Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Zgierzu. Po pożarze wysypiska śmieci w Zgierzu żywność może być skażona. Ministerstwo zapowiadana nowe przepisy składowania odpadów

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
Wojskowi pobierają próbki w miejscu pożaru w Zgierzu
Wojskowi pobierają próbki w miejscu pożaru w Zgierzu
Seria pożarów na wysypiskach śmieci skłoniła Ministerstwo Środowiska do pracy nad zaostrzeniem przepisów. W tym roku spłonęło już 60 składowisk śmieci. Władze Zgierza, gdzie od piątku trwa gaszenie wysypiska śmieci, zwróciły się do rządu o o utworzenie Agencji Ochrony Środowiska.

Pożar w Zgierzu nadal nieugaszony

Płomienie i gryzący dym opanowały składowiska śmieci w Zgierzu, Trzebini i Jeleniej Górze.

- Zero tolerancji dla mafii śmieciowej - powiedział Sławomir Mazurek, podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, który przyjechał do Zgierza, aby sprawdzić jak przebiega akcja gaśnicza, która trwa od piątkowego wieczoru. - Do końca roku zmienimy przepisy dotyczące składowania odpadów. Zwykle prokuratura umarzała postępowania w sprawie pożarów składowisk, albo były one uznawane za niską szkodliwość. Sprawcy unikają odpowiedzialności. Grupy przestępcze podpalają, a państwo ma posprzątać. Tak być nie może. Będziemy ścigać sprawców takich przestępstw.

Pożar składowiska śmieci w Zgierzu wybuchł w piątkowy wieczór. W sobotę zapaliło się składowisko opon w Trzebini. W poniedziałek płomienie pojawiły się w firmie recyklingowej w Jeleniej Górze. W ubiegłym tygodniu paliła się sortownia śmieci w warszawskim Wilanowie.

Pożar składowiska odpadów w Zgierzu

Pożar wysypiska w Zgierzu. Ogromny pożar składowiska odpadów...

Pożar w Zgierzu: Nie stwierdzono skażenia

Nigdzie nie stwierdzono skażenia, ale Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi ostrzegał, że należy ograniczyć wietrzenie mieszkań oraz przebywanie na otwartej przestrzeni. W razie wystąpienia opadów deszczu nie należy zbierać wody opadowej do żadnych celów nawet gospodarczych, gdyż może ona zawierać szkodliwe dla zdrowia substancje. Do Zgierza przyjechali żołnierze z mobilnego zespołu Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń. Od wczoraj pobierają próbki wody i gruntu pod kątem ewentualnych skażeń.

- Wyniki będą za kilka dni - powiedział Krzysztof Budyn, zastępca dowódcy Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń.

Mieszkańcy Zgierza i okolic obawiają się jednak, że owoce i warzywa mogą być skażone. Nie wiedzą, czy można je kupować.

- Na razie owoce i warzywa nie powinny być zatrute, bo były wyhodowane przed pożarem. Pyły jeszcze nie opadły, ale z pierwszym deszczem wejdą do gleby i wtedy może być niebezpiecznie - mówi Dominik Artomski z Łódzkiego Alarmu Smogowego. - Powinny być zlecone dokładne badania, bo nawet nie wiemy, co się spaliło na wysypisku i co może przedostać się do żywności. Wiem, że wojsko bada na miejscu potencjalne skażenia. Poczekajmy na wyniki.

Dominik Artomski obawia się, że po pożarze mogą w żywności znaleźć się w nadmiarze metale ciężkie i dioksyny, które są przyczyną wielu poważnych chorób. Przypomniał, że trzy lata temu Łódzki Alarm Smogowy badał jajka i okazało się, że było w nich mnóstwo dioksyn. Po pożarze w Zgierzu żywność też może być niebezpieczna dla zdrowia.

Do wojewody łódzkiego zgłosiły się samorządy Aleksandrowa Łódzkiego, Konstantynowa Łódzkiego i Lutomierska. Wskażą żołnierzom miejsca, które mogą być zagrożone skażeniem.

Katastrofy ekologiczne są zazwyczaj wywoływane przez właścicieli składowisk. Wolą spalić odpady niż je przetwarzać. Wiceminister Sławomir Mazurek zwrócił uwagę, że zgierskie składowisko nie było dostosowane do przetwarzania odpadów, a z końcem kwietnia skończyło się zezwolenie na przywożenie śmieci.

Pożar w Zgierzu: Śmieci z wysypiska miały trafić do Chin

- Do Polski przyjeżdżały ciężarówki ze śmieciami z Belgii, Niemiec, czy Włoch. Odpady były przywożone nielegalnie. Transport odbywał się w taki sposób, że ciężarówki nie były oznakowane. Odpady miały trafić do Chin, ale doszło do zamknięcia tego rynku, więc przestępcy postanowili spalić wysypiska - wyjaśnia proceder masowych pożarów Sławomir Mazurek.

Wiceminister zapowiedział, że będzie monitoring składowisk. Znikną firmy, których właściciele byli „słupami”. Ma być zaostrzenie kar, bo obecnie sprawcom katastrof ekologicznych grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia, a w szczególnych przypadkach do 8 lat pozbawienia wolności. Prace legislacyjne będą prowadzone na przykładzie pożaru w Zgierzu.

Władze Zgierza zwróciły się do premiera o utworzenie Agencji Ochrony Środowiska na wzór The Environmental Protection Agency (EPA) działającej w USA od 1970 r. Agencja ma egzekwować przepisy, a jej funkcjonariusze mieć środki prawne jak CBA, czyli m.in. uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze.

Czytaj też: Coś tu śmierdzi, czyli skąd ten pożar wysypiska śmieci w Zgierzu

- Służby ochrony środowiska w obecnym kształcie nie mają wystarczających instrumentów prawnych, aby zdecydowanie i skutecznie przeciwdziałać działaniom szkodliwym dla środowiska, co może sprowadzać zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego - czytamy w apelu władz Zgierza do premiera.

Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego zbiera się dwa razy dziennie w siedzibie Wod-Kan w Zgierzu, w pobliżu płonącego składowiska odpadów. Przed budynkiem zebrała się grupa przedsiębiorców. Byli wściekli. Informacje o pożarze czerpali tylko z mediów, bo władze miasta i województwa nic im nie przekazały.

- Nie mogliśmy wjechać do własnej firmy. Gdy już nas wpuścili, to musieliśmy polewać wodą dach zakładu, żeby powstający tam osad nie spowodował kolejnego pożaru - denerwowała się Katarzyna Stencel. - Produkcja stoi, nie ma prądu, każdy dzień to straty, a słyszałam, że tak będzie jeszcze przez tydzień.

- Mam rozlewnię dwutlenku węgla, który muszą schładzać. Jeśli dłużej nie będzie prądu to otworzą się zawory bezpieczeństwa i gaz pójdzie do atmosfery, a ja poniosę wielkie straty - dodaje Joanna Łuczak.

Przedsiębiorcy pisali pisma do prezydenta Zgierza z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie niebezpiecznego składowiska odpadów. Spodziewali się, że ta bomba ekologiczna wkrótce wybuchnie. Ich prośby nie spotkały się z żadnym odzewem. Prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski obiecał, że do czwartku ma być prąd, a ciepła woda wróciła 28 maja rano. Poseł PiS Marek Matuszewski zapowiedział, że powiadomi Prokuratora Generalnego o pożarze zgierskiego składowiska.

Pożar w Zgierzu: Jaka przyczyn pożaru wysypiska śmieci?

Na razie nie ustalono. Sprawę bada zgierska prokuratura. Nieoficjalnie mówi się o podpaleniu. Prezes firmy składującej odpady w Zgierzu zapewnił, że jego przedsiębiorstwo nie ma nic wspólnego z podpaleniem i złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Na terenie składowiska odpadów ciągle pracują strażacy. Na pogorzelisku pracuje ciężki sprzęt. Na miejscu są 22 jednostki państwowej straży pożarnej i 20 jednostek straży ochotniczej. Szkoły nie zdecydowały się na odwołanie lekcji. Zrezygnowano z zajęć na powietrzu, a sale lekcyjne nie były wietrzone.

Czytaj też: Dr Zbigniew Głuszczak z Uniwersytetu Łódzkiego: Jedyny sposób na pożary to wyrzucać mniej śmieci

Pożar w Zgierzu. Ponad 250 strażaków walczy z ogniem na wysypisku śmieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki