- Przez strajk praca ośrodka zostanie sparaliżowana. Nie będziemy zajmować się zasiłkami ani obiadami dla dzieci z biednych rodzin. Nawet jeśli dyrekcja zorganizuje na czas strajku jakieś zastępstwa, to kolejki po świadczenia będą ogromne i nie wszyscy dostaną pomoc na czas - mówi Karol Orczykowski, członek zarządu Związku Zawodowego Pracowników MOPS w Łodzi.
Podczas strajku problemy mogą być z zasiłkami stałymi, celowymi i okresowymi. Pracownicy łódzkiego ośrodka nie będą pomagać rodzinom zastępczym ani problematycznym.
Pani Krystyna skończyła 60 lat, jest niepełnosprawna. Odbiera zasiłek stały. To 529 zł.
- Jeśli nie dostanę pieniędzy na czas, nie kupię leków. A jeść będę chyba suchy chleb. Na razie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji - mówi kobieta.
300 terenowych pracowników socjalnych opiekuje się w Łodzi 35 tys. rodzin.
- Moja koleżanka zajmuje się 200 rodzinami - mówi Orczykowski. - To ogrom pracy. Zupełnie niewspółmierny do wynagrodzenia. Pensja zasadnicza pracownika z 30-letnim stażem wynosi 1900 zł brutto. My chcemy tylko godziwych zarobków.
W referendum za strajkiem opowiedziało się 98 proc. pracowników.
- Kończymy mediacje. Strajk planujemy rozpocząć 16 stycznia, dzień po sesji Rady Miejskiej - mówi Orczykowski. - Jeszcze po cichu liczymy, że może na sesji wydarzy się coś, co poprawi naszą sytuację.
Igor Mertyn, rzecznik MOPS w Łodzi tłumaczy, że dyrekcja jest przygotowana na wypadek strajku.
- Jeśli pracownicy terenowi nie będą pracować, zastąpią ich inni pracownicy ośrodka, którzy mają uprawnienia. To osoby m.in. z administracji. Poza tym zastanawiamy się nad zatrudnieniem dodatkowych ludzi na umowy-zlecenia. Zrobimy wszystko, by uciążliwości dla naszych podopiecznych związane ze strajkiem zostały zminimalizowane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?