Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca marzeń dla kochanków w Wenecji. Producent prezerwatyw szuka "pracowników"

Agnieszka Jasińska
Trzeba mieć skończone 18 lat, ważny paszport albo dowód osobisty oraz "chęć odkrycia, czym jest naprawdę ekscytująca namiętność". Producent prezerwatyw szuka par, chętnych na warsztaty w Wenecji. Czterotygodniowy cykl eksperymentów ma wskazać drogę do całkowitego spełnienia. Pracodawca zapewnia zapas prezerwatyw oraz smartphone'a.

Chętne pary mogą zarejestrować się przez internet. Ważne, żeby nie były wcześniej karane. Muszą być zdrowe. Zgłaszać się mogą osoby, które nie cierpią na żadne schorzenie, mogące mieć wpływ na ich zdolność do udziału w konkursie i nie chorują na żadną chorobę, przenoszoną drogą płciową.

Wszystkie zgłoszenia mają być rozpatrzone m.in. przez kompetentnego psychologa. Potem zostanie ustalona lista pięciu zgłoszeń z każdego kraju. Wybrani uczestnicy zostaną zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną. Aplikacje będą rozpatrywane przez panel sędziów. Sędziowie wybiorą zwycięzców na podstawie kilku kryteriów, m.in. pasji do podnoszenia jakości życia seksualnego oraz pragnienia poznania potrzeb partnera.

Zwycięzcy wyjadą na cztery tygodnie do Wenecji. Tam wezmą udział w szkoleniu. Wyniki eksperymentu mają być publikowane raz w tygodniu. Według Durex, celem warsztatów jest pomoc kochankom w odnalezieniu jak największej przyjemności z bycia razem.

Kochankowie Durex to - według portalu z ofertami zatrudnienia - praca marzeń. To nie pierwsze tego typu ogłoszenie.

W 2011 roku mieszkaniec Wielunia wygrał konkurs na testera wozu kempingowego, organizowanego przez łódzką Manufakturę. Chłopak przez tydzień mieszkał w kamperze na rynku Manufaktury. Miał za zadanie m.in. sprawdzić możliwości techniczne pojazdu. Zarobek za tydzień pracy wyniósł 3 tys. zł netto.

Większe pieniądze można było zarobić kilka miesięcy temu. Wtedy to do wzięcia była praca marzeń w Australii. Żeby zarobić 100 tys. dolarów australijskich, wystarczyło opisywać swoje wrażenia z pobytu. Kontrakty trwały od 3 do 6 miesięcy. "Pracownik" miał też zagwarantowany przelot na miejsce i zakwaterowanie w luksusowym domu.

Pracę marzeń można też było znaleźć w 2011 roku. Szukano pracownika na stanowisko ambasadora Fabryki Przyjemności. Gwarantowane było 10 tys. zł comiesięcznej pensji oraz podróżowanie m.in. po: Paryżu, Nowym Jorku, Rio de Janeiro, Sydney, Tokio i Madagaskarze. Ambasador miał za zadanie częstować czekoladą Wedla mieszkańców innych krajów oraz dokumentować swoją podróż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki