Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes AquaParku Łódź: Zmieniamy politykę. Zamiast "Miss Fali" robimy piknik rodzinny

Piotr Brzózka
Bartosz Rola
Bartosz Rola Grzegorz Gałasiński
Z Bartoszem Rolą, prezesem spółki AquaPark Łódź, rozmawia Piotr Brzózka

Miasto bardzo liczyło, że w 2013 roku budżet zasili kilkadziesiąt milionów złotych ze sprzedaży Aquaparku. Do potencjalnych inwestorów zostało wprawdzie wystosowane właśnie zaproszenie do negocjacji, ale czy wierzy Pan, że w tym roku Łódź faktycznie zarobi na prywatyzacji spółki?
Nie wiem tego, ale mam nadzieję, że tak się stanie. Jesienią odbędą się negocjacje z potencjalnymi inwestorami. Proces jest na tyle skomplikowany, także formalnie, że może być znacznie rozciągnięty w czasie, dlatego też trudno dziś oceniać szanse na jego finalizację jeszcze w 2013 roku.

Zainteresowanie inwestorów jest, czy go nie ma? Zaproszenia do negocjacji nie skierowano przypadkiem w próżnię?
Trudno mi się wypowiadać na temat zainteresowania, ponieważ spółka nie zawiaduje zarówno poszukiwaniem inwestora, jak i procesem negocjacji. Leży to w gestii organu właścicielskiego. Zgodnie z przyjętą praktyką, również w spółkach Skarbu Państwa, zarządy wskazują potencjalnych inwestorów, jeśli właściciel wyraża takie zapotrzebowanie. Spółka wskazała inwestorów branżowych, którzy według nas mogliby być zainteresowani kupnem tego typu obiektu.

Wielu ich jest?
Rynek dużych parków wodnych jest mocno skonsolidowany. Istnieje kilku wiodących inwestorów, którzy nadal utrzymują swoją pozycję pomimo kryzysu. Z drugiej strony należy pamiętać, że dla wielkich graczy i na przykład dla projektów zza oceanu, obszar łódzkiego Aquaparku, który wynosi 10 hektarów, może okazać się zbyt mały. Jednak w Europie działają firmy zarządzające kompleksami rekreacyjno-wypoczynkowymi, w tym z zapleczem hotelowym, usytuowanymi od Hiszpanii po Finlandię, które mogłyby być zainteresowane naszym obiektem.

A polskie firmy nie są zainteresowane? Były informacje o łódzkim inwestorze, niekoniecznie branżowym...
Każda firma, która się zgłosi do miasta może być brana pod uwagę, jeśli tylko okaże się wiarygodnym kontrahentem. Ze swojej strony wskazywaliśmy wyłącznie inwestorów branżowych i wyłącznie zagranicznych z uwagi na to, że prywatni inwestorzy branżowi w naszym kraju właściwie nie istnieją lub dotykają ich poważne problemy związane z działalnością bieżącą. Miasto może prowadzić rozmowy z podmiotami niekoniecznie branżowymi. Mogą to też być np. fundusze inwestycyjne. Nie należy bowiem zapominać o tym, że majątkiem tej spółki poza obiektem rekreacji jest również przyległy teren o dużym potencjale inwestycyjnym.

Bardzo dobra i duża działka w doskonałej lokalizacji, jak na szybko liczę - do kupienia poniżej tysiąca złotych za metr kwadratowy. Co zrobi miasto, gdyby się zgłosił inwestor mający zupełnie inne plany, niż utrzymywanie parku wodnego?
Scenariuszy może być wiele, ale wydaje mi się, iż jest mało realne, by miasto zdecydowało się na współpracę z inwestorem, który zaprzestałby wiodącej działalności spółki, a profil zapewniający rozrywkę i rekreację wodną łodzianom miałby ustąpić miejsca innej funkcjonalności. Ostateczną decyzję podejmie jednakże właściciel.

Był plan, żeby zarobić na tej prywatyzacji 60 mln zł, w tym roku - jak słyszałem - apetyty wzrosły do przeszło 70 mln zł. Czy to w ogóle realne?
Negocjacje z potencjalnymi inwestorami tak naprawdę określą te możliwości. Na rynku w Polsce nie przeprowadzono jak dotąd tego typu transakcji, stąd trudno o jednoznaczne oceny i porównania.

Spółka jest łakomym kąskiem dla inwestorów?
Spółka konsekwentnie poprawia swoją kondycję, co z pewnością wpłynie na jej postrzeganie przez potencjalnych zainteresowanych. Strata za rok 2012 wyniosła niecały milion złotych, wobec planowanych ponad 3 milionów i wobec 11 milionów straty w roku 2011. Zysk na poziomie operacyjnym bez amortyzacji powinien przekroczyć w tym roku 2 miliony zł. Oznacza to wzrost o ok. 80 procent, licząc rok do roku. Łódzki aquapark jest chyba jedynym komunalnym aquaparkiem w Polsce, który wypracowuje zysk na takim poziomie.

A co z kredytem ciążącym na spółce?
Zgodnie harmonogramem kredyt powinien zostać w całości spłacony w czerwcu 2016 roku.
Kiedy obejmował Pan spółkę, dzielił się Pan z dziennikarzami refleksjami na temat tego, co w Aquaparku nie działa tak, jak powinno. Co Pan w związku z tym zmienił?
Należy docenić działalność poprzedniego zarządu, podobnie jak wkład pracy byłych i obecnych pracowników spółki, chociaż nie zgodziłbym się ze wszystkimi decyzjami podejmowanymi w przeszłości. W czasie mojej kadencji spółka przeszła proces gruntownej restrukturyzacji mający na celu poprawę kondycji finansowej i majątkowej firmy. Zmiany dotyczyły wielu obszarów, włączając tak wrażliwy temat jakim są wynagrodzenia.

Spadły?
Tak, spadły. W mojej ocenie, nie były do utrzymania na poprzednim poziomie. Przedsiębiorstwa nie było stać na przyznawane podwyżki wynagrodzeń rzędu kilkudziesięciu procent. Zredukowano ilość stanowisk kierowniczych dostosowując strukturę organizacyjną firmy do realizowanej przez spółkę strategii. Ale w naszym przypadku zmiany to nie tylko kwestie wynagrodzeń i zasobów osobowych. W zakresie infrastruktury ponieśliśmy szereg nakładów mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa przebywania na naszych basenach. Dostosowaliśmy je do potrzeb osób niepełnosprawnych, podnieśliśmy jakość obsługi klienta, utrzymując przy tym opinię najczystszych basenów w Łodzi. Planujemy również zastosować zaawansowane rozwiązania technologiczne umożliwiające nam dalszą redukcję kosztów utrzymania. Dlatego myślę, że bieżące wyniki naszej działalności nie biorą się znikąd. A to jest trudna branża szczególnie w dobie kryzysu, kiedy przyciągnięcie klienta pozostaje dużym wyzwaniem. Zmieniliśmy również politykę marketingową. W tym roku po raz pierwszy nie odbyły się wybory miss Fali. Za to wiodącą imprezą był wakacyjny festyn rodzinny "Lato na Fali".

Porozmawiajmy o infrastrukturze. Wiele rzeczy się Panu nie podobało na początku, narzekał Pan nawet na zbyt ciepłą wodę...
I jest coś na rzeczy, bo basen sportowy niekoniecznie dobrze spełnia swoje funkcje. Być może projekt obiektu nie był do końca funkcjonalny, gdyż nie posiada standardowego 25-metrowego basenu pływackiego. Dlatego chcąc się rozwijać musimy myśleć o uzupełnianiu infrastruktury. Wychodząc naprzeciw potrzebom rodzin z dziećmi zwiększyliśmy w roku ubiegłym powierzchnię basenów wewnętrznych o jedną trzecią poprzez wybudowanie dodatkowych basenów dziecięcych. Przekłada się to na długość pobytu naszych klientów na obiekcie, a pośrednio na kondycję spółki. Plany związane z rozwojem spółki wiodą poprzez niezbędne inwestycje, które wymusza również rosnąca konkurencja obiektów podobnego przeznaczenia w regionie łódzkim. Pozostaję w przekonaniu, że powinniśmy posiadać basen pływacki oraz basen do nauki pływania, dlatego też prowadzimy analizy takich inwestycji. Co więcej rozważamy budowę takiego obiektu bez pomocy gminy. Za tym powinny pójść fitness i siłownia, być może jakiś mały tani hotel. Prywatyzacja nie powinna wstrzymywać planów rozwoju.

Mówi Pan o tych inwestycjach będąc zarządcą w imieniu gminy. Ale za chwilę może być inny właściciel. Czy mówienie o planach rozwoju w takiej sytuacji ma w ogóle sens?
Po pierwsze, plany prywatyzacji naszej spółki są planami wieloletnimi i proces ten może być rozciągnięty w czasie. Po drugie, odpowiadam za wynik finansowy. Każdy nowy właściciel będzie zainteresowany tym, żeby spółka się rozwijała i zarabiała jak najwięcej. Zaniechanie realizacji planów inwestycyjnych na dłuższy okres czasu w tak bardzo konkurencyjnym środowisku, w którym spółka funkcjonuje może spowodować utratę jej pozycji. Zatem nie powinniśmy czekać, bać się decyzji, popadać w marazm. Z takim zastrzeżeniem, że ciężaru ewentualnych inwestycji nie będzie ponosiła gmina.

A kto ma ponosić? Spółka z wypracowanych zysków, czy nowy właściciel?
Ciężar nakładów koniecznych do poniesienia powinien spocząć na spółce. Pomimo, że jesteśmy spółką miejską nie otrzymujemy żadnych zewnętrznych środków na bieżącą działalność związaną z funkcjonowaniem naszego obiektu. Jednocześnie jesteśmy wystawieni na te same ryzyka, na które wystawione są wszystkie pozostałe przedsiębiorstwa. Powinniśmy być samodzielni, niezależnie od prywatyzacji, tworząc na tyle stabilny biznes, aby nie stanowić zbędnego obciążenia dla finansów gminy. I o takich aquaparkach jak sądzę, marzą prezydenci wielu polskich miast. W ostatecznym rozrachunku to nasze wyniki i nasz majątek będą tak naprawdę zachętą dla inwestora.

W świetle tego, co Pan powiedział - rozumiem, że bilety nie bardzo mogą być tańsze?
W Łodzi panuje silne przekonanie, że bilety do Aquaparku nie są tanie. Od dawna nie jest już tak, jak zaraz po otwarciu, gdy najtańszym biletem do nabycia był bilet trzygodzinny. Poziom cen, który utrzymujemy wynika w głównej mierze z nakładów na infrastrukturę oraz wysokich kosztów zapewnienia bezpieczeństwa naszym klientom. Nie przewidujemy obniżki cen biletów, ale mam nadzieję, że za tę cenę będziemy oferować coraz więcej atrakcji.

Rozmawiał Piotr Brzózka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezes AquaParku Łódź: Zmieniamy politykę. Zamiast "Miss Fali" robimy piknik rodzinny - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki