- Pracownika zarządu dróg spotkałem w czwartek, jak wracał z Żabki i po drodze kupił sobie jeszcze loda. Wyjaśnił, że zaparkował właśnie w tym miejscu, bo kontroluje autobusy, podjeżdżające na pobliski przystanek. Gdy zapytałem, czy upoważnia go to do łamania przepisów, odparł "Oczywiście, że nie, ale gdzie miałem stanąć?" - mówi Leszek Rusek.
- Żeby zaparkować pod budynkiem, urzędnik albo przejechał przez przystanek pełen ludzi, albo przez pas zieleni, oddzielający jezdnię od chodnika. Mógł też przejechać pięćdziesiąt metrów po drodze rowerowej lub po chodniku.
Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi tłumaczy, że miejsce postoju pracownika, który prowadzi kontrole jakości przewozów, jest zależne od tzw. możliwości terenowych. - Nie ma specjalnych miejsc, wyznaczonych do kontroli, a ich prowadzenie jest konieczne, często na wniosek mieszkańców i pasażerów. Jednak auta nie mogą utrudniać ruchu innym użytkownikom ulicy, pieszym czy rowerzystom - przyznaje Agnieszka Lubiatowska, rzecznik ZDiT.
I właśnie tak, według ZDiT, postąpił urzędnik. - Zatrzymał się w miejscu umożliwiającym przeprowadzenie obserwacji pojazdów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi w sposób nieutrudniający ruchu pieszych oraz rowerów. Chciał, aby go nie widzieli kierowcy MPK - podkreśla Agnieszka Lubiatowska. - Jednak zarówno w czwartek, jak i w piątek został pouczony przez swoich zwierzchników, aby w przyszłości parkował auto służbowe w miejscach, które nie budzą zastrzeżeń opinii społecznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?