Radni przyznali 740 tys. zł na podwyżki dla pracowników domów pomocy społecznej. To nie zadowoliło pracowników, ponieważ wcześniej radni przyznali podwyżki dla zatrudnionych w Centrum Rehabilitacyjno-Opiekuńczego po 600 zł na osobę. Pozostali pracownicy DPS nie dostali wtedy pieniędzy, a obecna kwota na podwyżki będzie ich zdaniem oznaczać 100 zł dodatku do pensji. Zastępca dyrektora wydziału zdrowia Szymon Kostrzewski powiedział, że wysokość podwyżek dopiero będzie uzgadniana z pracownikami poszczególnych placówek. Stwierdził, że będą to kwoty 300-400 zł. Wzburzyło to pracowników DPS obecnych na obradach, bo żądali takich samych podwyżek jak w CRO.
Radny Marcin Zalewski spróbował obliczyć, ile dostanie jeden pracownik. Wyszło niewiele, bo 740 tys. zł trzeba podzielić na 12 placówek, w których pracuje średnio po 80 pracowników.
- Czy wie pan, ile pieniędzy przyznano na wyrównanie do minimalnej pensji, a ile na podwyżki - spytał zastępcę dyrektora radny Tomasz Głowacki.
- Nie mam takich danych - odpowiedział Szymon Kostrzewski, wzbudzając złość pracowników DPS. Zastępca dyrektora wyjaśnił, że pieniądze przyznane na DPS są takie, bo na tyle miasto stać. Zapewnił, że w kolejnych latach na podwyżki w DPS miasto przeznaczy 6 mln zł.
Pracownicy DPS są przekonani, że gdyby nie zaczęli organizować blokad ulic, to nie dostaliby ani grosza. Urzędnicy przekonują, że pracownicy dostaliby podwyżki, gdyby weszła w życie reforma DPS, którą blokował PiS.
- Musieliśmy poprzeć uchwałę, bo w przeciwnym razie pracownicy DPS nie dostaliby żadnej podwyżki - podsumował radny PiS Sebastian Bulak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?