Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes łódzkiego ZNP: Nauczyciel ze stażem z trudem odnajduje się w innej pracy

Rozm. Joanna Leszczyńska
Marek Ćwiek
Marek Ćwiek fot. Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z Markiem Ćwiekiem, prezesem Okręgu Łódzkiego ZNP, rozmawia Joanna Leszczyńska.

Krystyna Szumilas, minister edukacji, proponuje 100 milionów złotych z funduszy unijnych na staże, szkolenia, studia podyplomowe i doradztwo zawodowe dla zwalnianych nauczycieli. Czy poprawiło to trochę nastroje wśród nauczycieli?

Pomysł jest dobry, ale dopiero przedwczoraj otrzymaliśmy tę informację bezpośrednio od pani minister. Szczegóły nie są jeszcze znane. Każda kwota, przeznaczona na dodatkową aktywizację zawodową dla zwalnianych nauczycieli, powinna cieszyć, przypuszczamy jednak, że deklarowana kwota będzie zbyt mała w stosunku do potrzeb. Będziemy się przyglądać temu programowi i pilnować, by pomoc trafiała bezpośrednio do tych osób najbardziej potrzebujących. Jednocześnie chcemy, jako organizacje związkowe, współpracować z urzędami pracy, by te zbyt małe środki zostały efektywnie wykorzystane. Jako związek od wielu lat postulowaliśmy wsparcie dla nauczycieli, którzy zostają zwolnieni. Wielu nauczycieli ma dziś kwalifikacje do nauczania dwóch, a nawet trzech przedmiotów, ale i to nie zawsze ratuje im miejsca pracy. Według naszych danych, w województwie łódzkim pracę straci około 400 nauczycieli, a w samej Łodzi 103 - trochę mniej iż w ubiegłym roku. Ale problemem jest też i to, że około 1000 nauczycieli w województwie nie ma pełnego etatu, niektórzy mają tylko pół.

Minister sugeruje, by zwalnianych przenosić do szkolnych świetlic, czy zatrudniać jako nauczycieli wspomagających w pierwszych klasach podstawówki...

Jest to jakaś alternatywa, ale wszystko rozgrywa się w sferze pieniędzy. Samorządy mają pod tym względem nieciekawą sytuację. Świetlice szkolne funkcjonują w ograniczonym wymiarze. Powinno być ich znacznie więcej - wtedy byłaby praca dla nauczycieli. Mam nadzieję, że ministerstwo edukacji w tym pomoże.

Z badań wynika, że wielu nauczycieli, którzy dotychczas stracili pracę, nie robi nic, by ją znowu zdobyć. Dlaczego?

Jako związek zajmujemy się tym problemem od dwóch lat. Przypomnę, że w minionym roku szkolnym zorganizowaliśmy we współpracy z urzędami pracy i Akademią Humanistyczno-Ekonomiczną w Łodzi dwie duże konferencje, dotyczące aktywizacji zawodowej nauczycieli zwolnionych z pracy, jak i zagrożonych zwolnieniem. Przedstawialiśmy im możliwości przekwalifikowania się, nabycia nowych umiejętności, także prowadzenia działalności gospodarczej. Rzeczywiście, w środowisku nauczycielskim jest marazm, bo organizując te konferencje, liczyliśmy na większy w nich udział nauczycieli.

Jakie są przyczyny tego marazmu?

Problem polega na tym, że jeżeli ktoś traci pracę po 20 czy 25 latach, a takich nauczycieli jest bardzo dużo, to jest mu bardzo trudno odnaleźć się w innej branży. Aby znaleźć pracę w innym zawodzie, trzeba dużo samozaparcia i przedsiębiorczości. Każdy woli kontynuować to, co zaczął, czyli pracować w wyuczonym zawodzie. Znacznie łatwiej jest wyjść poza oświatę młodym nauczycielom, którzy szukają dopiero swojej drogi. Są przypadki, że koledzy zaczęli się zajmować ubezpieczeniami emerytalnymi czy akwizycją.

Minister edukacji zachęca też nauczycieli, by szukali zatrudnienia poza oświatą. Wiele lat temu, kiedy zawalił się rynek pracy dla rusycystów, jedna z łódzkich nauczycielek rosyjskiego została spawaczem... Gdzie tak naprawdę jest rynek pracy dla nauczycieli poza oświatą?

Minister Kosiniak-Kamysz proponuje, by nauczyciele pracowali jako asystenci rodzin dysfunkcyjnych lub zastępczych albo z młodzieżą zagrożoną. Ale to się musi przełożyć na konkretne oferty pracy. Bo po co przeszkalać ludzi, kiedy nie będzie dla nich pracy? Minister Szumilas mówiła, że na przykład informatyk może pracować w banku. Może i tak, ale ilu z nich znajdzie taką pracę? Kilka procent? Według pani minister, wuefiści mogą prowadzić kluby fitness, czy pracować w siłowniach. Niektórzy mogą, ale poszukajmy dla nauczycieli zajęcia w zawodach związanych z opieką społeczną czy ze wsparciem młodzieży zagrożonej.

Nauczyciel ma określone nawyki. Całe życie to jego słuchano, a teraz, w nowym zawodzie, to on musi słuchać. To może być trudne...

Tak, ale jeżeli nauczyciel ma motywację i chce odnaleźć się na rynku pracy, to może znaleźć na nim niszę. Tylko, jak już mówiłem, wymaga to też wsparcia finansowego samorządów, bo oferty pracy same się nie stworzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki