Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Widzewa Martyna Pajączek też przeprasza kibiców. Klątwa koronawirusa

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Gościem audycji Marcina Tarocińskiego w Widzew FM była prezes Widzewa Martyna Pajączek.

Pani prezes Martyna Pajączek powiedziała m.in.: - Rozumiem, że zarząd ulega tym samym emocjom co inni kibice. Wszyscy czujemy się wściekli i rozczarowani. Mnie jest wstyd, że się ośmieszamy. Przepraszał trener, przepraszał kapitan. Nie zaszkodzi jak prezes też przeprosi społeczność widzewską.
Jeżeli chce się robić awans, trzeba wygrywać mecze w domu. Jeżeli Widzew nie potrafi wygrać u siebie, to znaczy, że mamy jakiś problem, trzeba się zastanowić nad tym. Dla nas najistotniejsze są punkty, musimy wygrywać. Nie ma stylu drużyny, tego mi najbardziej brakowało. Mam wrażenie, że utknęliśmy jeszcze w izolacji, w treningach indywidualnych. Wiemy, jak są przygotowani piłkarze fizycznie, testy wypadły dobrze. Po pierwszym meczu też zrobiliśmy testy, czy nie są przemęczeni, ale nie Zawsze w takich sytuacjach kryzysowych, to zazwyczaj chodzi o czynnik mentalny. I w tym naszym przypadku też będziemy musieli sobie na ten temat porozmawiać.

Co się u nas dzieje?

Trzeba przepytać trenera i zawodników. Ja też rozmawiałam z trenerem i zawodnikami. Nie ma problemu szatni, nikt z nikim się nie pokłócił. Dlaczego przeciwnikowi tak łatwo dajemy się nagryźć? Trzeba pytać trenera.
Czym się różni Widzew ten z meczu z Legionovią, od tego z meczu z Legią. Niczym, to ten sam zespół, ale gra gorzej. Zadziorność, pazur - to te rzeczy, których dziś w drużynie brakuje.
Jesienią mieliśmy drużynę, ale teraz nam brakuje pazerności na sukces. Nie wykorzystujemy swoich atutów. Ja oczekiwałabym, że Widzew będzie zespołem, który zagra wysoko, agresywnie. Tak nie jest. Jeśli gramy wolniej, to dajemy rywalowi pole do popisu.
Nie mam wątpliwości, że zawodnicy rozumieją cel. Awans jest istotny dla klubu i dla ich karier. Nie wiem, czy to nie jest klątwa koronawirusa i indywidualnej pracy. Pozostają bariery. Nie widzę, żeby ktoś podbiegł, poklepał. Brakuje cech wolicjonalnych.
Gdyby podsumować liczbę występów w ekstraklasie zawodników Widzewa, a porównać z występami zawodników innych klubów w drugiej lidze. To i tak będziemy lepsi.

Widzew musi mieć swój styl.

A jest jakaś blokada. Musimy wygrać jeden mecz, aby przyszło przełamanie.
Demony odżywają. Trudno uniknąć analogii do poprzedniego sezonu. Zespół zbudowany na ten sezon jest bardziej wartościowy. Ma większe umiejętności piłkarskie. Ten zespół potrafi grać. Były mecze, że kibice stali i bili brawo.
Każdy chce wypowiedzieć swoją opinię. I te opinie muszę poznać. Nie jestem skłonna łagodzić sytuację. Nikt nie ma złej woli, że nas krytykuje. Sami sobie zasłużyliśmy na to, że ludzie z nas kpią. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Wpadliśmy w gorszą dyspozycję. Zdarza się to w innych zespołach także. Trzeba z tego wyjść silniejszym. Co trzeba dołożyć temu zespołowi, żeby wyglądał lepiej. Dlaczego ten zespół potrafi mieć tak dwa różne oblicza? Przyszła jakaś słabość. Zostało jeszcze 9 kolejek, ale nie można tylko siedzieć i czekać. Nie wyobrażam, żebyśmy w tych najbliższych meczach nie zdobywali punktów.
To jest moment, aby reagować i rozmawiać. Spotkamy się jako zarząd ze sztabem i zawodnikami. Wszyscy muszą się zastanowić, jakie błędy popełnili. Oczekuję jakiejś korekty gry. Chcę zobaczyć Widzew, który ma swój styl, styl dominujący nad rywalem. Oczekuję punktów.

Plan minimum?

Aby zrobić awans, trzeba wygrywać mecze domowe i remisować, jeśli nie uda się wygrać na wyjeździe. My już nie możemy przegrywać. Nie chcę popadać w paranoję. Nie ma zespołu, który nie przegrywa. Ale ważny jest styl.
Ogarnął nas marazm. Gdyby to był początek sezonu, mogłabym wątpić czy zespół potrafi grać. Ale wiem, co drużyna pokazała jesienią, że potrafi. Nie jestem osobą, która ma moment sytości. Strzeliliśmy dwie bramki, strzelmy sześć. Trzeba mieć pazerność. Nie mam nic przeciwko, abyśmy wygrali wszystko do końca. Nie będziemy wyznaczać pułapów punktowych.
Wracała bym do izolacji, po prostu ludzie nie mieli ze sobą kontaktu. Jesienią piłkarze byli zgraną paczką, nawet poza boiskiem. Przyjemnie się z nimi rozmawiało. Później przyszły gorsze mecze i przerwa. Daleka jestem od szukania kwadratowych jaj. Musimy znaleźć przyczynę. Z nami jest klasyczna sytuacja egzaminowa. Pracujemy pod presją. Zawód piłkarza, to taka praca, że trzeba grać mecze obciążające psychicznie. Trzeba sobie z presją radzić. Zawód piłkarza nie polega tylko na trenowaniu, ale trzeba też grać mecze.
Piłkarze potrzebują wsparcia kibiców.

Bez kibiców na trybunach to nie są te same mecze

To ma znaczenie. Każdy zawodnik inaczej podchodzi do zawodów z kibicami. Ryk trybun niósł piłkarzy - tak mówią mi starsi zawodnicy. To jest niezbędne do osiągania celów. Nie ma kibiców, znów popsuł nam wszystko koronawirus.
Jeśli rywal nie wydobywa z ciebie tej agresji, to musisz robić to sam. Kuriozalność rozgrywania meczów bez kibiców jest dla mnie trudna do zaakceptowania. Budowanie klubu piłkarskiego bez kibiców - tego nie rozumiem. Klub musi być potrzebny ludziom. Dlatego Widzew jest takim fantastycznym klubem, innym niż wszystkie pozostałe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki