Jeszcze przed wakacjami, takie "niebieskie ptaki", nie będą już grać w karty z kompanami z zadymionej celi, a wezmą się do porządnej roboty.
Rząd ma już gotowy pakiet zmian w prawie, dzięki którym drobni przestępcy zamiast siedzieć w więzieniach będą sprzątali ulice, dbali o miejskie ogrody czy pomagali staruszkom. Cel jest jeden - za kraty mają trafiać głównie groźni bandyci i recydywiści.
Bo - jak podkreśla prof. Andrzej Zoll z Uniwersytetu Jagielońskiego (szefował zespołowi, który przygotował dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego założenia zmian) - więzienie nie spełnia funkcji resocjalizacyjnej. Zwłaszcza wobec sprawców drobnych przestępstw. - Człowiek, który zamiast siedzieć, wykonuje prace społeczne ma większą szansę na refleksję i poprawę - przekonuje Zoll.
Do tej pory instytucje, które chciały zatrudnić skazanych z niskimi wyrokami, musiały jednak robić to na swój koszt: Opłacić badania medycyny pracy, płacić ubezpieczenie itd. Ponadto zatrudnienie więźniów łączyło się w z olbrzymią biurokracją.
Teraz ma się to zmienić. Ministerstwo sprawiedliwości proponuje, by to państwo wzięło na siebie składni ubezpieczeniowe. Badania lekarskie ma zafundować sobie sam skazany. Zmieni się również dozór nad przestępcą. Pracę ma kontrolować osoba wyznaczona przez pracodawcę, kurator sądowy i sąd.
Projekt Zolla zachęca sędziów, by częściej wymierzali prace społeczne. Służyć temu ma m.in. wydłużenie czasu robót z roku do dwóch lat.
Przepisy są obecnie uzgadniane przez różne instytucje. Część z nich będzie miało charakter rozporządzenia (wystarczy podpis Ćwiąkalskiego), resztą zajmie się Sejm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
