Pracownicy socjalni MOPS w Łodzi rozpoczęli strajk. Mogą być problemy dla petentów

Strajk pracowników socjalnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi rozpoczął się we wtorek (26 kwietnia) o godz. 9 rano. W siedzibie dyrekcji MOPS przy ul. Kilińskiego wywieszono postulaty. W południe pracownicy socjalni pikietowali przed Urzędem Miasta Łodzi niosąc na transparencie hasło „Coraz więcej zadań i kwalifikacji bez docenienia i gratyfikacji”. Przekazali też pismo władzom Łodzi i radnym.

Strajkująca pracownica socjalna Marzena Bartczak podkreśla, że po 32 latach pracy pensji podstawowej ma nieco ponad 3 tys. zł brutto. Na rękę, z dodatkami, też wychodzi jej około 3 tys. zł. Jej zdaniem to za mało

- Praca jest coraz cięższa, ludzie coraz bardziej roszczeniowi – mówi.

Ale postulaty strajkujących to także zwiększenie zatrudnienia, zmiana godzin i organizacji pracy oraz sprawiedliwsze premie.

- Ludzie nie strajkują z uwagi na pieniądze, ale dlatego, jak są traktowani – mówi Sylwester Tonderys z ZOZ Związku Zawodowego Pracowników Socjalnych.

Jak dodaje strajk będzie trwał nadal, w środę pracownicy MOPS mają się spotkać z wojewodą.

W sumie do strajku przystąpiło 139 z 321 pracowników socjalnych łódzkiego MOPS. To spowodowało utrudnienia dla petentów, zwłaszcza w 16 punktach pracy socjalnej.

Rzeczniczka prasowa MOPS Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak przyznaje, że mogą wystąpić niedogodności i trudności w dostępności do niektórych placówek. Dlatego MOPS wytypował cztery lokalizacje, które na pewno będą czynne w godzinach urzędowych. To główna siedziba MOPS przy ul. Kilińskiego 102/102a, a także wydziały pracy środowiskowej przy ul. Kutrzeby (dla Bałut i części Polesia), ul.Grota-Roweckiego 30 (dla Śródmieścia oraz Widzewa) i ul. Będzińska 5 (dla Górnej i części Polesia).

W poniedziałek, dzień przed rozpoczęciem strajku MOPS podpisał porozumienie o podwyżkach z dwoma związkami zawodowymi. 800 pracowników MOPS ma dostać średnio po 320 zł miesięcznie brutto z wyrównaniem od 1 stycznia. Jednak związek zawodowy pracowników socjalnych nie podpisał porozumienia. Według MOPS jego postulaty wymagałyby podwyżek dwa razy po 700 zł brutto i są „niemożliwe do spełnienia”.