Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy MOW nr 1 w Łodzi będą protestować

Redakcja
Krzysztof Szymczak
Pracownicy Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego nr 1 w Łodzi zdecydowali, że będą protestować.

Nie widać końca konfliktu w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym nr 1 w Łodzi. Pracownicy od dłuższego czasu są w sporze zbiorowym z Izabelą Kołecką, dyrektorką placówki. W ubiegłym tygodniu w ośrodku zorganizowano referendum strajkowe. Zdecydowana większość pracowników opowiedziała się za strajkiem. We wtorek (22 września) poinformowali o tym w trakcie komisji edukacji Urzędu Miasta Łodzi. Towarzyszyły im transparenty „Dyrekcja MOW nr 1 hańbi łódzką oświatę”, „Żądamy odwołania dyrekcji MOW nr 1”, „Donosami nikogo nie wychowamy”.

- Na 43 osoby zatrudnione w ośrodku w referendum strajkowym wzięło udział 37, czyli 86 procent zatrudnionych. Byli to nauczyciele, wychowawcy, a także pracownicy administracyjni. Wszystkie osoby oddały ważny głos. Za zorganizowaniem akcji strajkowej opowiedziały się 32 osoby, co stanowi 86,5 procent biorących udział w głosowaniu - poinformowała Małgorzata Paleczek z MOW nr 1.

Od środy do 28 września w godz. 15 - 16.15 przed UMŁ pracownicy ośrodka będą urządzać pikiety. Zapowiadają też manifestację na ulicy Piotrkowskiej, a następnie strajk okupacyjny w placówce.

- Zamkniemy się w budynku i nie będziemy wykonywać obowiązków, oprócz oczywiście opieki nad wychowankami. Jeśli zajdzie potrzeba, weźmiemy udział w strajku głodowym - zapowiada Małgorzata Paleczek.

Związkowcy żądają zwolnienia dyrektor placówki. Twierdzą, że dyrektorka lekceważy polecenia wydziału edukacji. Jako przykład podają nieprzygotowanie przez dyrektorkę programu naprawy ośrodka, który miał być gotowy w... maju.

Pracowników ośrodka wysłuchał radny PiS Waldemar Buda, wiceprzewodniczący komisji edukacji. - Co jeszcze musi się zdarzyć. Niewykonywanie poleceń w zakresie przygotowania programu naprawczego, zatrudnianie psychologa, pomimo braku potrzeby, zatrudnienie pani wicedyrektor, pomimo braku rekomendacji. Z tego co słyszymy, problemy pojawiły się z przyjściem pani dyrektor. Co jeszcze musi się zdarzyć, żebyśmy nie pożegnali się z panią dyrektor? - pytał Waldemar Buda.

Krzysztof Jurek, dyrektor wydziału edukacji łódzkiego magistratu, stwierdził jednak, że nie widzi podstaw do odwołania dyrektor Kołeckiej. Na pytanie, w jaki inny sposób może ją zmobilizować, do np. sporządzenia programu naprawy sytuacji, powiedział, że ma związane ręce przez to, że Izabela Kołecka jest dyrektorem menedżerem i nie obowiązuje jej Karta nauczyciela.

- To, że czasem wiję się w moich odpowiedziach na pytania, co wydział edukacji może zrobić w tej sytuacji, wynika z tego, że ja i prawnicy nie wiemy, co zrobić z dyrektorem menedżerem. Na tym polega cały kłopot - mówił Krzysztof Jurek, dyrektor wydziału edukacji UMŁ.

Przypomnijmy: konflikt w placówce zaostrza się od roku. Dyrektor Kołecka przed rozpoczęciem roku szkolnego 2014/2015 oskarżyła swoich ośmiu pracowników o stosowanie przemocy wobec wychowanków. Oskarżenia na razie się nie potwierdziły. Pracownicy, reprezentowani przez oświatowe związki (Solidarność i Związek Nauczycielstwa Polskiego), uważają natomiast, że dyrektorka robi wszystko, by wymienić nieprzychylną jej kadrę. Z powodu m.in. zmniejszenia liczby wychowanków w ośrodku (obecnie jest ich 11), zwolniono dwie osoby.

Zobacz też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki