Pożar w mieszkaniu na drugim piętrze kamienicy przy ulicy Jaracza 81 wybuchł w niedzielę (3 stycznia) wieczorem. Na miejscu pracowało 8 zastępów strażaków. W pożarze zginęły dwa psy, a dwie rodziny zostały bez dachu nad głową.
W pewnym momencie poczułem dym. Gdy wybiegłem na klatkę zobaczyłem, że dym wydobywa się z góry. Wbiegłem na górę. Dym wydobywał się spod drzwi sąsiadki, która mieszka nad nami - opowiada mężczyzna
Lokator z mieszkania na pierwszym piętrze powiadomił służby, a partnerkę i dziecko przeprowadził do mieszkania po drugiej stronie kamienicy. Gdy ratownicy ze straży pożarnej przyjechali na miejsce, gęsty dym wydobywał się spod masywnych drzwi oraz przez okna. Akcja była bardzo trudna, ponieważ już na samym początku pożaru w mieszkaniu na drugim piętrze zarwała się podłoga.
Gdyby moi bliscy choć chwilę dłużej zostali w mieszkaniu, sufit spadłby im na głowę i doszłoby do tragedii - mówi mieszkaniec pierwszego piętra.
Sytuację udało się strażakom w pełni opanować tuż przed północą. Niestety, lokatorka mieszkania zostawiła bez nadzoru piec, w którym rozpaliła ogień i wyszła z domu. Bardzo możliwe, że od rozgrzanego pieca, zaczęła się palić drewniana podłoga. Kobieta chciała wrócić do domu. Gdy doszła do kamienicy, zorientowała się, że w jej mieszkaniu wybuchł pożar i omdlała.
W trakcie akcji gaśniczej zostało od kamienicy odłączone napięcie elektryczne. Być może prą uda się przyłączyć z powrotem w poniedziałek rano. Wiadomo, że do mieszkań nie będą mogli wrócić ani kobieta, w której mieszkaniu wybuchł pożar, ani lokatorzy z mieszkania na pierwszym piętrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?