Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozbawieni żądła. ŁKS nie kreuje, ŁKS nie zdobywa goli

R. Piotrowski
Hiszpan Samuel Corral wciąż czeka na premierowe trafienie w ekstraklasie w barwach ŁKS [Fot. Krzysztof Szymczak]
Piłkarze ŁKS przygotowują się do niedzielnego meczu z Arką Gdynia. Domyślamy się, że trener Kazimierz Moskal w tym tygodniu podczas zajęć z zespołem skupi się przede wszystkim na tym, co szwankuje w szeroko rozumianej ofensywie. A szwankuje tam dużo.

Po piątkowym bezbramkowo zremisowanym meczu z Pogonią Szczecin ełkaesiacy spotkali się na treningu w sobotę, natomiast w niedzielę i poniedziałek odpoczywali. Przygotowania do niedzielnego meczu z Arką Gdynia rozpoczną we wtorek.

Poprawić skuteczność

W obronie (niemal) wszystko gra. W ofensywie wprost przeciwnie. Po raz pierwszy w tym sezonie bramkarz ŁKS w ciągu 180 minut nie musiał wyciągać futbolówki z siatki, w czym zasługa nie tylko Arkadiusza Malarza (choć także) i Zvonimira Kožulj (spartaczył jedenastkę), ale i solidnej postawy defensywy.

Kiepsko wygląda natomiast ŁKS z przodu. Tylko jeden gol (zdobyty zresztą przez pomocnika Łukasza Piątka) w trzech spotkaniach to wynik mizerny. Jakże ma być jednak inaczej, skoro jedyne czym wiosną może się pochwalić Samuel Corral to pięć niecelnych strzałów. Jakub Wróbel na bramkę uderzał tylko raz, ale z tym samym skutkiem i nawet jeśli te „suche” statystyki nie mówią całej prawdy o źródle problemu beniaminka (ten nadal tkwi przede wszystkim w drugiej linii), nie da się ukryć, że napastnicy nie potrafią na razie pomóc rozpaczliwie walczącej o ligowy byt drużynie.

- W tym meczu stworzyliśmy więcej okazji do zdobycia bramki niż w starciu z Wisłą Płock, ale znów straciliśmy dwa punkty. Koniecznie musimy poprawić skuteczność gry w ataku - mówił po meczu z Pogonią Szczecin rozczarowany bezbramkowym remisem Michał Trąbka, który zdaje sobie sprawę z tego, w jak trudnej sytuacji znalazł się beniaminek ekstraklasy. - Przed nami pięć ważnych kolejek i teraz wiele się wyjaśni, bo gramy z zespołami zajmującymi miejsca w dolnych rejonach tabeli. Prawda jest taka, że jeśli nie zaczniemy wygrywać, to spadniemy z ligi - dodał Michał Trąbka.

Z panem Michałem nie sposób się nie zgodzić, choć wniosek to tyleż trafny, co oczywisty. W niedzielę ełkaesiacy zmierzą się z Arką w Gdyni i trudno ich uznać za faworytów - atut w postaci własnego boiska, jesienne „lanie” w pamięci (Arka wygrała w al. Unii 2 aż 4:1) i wyniki ostatniej kolejki (ekipa z Trójmiasta przegrywała z Rakowem Częstochowa 0:2, wygrała 3:2) – wszystko to przemawia za gospodarzami.

Ełkaesiacy mają problem, ełkaesiacy nie kreują dobrych okazji do zdobycia gola. W meczu z Legią Warszawa podopieczni trenera Kazimierza Moskala stworzyli sobie tak naprawdę tylko jedną tzw. „setkę” (abstrahując od sensu, czy raczej „bezsensu” określenia „stuprocentowa szansa”), podobnie jak w spotkaniu z Wisłą Płock, a w piątkowych zawodach z Pogonią tylko trzy razy byli naprawdę bliscy szczęścia, lecz najpierw po dobrym zagraniu Jana Grzesika fatalnie z kilku metrów spudłował Jakub Wróbel, potem uderzenie z ostrego kąta obrońcy chybiło celu, na koniec bramkarza Portowców o mały włos nie zaskoczył... własny obrońca. Wszystko, co poza tym, to uderzenia niekiedy nawet groźne, lecz niemal zawsze z drugiej linii. Próby Antonio Domingueza, Dragoljuba Srnicia czy Michała Trąbki były niezłej jakości, ale efekt przynoszą taki, jak jesienne „rąbanie” z dystansu w wykonaniu Daniego Ramireza, Jana Sobocińskiego czy Jose Pirulo.

Brakuje tylko bramki?

Tadej Vidmajer przekonywał po piątkowym spotkaniu, że ŁKS zasłużył w dwóch ostatnich meczach z Wisłą Płock i Pogonią Szczecin na coś więcej niż dwa „oczka”.
– Tak naprawdę, brakuje nam tylko bramek. Potrzebujemy jednego gola, jednego zwycięstwa, by ruszyć z miejsca – stwierdził słoweński defensor i nawet jeśli ma rację, nic to nie zmienia w sytuacji beniaminka. Swoje mecze w 23. kolejce wygrały Arka Gdynia i Wisła Kraków (ta druga pokonała 2:0 Koronę Kielce). Do „bezpiecznej” czyli trzynastej w tabeli „Białej Gwiazdy” łodzianie tracą już dziesięć punktów. Cuda w piłce się zdarzają, problem w tym, że bardzo rzadko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki