Oskarżony nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Odpowiadając na pytania sądu wyjaśnił, że ma średnie wykształcenie i pracuje w MKP jako mechanik samochodowy. Do tej pory nie był karany. Przyznał się do winy i wyraził skruchę. „Żałuję tego co zrobiłem. Działałem impulsywnie” – oznajmił. Odmówił składania zeznań, więc sędzia Małgorzata Pąśko odczytała jego wyjaśnienia ze śledztwa.
Rzucił się na kunę, która szczerzyła zęby
Wynikało z nich, że Józef J. zaatakował będącą pod ochroną kunę domową, ponieważ dziwnie się zachowywała. Szczerzyła zęby i sprawiała wrażenie, jakby chorowała na wściekliznę. Dlatego uderzył ją młotkiem. Zadał jeden cios. Dobił ją, aby się nie męczyła.
Jako świadek zeznawał pracujący w MPK Norbert P. Wyjaśnił, że szedł z oskarżonym przez teren MPK. Nagle zobaczyli zwierzę. Przypuszczali, że to kuna lub łasiczka. Na widok zwierzaka oskarżony zaczął krzyczeć, że jest to szkodnik, a on nienawidzi szkodników. Następnie cisnął w kunę teczką - aktówką. Kiedy kuna uciekła pod blaszany magazyn, Józef J. zaczął walić w ścianę, aby ją wypłoszyć.
Był wstrząśnięty poczynaniami oskarżonego
- Byłem w szoku. Pierwszy raz widziałem Józefa tak agresywnego. Wstrząsnęła mną zarówno jego agresywna reakcja na widok zwierzaka, jak i jego krzyki – zeznał Norbert P.
Wyjaśnił, że odszedł z miejsca zdarzenia, dlatego nie widział, jak oskarżony uderzył kunę młotkiem. O tym dowiedział się potem z opowieści pracowników MPK.
Jako świadek zeznawała też Beata T. z MPK. Opowiedziała o tym samym fragmencie zdarzenia, gdy oskarżony na widok kuny zaczął krzyczeć, że to szkodnik i rzucił w nią teczką – aktówką, po czym usiłował wypłoszyć ją spod magazynu. Po wysłuchaniu świadków sędzia Pąśko zamknęła przewód sądowy i oznajmiła, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 30 marca.
Prokuratura: zabił ze szczególnym okrucieństwem
Do ataku na kunę doszło 15 września 2022 roku na terenie MPK przy ul. Tramwajowej. W pierwszym postępowaniu w tej sprawie, tzw. nakazowym, ten sam sąd skazał Józefa J. na sześć miesięcy ograniczenia wolności zobowiązując go do pracy społecznej: 20 godzin w miesiącu.
Prokuratura nie zgodziła się na taką karę. Sporządziła akt oskarżenia, w którym zarzuciła pracownikowi MPK, że zabił kunę ze szczególnym okrucieństwem przez uderzanie jej młotkiem i skakanie po niej. Sprawa znów trafiła do sądu, w którym odbył się proces w trybie zwykłym.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?