Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes WFO: czuję tu klimat z XIX wieku

Anna Gronczewska
Katarzyna Madaj-Kozłowska, prezes Wytwórni Filmów Oświatowych.
Katarzyna Madaj-Kozłowska, prezes Wytwórni Filmów Oświatowych. Krzysztof Szymczak
Bardzo mnie zdziwiła łódzka architektura. To znaczy to, że pałace połączone są z fabrykami, obok stoją domy robotników. Nie ma takiego drugiego miejsca w Polsce, gdzie fabrykanci mieszkali tak blisko swoich fabryk i robotników, których zatrudniali. Cały Księży Młyn jest niesamowitym miejscem, tak jak układ ulic w Łodzi. Przypomina amerykańskie miasta sukcesu. To świadczy o specyfice Łodzi. Katarzyna Madaj-Kozłowska, prezes Wytwórni Filmów Oświatowych w rozmowie z Anną Gronczewską.

Nie jest Pani łodzianką. Pochodzi Pani z Tych. Co w takim razie sprowadziło Panią do Łodzi?

Przyjechałam do szkoły filmowej. Wymyśliłam sobie, że zostanę kierownikiem produkcji. Po zakończeniu kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim i pracy w Ośrodku Badań Twórczości i Poszukiwań Teatralno-Kulturowych Jerzego Grotowskiego, zdałam egzamin do łódzkiej szkoły i zaczęłam w niej studiować.

Czyli do Łodzi ściągnęła Panią magia filmu?

Przyjechałam tu, by pracować w filmowej Łodzi. Szkoła filmowa jest magicznym miejscem. Poznaje się w niej wielu ciekawych ludzi i zawiera przyjaźnie na całe życie.

Przyjazd na egzaminy był Pani pierwszym spotkaniem z Łodzią?

Tak. Moi znajomi z Wrocławia bardzo się dziwili, że zdecydowałam się studiować właśnie w Łodzi. Pamiętam, że wysiadłam na dworcu Łódź Kaliska i szłam do szkoły filmowej. Mijałam między innymi działającą jeszcze Wytwórnię Filmów Fabularnych, aż dotarłam do szkoły, na ulicę Targową.

I jakie odniosła Pani wrażenia z tego pierwszego spaceru po mieście?

Niezłe. Bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie Łódź Kaliska. Był to świeżo wyremontowany dworzec, wyglądał naprawdę dobrze. Dopiero gdy przeszłam się ulicą Piotrkowską i odwiedziłam tamtejsze podwórka, to wrażenia były już znacznie gorsze.

Poznawała potem Pani stopniowo Łódź?

Podczas studiów w szkole filmowej najczęściej odwiedzałam park Źródliska. To było dla mnie takie magiczne, łódzkie miejsce. Czuło się w nim klimat dziewiętnastowiecznej Łodzi. Stoją w tym parku altanki, są zadaszone estrady. Zawsze marzyłam o zorganizowaniu w nim balu kostiumowego. Grałaby orkiestra, a wszyscy goście tańczyli. I w pewnym sensie mi się to udało. Organizując Festiwal Filmów Przyrodniczych w jednej z tych altanek ustanowiliśmy muzyków. W ogrodzie i Palmiarni odbywał się wernisaż. Były więc muzyka, wystawa, goście. W małym stopniu ten park Źródliska udało mi się zatem przemienić w karnawałowy ogród.

W Łodzi czuje się wciąż dziewiętnastowiecznego ducha?

Ja to odczuwałam. Bardzo mnie zdziwiła łódzka architektura. To znaczy to, że pałace połączone są z fabrykami, obok stoją domy robotników. Nie ma takiego drugiego miejsca w Polsce, gdzie fabrykanci mieszkali tak blisko swoich fabryk i robotników, których zatrudniali. Cały Księży Młyn jest niesamowitym miejscem, tak jak układ ulic w Łodzi. Przypomina amerykańskie miasta sukcesu. To też było dla mnie zaskoczeniem. To świadczy o specyfice Łodzi.

Co sprawiło, że po zakończeniu studiów postanowiła Pani zostać w Łodzi?

Zaczęłam praktykę w Opus Filmie, a potem trafiłam do Wytwórni Filmów Oświatowych. Ta wytwórnia jest takim miejscem, gdzie krok po kroku poznaje się historię. Jej każdy fragment o czymś przypomina. Jest jak zamek, w którym cały czas się coś odkrywa. Na przykład w hali zdjęciowej odkrywaliśmy ostatnio kolejne elementy dawnej wytwórni. Nie wiem ciągle jakie niespodzianki nas czekają. Ciekawostką jest na przykład fakt, że wytwórnia miała bunkier i sprzęt wojskowy.

Wytwórnia Filmów Oświatowych jest jedną z niewielu pozostałości po filmowej Łodzi...

Chyba jedyną! Bo "Semafor" nie jest już ten sam. To dziś spółka. Jest jeszcze szkoła filmowa. Ale szkoła to szkoła. Ma zupełnie inny statut. Nasza wytwórnia nieprzerwanie, od 1947 roku, produkuje filmy. Ma za sobą dokonania wielu znakomitych twórców, którzy tu tworzyli i dalej są z nią związani.

Czujecie się takimi ostatnimi Mohikanami?

No tak. Ja się czuję odpowiedzialna za dorobek, tożsamość, markę Wytwórni Filmów Oświatowych.

Chyba długo pozostawaliście w cieniu Wytwórni Filmów Fabularnych?

Tak już jest. Zawsze najwięcej mówi się o fabule. Dokument jest gdzieś w tle, film animowany sobie radził, zdobywał nagrody. A Wytwórnia Filmów Oświatowych kojarzy się wielu osobom tylko z filmami oświatowo-edukacyjnymi, kierowanymi jedynie do szkół. A tak nie jest. Ta wytwórnia realizowała różnego rodzaju filmy. A nawet te adresowane do szkół miały niesamowity poziom artystyczny.

Czym dziś zajmuje się wytwórnia?

Staramy się stworzyć elektroniczną bazę naszych filmów. Dać im drugie życie. Produkujemy nowe filmy. Prowadzimy między innymi Warsztaty Edukacji Filmowej. Organizujemy co dwa lata Międzynarodowy Festiwal Filmów Przyrodniczych imienia Włodzimierza Puchalskiego. Najbliższy odbędzie się w czerwcu, między 12 a 16.

Promujecie więc w swych filmach Łódź, jej historię?

Tak. Szykujemy projekty o łódzkich włókniarkach, rodzinie Izraela Poznańskiego, realizujemy obecnie film o członkach łódzkiej Solidarności uwięzionych na początku stanu wojennego w Zakładzie Karnym w Łowiczu. Chcielibyśmy też zrobić fabularny film o Katarzynie Kobro. Promowałby Łódź jako miejsce, gdzie powstała polska sztuka współczesna.

Tyle lat mieszka Pani w Łodzi. Czuje się Pani już łodzianką?

Pewnie narażę się łodzianom, ale nie. Jestem Ślązaczką. Jednak zrobiłam kurs przewodników po Łodzi. Odnalazłam się w tym mieście, choć teraz mieszkam w Zgierzu. Uważam, że to urocze miasto. Mieszkam blisko lasu. Mogę więc wsiąść na rower i w każdej chwili pojechać na spacer.

Myśli Pani, że Łódź odzyska filmowy blask?

Film jest marką tego miasta. Odróżnia ją w całej Polsce. Trzeba to tylko umocnić. Dzieci przyjeżdżające do nas na warsztaty chcą dotknąć tej filmowej Łodzi, poznać ją.
Rozmawiała Anna Gronczewska

CZYTAJ TAKŻE:
Dzieje rodziny Bławutów jak scenariusz filmowy

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki