Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera w Nowym w Łodzi: ''Mord'' - recenzja

Łukasz Kaczyński
Michał Bieliński, Kamila Salwerowicz i Dymitr Hołówko w scenie z przedstawienia
Michał Bieliński, Kamila Salwerowicz i Dymitr Hołówko w scenie z przedstawienia Janusz Szymański
Do Hanocha Levina, uważanego za najbardziej oryginalnego i nowatorskiego współczesnego dramatopisarza izraelskiego, przylgnęła etykieta teatralnego prowokatora. Okazją do spotkania z jego pisarskim geniuszem staje się premiera ''Mordu'' w Teatrze Nowym w reżyserii Norberta Rakowskiego. Obyło się bez skandalu, ale przedstawienie można chyba traktować jako zwiastun ''nowego'' w ''Nowym''.

''Mord'' to trzy rozciągnięte w czasie epizody. Ich bohaterowie w zasadzie nie znają się. Łączy ich jedynie przemoc, której podlegają lub ulegają. Każdy epizod zawiera inny ładunek emocjonalny, ale stopniowo coraz bardziej do głosu dochodzi Levinowska satyra. Jednak lekka forma nie wprowadza bynajmniej błahej treści. Levin bezkompromisowo zestawia filozoficzną refleksję i epatowanie fizjologicznością, poezję łączy z wulgaryzmem, podniosłość z obscenicznością.

Inscenizacja przygotowana przez Rakowskiego, surowa i chłodna, wydaje się trafiać w Levinowski ton. Spektakl ten mógłby być bombą zegarową. Jest nawet odpowiedni zapalnik, jednak mikstura wybuchowa, póki co, nie eksploduje, choć już się tli.

Reżyser zrezygnował z obecnych w ''Mordzie'' odniesień politycznych (konflikt izraelsko-palestyński). Skupił się na postawach moralnych i wątkach społeczno-egzystencjalnych, postaci dramatu potraktował niczym ''archetypowe figury antyczne'', czym uwydatnił uniwersalizm tekstu. Znając nazwisko Levina i tak czujemy o jakich realiach opowiada. Odpowiedni trop mogą podsunąć także kostiumy, utrzymane w kolorach kojarzących się reprezentacyjnymi mundurami armii izraelskiej. To oderwanie od konkretu nie jest więc pełne, ale nie wychodzi też spektaklowi na złe. A jednak trudno poczuć głębszy związek z postaciami i ich dylematami. Sedno sprawy leży chyba nie tylko w nadmiernym oderwaniu od ''spraw ziemskich'' i poszybowaniu ku metaforom i ogólnemu ujęciu problemów egzystencjalnych. Zbyt ogólnemu. W efekcie to, co tak silnie dotyczy wszystkich ludzi, staje się oczywistością i przestaje dotyczyć tej konkretnej widowni.

Ciekawa wydaje się wypracowana konwencja gry aktorskiej. Co niezwykle ważne, widać tu niemałą pracę reżysera, by odejść od do niedawna silnie obecnej w ''Nowym'' rachitycznej już maniery. Aktorzy, silnie zdystansowani wobec granych postaci, ani na chwilę nie wychodzą z ról. Nawet gdy schodzą z pola gry. Ich gra z premedytacją wyzbyta jest jakichkolwiek emocji. Zgubne wydaje się tylko zbyt wolne tempo, w jakim podawany jest tekst (reżyserowi zależało zapewne, aby warstwa językowa spektaklu w pełni trafiała do widza). Skoncentrowanie na nim uwagi wiążę się ze sporym wysiłkiem.

Nie jest to spektakl nastawiony na wielkie kreacje, ale dobrą rolę w ostatnim, trzecim epizodzie tworzy Sławomir Sulej jako Zmęczony Robotnik (nieco gorzej jest w pierwszym epizodzie, gdy jako Żołnierz nie gra już w zgodzie ze swym emploi). Rzetelne aktorstwo pełne werwy prezentuje nadal Michał Bieliński (m.in. w roli Pana Młodego). Miło odnotować powrót na scenę w dobrej formie Jolanty Jackowskiej.

Odważnym krokiem jest wprowadzenie na scenę dzieci. Zwłaszcza pieśni, na Brechtowski sposób odzierające ze złudzeń wobec szczytnych pobudek walczących ze sobą wojsk, intonowane przez Chłopca (Borys Bylicki, doceńmy jego wokalny talent), wypadają na scenie rewelacyjnie. Znamienne, i robi to niezwykłe wrażenie, że zarówno okrzyk ''Pokój!'' jak ''Do broni!'' intonowane są z takim samym przerażeniem.

Podczas prób w epizodzie, rozgrywającym się na plaży, scena zasypana była żółtym piaskiem. Szkoda, że podczas premiery piasek zastąpiono okropną żółtą płachtą, rozpinaną przez aktorów.
W minionym roku gościliśmy w Łodzi krakowski Teatr Barakah z obłędną wodewilową groteską, spektaklem ''Szyc''. Po premierze w ''Nowym'' śmiało możemy postulować: więcej Levina. Dodajmy od razu - również nieco więcej odwagi, godnej największego prowoktora izraelskiego teatru ostatnich czasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki