Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes SM "Śródmieście" przed sądem

Jolanta Baranowska
Do sporu o skwer doszło latem 2011 roku
Do sporu o skwer doszło latem 2011 roku Jakub Pokora/archiwum Dziennika Łódzkiego
Czarne chmury zbierają się nad Krzysztofem Diduchem, prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej "Śródmieście". We wtorek spotkał się przed sądem z szóstką łodzian wyrzuconych z SM "Śródmieście".

Tuż przed rozprawą Agnieszka Wojciechowska, reprezentująca lokatorów, poinformowała, że prezes Diduch zapłacił pieniędzmi spółdzielni za sprawę, którą prywatnie jej wytoczył. W weekend media zaś napisały, że "Śródmieście" zalega z pensjami dla pracowników.

Wczoraj w łódzkim Sądzie Okręgowym odbyło się posiedzenie w sprawie członków SM "Śródmieście". Spółdzielcy odwołali się do sądu od decyzji rady nadzorczej SM, która wykluczyła ich z listy członków. Sprawa dotyczy osób, które broniły przed wycinką drzew na skwerze przy ul. Piotrkowskiej 235/241. Z listy usunięci zostali: Jerzy Munnich, Rafał Kulbat, Wojciech Jeneralczyk, Anna i Jacek Ginalscy oraz Artur Wróblewski. Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie w październiku.

Przed rozprawą Agnieszka Wojciechowska zarzuciła prezesowi, że koszty prywatnego postępowania opłacił z kasy spółdzielni.

- Prezes Diduch pozwał mnie do sądu o zniesławienie. 3.200 zł za swoją prywatną sprawę ze mną zapłacił z kasy spółdzielni - mówi Agnieszka Wojciechowska.

Krzysztof Diduch twierdzi, że to nie on sam, ale SM "Śródmieście" ma sprawę z Agnieszką Wojciechowską

- Jestem tylko osobą uczestniczącą w postępowaniu - mówi prezes "Śródmieścia". - Pani Wojciechowska zniesławiła mnie nie jako prywatną osobę, ale jako prezesa spółdzielni. Natomiast rozliczenie kosztów tej sprawy nastąpi po zakończonym procesie. Na pewno jakąś ich część będę ponosił, ale dziś trudno przesądzić, kto za co zapłaci. Na razie więc to spółdzielnia mieszkaniowa wpłaciła zaliczkę adwokatowi, a potem się rozliczymy.

W sobotę media podały, że do piątku blisko stu pracowników SM "Śródmieście" nie dostało pensji za lipiec.

- W piątek rzeczywiście nie wszyscy pracownicy mieli pensje, ale sprawa jest już załatwiona - zapewniał nas wczoraj prezes Diduch. - Takie sprawy, jak ta związana z za-blokowaniem inwestycji, spowodowały nasze kłopoty finansowe.

Chodzi o sprawę, która ciągnie się od 2011 r., kiedy to mieszkańcy bloku przy ul. Piotrkowskiej 235/241 zablokowali wycinkę drzew na skwerze przedich wieżowcem. W tym miejscu władze spółdzielni z deweloperem chciały wybudować nowy apartamentowiec i wielopoziomowy parking.

- Zatrzymano inwestycję wartą 15 mln zł. Ale ci, którzy ją zatrzymali, poniosą konsekwencje. Przygotowujemy pozew do sądu o odszkodowanie przeciwko tym ludziom - grozi prezes SM "Śródmieście".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prezes SM "Śródmieście" przed sądem - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki