Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca po szkole zawodowej? Nawet 3 tys. zł brutto!

Maciej Kałach, Joanna Barczykowska
Pokaz mody, stworzonej w szkołach zawodowych województwa, na Politechnice Łódzkiej.
Pokaz mody, stworzonej w szkołach zawodowych województwa, na Politechnice Łódzkiej. Krzysztof Szymczak
Ponad trzy czwarte firm, działających na terenie naszego województwa, nie współpracuje ze szkołami. Takie dane pojawiły się na konferencji "Łódzkie - edukacja zawodowa szyta na miarę pracodawców", która w tym tygodniu odbyła się w Technoparku w Łodzi.

Spotkanie dyrektorów szkół, przedsiębiorców, urzędników i badaczy miało pokazać pozytywne strony współdziałania oświaty i fachowców. Najlepszą formą takiej współpracy jest prowadzenie klas patronackich. Dyrektor po zawarciu umowy z firmą, której zależy na dopływie "świeżej krwi", otwiera nabór do oddziału o wskazanej przez przedsiębiorcę specjalizacji. Obie strony ustalają nie tylko program nauki i praktyk w firmie, ale i warunki późniejszego zatrudnienia dla absolwentów.
Janusz Bęben, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Łodzi, takie negocjacje prowadził już 5 lat temu - z Mazowiecką Spółkę Gazownictwa.

- Obecni maturzyści z "gazowej" klasy, którzy nie porzucili nauki zawodu, mają interesującą propozycję z łódzkiej gazowni - opowiada dyr. Bęben. - Przez pierwsze trzy miesiące absolwent "wędruje" po różnych działach firmy i decyduje, gdzie sprawdza się najlepiej. Pensja w tym okresie to 3 tys. zł brutto.

Jednak z badań przedstawionych w Technoparku wynika, że zaledwie niecały procent firm w Łódzkiem prowadzi klasy patronckie. Lepiej jest z praktykami, bo prawie co piąty uczeń szkoły zawodowej w części kształci się w przyszłym fachu pod kątem specjalistów w firmie.

- Przedsiębiorcy oczekują między innymi ulg podatkowych w zamian za taką współpracę - mówiła w Technoparku Mariola Mirecka z Departamentu Kultury i Edukacji Urzędu Marszałkowskiego.

Pracownicy UM przedstawili również strategię z pięcioma "lokomotywami" gospodarki województwa. Są wśród nich nowoczesne włókiennictwo i moda. Trend wyczuwa łódzki Zespół Szkół Przemysłu Mody i w promocyjnych materiałach technologa odzieży, przedstawia jako stylistę, który zyska m.in. umiejętność organizowania pokazów. Szkoła uczy również w zawodzie krawiec.

Joanna Przetakiewicz, która stworzyła markę La Mania, mówi, że wcale nie tak łatwo znaleźć profesjonalistę w tym fachu. Podobnie jak np. szwaczki.

- Ubrania muszą być świetnie skrojone i doskonale uszyte. Tu liczy się jakość, a tej nigdy nie uzyska się w azjatyckich manufakturach. Wszystkie ubrania szyję w Polsce. W tym momencie robię zamówienia w siedmiu szwalniach. Jedna z nich znajduje się w województwie łódzkim, ale cały czas szukam kolejnych. Firma się rozwija i potrzebuję nowych miejsc, ale znalezienie dobrych szwalni wcale nie jest łatwe - mówi Joanna Przetakiewicz. - Krawiec to bardzo przyszłościowy zawód, a mamy teraz lukę pokoleniową, którą trzeba zapełnić.

***

Gdzie będzie praca w Łódzkiem?

Według strategii województwa łódzkiego, przedstawionej przez Urząd Marszałkowski, markę regionu ma tworzyć 5 branż: innowacyjny przemysł włókienniczy i moda, przemysł medyczny i kosmetyczny, energetyka, produkcja materiałów budowlanych oraz rolnictwo. Branży IT zabrakło na liście, bo twórcy strategii uznali, że region wciąż kształci za mało informatyków.

Według sięgającej 2020 r. pilotażowej prognozy dla województwa, sporządzonej przez Uniwersytet Łódzki, będzie rosło zatrudnienie specjalistów (z branży IT oraz inżynierów), w branży usług i sprzedawców oraz operatorów i monterów urządzeń. Spadnie zapotrzebowanie na pracowników sektora rolniczego (w przemyśle przetwórstwa spożywczego, ogrodników i leśników).

Wojewódzki Urząd Pracy donosi, że najczęściej bez pracy (poza ludźmi bez żadnego wykształcenia) są sprzedawcy, szwaczki, ekonomiści, pomocniczy personel budów i ślusarze. W gronie 32 zawodów nadwyżkowych są dwa uzyskiwane wraz z wykształceniem wyższym - niepotrzebni są pedagodzy oraz ekonomiści.

***

Dyrektorze, nie leń się, szefie - myśl strategicznie
Z Bartoszem Rzętkiewiczem, zastępcą dyrektora Departamentu Pozyskiwania Inwestora w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, rozmawia Maciej Kałach

Samorządy chwalą się doprowadzeniem do podpisania umów o patronacie firm nad szkołami zawodowymi. Jednak okazuje się, że tylko niecały jeden procent firm z Łódzkiego podejmuje taką formę współdziałania.

To dane z badań przeprowadzonych dwa lata temu na grupie kilkudziesięciu przedsiębiorstw, jednak pokazują pewien trend. Bardzo wiele szkół i firm, niestety, nie dąży do współpracy. Powody leżą po obu stronach. Przedsiębiorcy często nie doceniają czynnika ludzkiego, nie myślą perspektywicznie, że za chwilę rozwiną działalność, zakupią nową linię produkcyjną i będą potrzebowali nowych ludzi. Z kolei szkoły zawodowe nie chcą wychodzić poza dotychczasową działalność, ponieważ to wymaga dodatkowej pracy, a mówiąc brutalnie, nie każdy lubi pracować. Oczywiście, nie jest to pełny obraz. Dla przykładu w Policealnej Szkole Nowoczesnych Technologii dla Dorosłych w Łodzi konkretne kierunki tworzone są na zamówienie przedsiębiorców.

Co jeszcze stoi na przeszkodzie, aby nawiązać taką współpracę?

Nie zawsze potrzebne są duże nakłady finansowe ze strony firmy. Tymczasem szkoła często wychodzi z założenia, że patronackie przedsiębiorstwo powinno przede wszystkim sfinansować pracownię z najnowszym wyposażeniem na terenie placówki, co powoduje konfuzję już na starcie negocjacji. Bywa, że dyrektorzy nie przejmują się analizami na temat zapotrzebowania na specjalistów w najbliższej przyszłości i nic nie chcą zmieniać w swojej ofercie. Problemem jest również też niski poziom zaufania między potencjalnymi partnerami.

Która strona, w przypadku firm działających na terenie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, inicjuje nawiązanie współpracy - przedsiębiorca, szkoła czy ŁSSE?

Najczęściej dzieje się to na etapie rozmów o wejściu do strefy. Jesteśmy "animatorami" usług edukacyjnych, sugerujemy wchodzącej firmie: "drogi inwestorze, tu mieści się szkoła o takim dotychczasowym profilu, spróbuj ich namówić, aby otworzyli kierunek dedykowany tobie". My też staramy się w tym pomóc i inspirować dyrektorów szkół. Taka forma współpracy i kształcenia jest jedyną, która obecnie posiada sens.

Na jaki pierwszy zarobek może liczyć absolwent szkoły patronackiej?

Stawki zależą od branży. Ale np. firma Haering oferuje 1600 złotych brutto, czyli pensję minimalną - już na etapie stażu w trakcie nauki, w trzecim roku zajęć. Po jej ukończeniu można liczyć na pewno na dużo więcej.
Rozmawiał: Maciej Kałach

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki