Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes ŁKS Łódź: - Nie ma tematu zmiany trenera

Dariusz Piekarczyk
Tomasz Salski, prezes ŁKS Łódź
Tomasz Salski, prezes ŁKS Łódź Fot. Krzysztof Szymczak
Po remisowym meczu z PGE GKS Bełchatów w ŁKS Łódź kiepskie nastroje, tak w szatni, jak i wśród zarządu oraz kibiców. Ci ostatni domagają się „głowy” trenera Wojciecha Robaszka.

Wiele jednak wskazuje, że do zmiany trenera, przynajmniej przed sobotnim meczem w Elblągu z tamtejszą Olimpią, nie dojdzie. Tak przynajmniej zapewnia Tomasz Salski, prezes łódzkiego drugoligowca. -Spokojnie, nic się nie dzieje, wszystko zostaje po staremu - mówi prezes ŁKS. - Nie ma zmiany trenera. Do wszystkich spekulacji podchodzę ze spokojem, choć oczywiście inaczej wyobrażałem początek wiosny w wykonaniu drużyny. Jest jednak jak jest. Nie my pierwsi i nie my ostatni mamy kłopoty wiosną. Proszę popatrzeć, co też dzieje się w walce o mistrzostwo Polski. Jeśli chodzi o drugą ligę, to mamy do czynienia z wyścigiem żółwi o awans do wyższej klasy. Za wyjątkiem Jastrzębia wszystkie czołowe drużyny zawodzą. Liczę, że to się jednak odmieni, że będzie lepiej. Na razie trenujemy normalnie i w najbliższy piątek wyjeżdżamy do Elbląga. Drużyna będzie nocować w dobrym hotelu. W sobotę zaś czeka ją walka z silnym zespołem. Olimpia jest piąta w tabeli.Na pytanie, czy prowadził rozmowy z Wojciechem Stawowym, Radosławem Mroczkowskim czy Maciejem Bartoszkiem, sternik ŁKS odpowiada. - Nie spotykałem się z żadnym z tych trenerów, ani nie prowadziłem żadnych rozmów. Inni trenerzy? Też nie, zresztą uważam, że dobrych szkoleniowców nie ma obecnie na rynku. Ci dobrzy mają pracę. Nie ma zresztą gwarancji, że przyjdzie nowy trener i da gwarancję, że będzie lepiej. Nie jestem zwolennikiem żonglowania trenerami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki