast patrzenia na kolegów w Sejmie, być może także na umiłowanego przywódcę Donalda Tuska. Zresztą, by być ścisłym, wybór Guzowskiej tylko połowicznie może należeć do dramatycznych, bo przecież z polityki nie rezygnuje. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że od rana ogląda znudzonych jak mopsy liderów PO i opozycji, nabiera wściekłości, a wieczorem idzie odreagować na sparingu kopniakami. Może i bliżsi koledzy Tuska są sfrustrowani, bo premier podczas haratania w gałę doznał bolesnej kontuzji nogi. Pełen obaw szukałem informacji, który to frustrat z PO odważył się sfaulować szefa, ale okazało się, że śledztwo przeprowadził już minister Graś i chodziło tylko o "niefortunny kontakt z piłką". Niefortunny jak dramatyczna decyzja Guzowskiej, zawodowej posłanki, która przygotowywać się będzie do walki kosztem swej pracy w Sejmie albo spotkań z wyborcami. Czyli kosztem podatnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?