Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prapremiera "Historii politycznych dla dziatek" w Teatrze Zamiast [RECENZJA]

Łukasz Kaczyński
Grzegorz Gałasiński
Trudno jest w Polsce zrobić przedstawienie o polskiej historii. Teatru dokumentu na scenie niemal nie ma (nieco jest go w Polskim Radiu), nie brak zaś ideologicznych agitek. Głównie oferujących "lewą" wersję historycznej narracji. Prawa strona ogranicza się do narzekań i dumnego sarkania.

Realizacja w "Zamiast", część europejskiego projektu "WISE" (z czym wiążą się niedomagania związane z wpisaniem się w założenia grantodawcy) wychodzi ponad te podziały i przyjmuje nie polityczną, a ludzką optykę. Także mówiąc o katastrofie samolotu z polską parą prezydencką w 2010 r. Czyżby potrzeba było do tego spojrzenia z zewnątrz, które oferuje młody włosko-angielski reżyser Giacomo Lilliu?

Bazą były tu opowieści i opinie o wydarzeniach zebrane od naocznych świadków, odsyłające do innej niż podręcznikowa wersja historii. Dostajemy trzy sceny. Dwie dotyczą łódzkiej "Solidarności", w tym strajku na uniwersytecie.

W pierwszej żądna sukcesu studentka bada kulisy relacji wykładowców z władzą i odkrywa małą mistyfikację, którą były profesor chciał uchronić rodzinną tragedię przed okiem wścibskich. To realistyczny teatr oparty na słowie, a Małgorzata Goździk i Wojciech Bartoszek (aktor Teatru Nowego) dostali niezły scenariusz, który nie razi dydaktyzmem, a wprowadza stan emocjonalnego napięcia.

Inaczej jest drugą z opowieścią, w której spotyka się po latach para dawnych opozycjonistów i kochanków. On (Mateusz Kocięcki) wyemigrował do Anglii i teraz chce zabrać Ją (Marysia Dębska) ze sobą. O sprawach znanych obojgu mówią oni mając na uwadze "oświecenie" widza, co rodzi sztuczność opowieści. Ciekawa jest relacja aktor - widz tworzona podczas podążania za parą halami dawnej Wi-My (tam mieści się "Zamiast") i zaproponowana przez reżysera (domniemana, bo nie dość jasna) gra z konwencjami - stąd wstawki muzyczne i upozowanie Jego na Roberta de Niro w "Taksówkarzu".

Intryguje trzeci akt, który łączy wątki mordu w Katyniu i śmierci pary prezydenckiej 70 lat później w tym samym miejscu, sugerując ciążące nad polską historią fatum. "Nie wygraliśmy i nie przegraliśmy. Jesteśmy Polakami" - mówi spokojnie duch matki (Ewa Fukuoka) do syna (Bartoszek), żądającego prawdy o śmierci ojca-żołnierza, czym trafia w sedno dwóch wieków polskiej historii. I jak nośnie! Między dialogami duchów zawieszona jest zaś w niby-śnie młoda Polka (Goździk).

Wszystko grane jest w bliskim kontakcie z widzem. Lilliu wykorzystuje to tworząc z podkreśleniem fizyczności środków plastyczne metafory (np. grud ziemi). A historia? Zamyka się też w umowności faktów z przeszłości, o czym Bartoszek mówi w nieźle zrobionym filmie rzucanym na ścianę. "Historie..." można ujrzeć 18 i 19 grudnia.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki