Dotychczasowa praktyka uczy bowiem, że widmo referendum zawsze rzuca cień na podejmowane decyzje. Nawet jeżeli mają one racjonalne podstawy, zawsze pojawia się podejrzenie, że u podstaw tej lub innej decyzji leżała chęć spacyfikowania potencjalnych niezadowolonych. Co zresztą ma swoje uzasadnienie, jeśli spojrzymy na dzieje budowy stadionu miejskiego.
Prezydent miasta zdążyła już dać wyraz dumie z faktu, że nie dojdzie do referendum. Rozumiem, że odreagowała w ten sposób wielodniowy stres, bo duma nie ma tu nic do rzeczy.
Przed prezydent miasta stoi poważne wyzwanie - powinna zmobilizować cały swój aparat, aby w miarę suchą nogą przeprowadzić łodzian przez Morze Czerwone, które już się rozlewa. To przede wszystkim remonty i inwestycje komunikacyjne oraz reforma gospodarki odpadami. To ważne, bo komuś, kto zasiada w fotelu prezydenta, może się wydawać, że istotne są rozgrywki w Radzie Miejskiej i łonie rządzącej partii. Owszem, to wszystko przekłada się na jakość zarządzania miastem, ale samych mieszkańców niewiele obchodzi. I nie powinno. Czy odwołanie Tomasza Kacprzaka przyspieszy remont na Przybyszewskiego albo zlikwiduje korki w newralgicznych punktach miasta?
1 lipca może być nowym otwarciem dla Hanny Zdanowskiej. Zamknięciu rozdziału walki o przetrwanie powinno jednak towarzyszyć mocniejsze ujęcie steru władzy. Ostatecznie mieszkańcy przecież i tak wystawią rachunek w wyborach Hannie Zdanowskiej, a nie jej urzędnikom, choćby najwyższym rangą. Spacer po Piotrkowskiej może dawać prezydent poczucie bliskości z mieszkańcami, ale czy o taki rodzaj obecności prezydenta chodzi łodzianom?
Wydaje się, że miasto zaczęło wykonywać jakieś pozytywne ruchy w kierunku mieszkańców. Można pokpiwać z wydłużenia okresu ważności biletu MPK z 20 do 40 minut. To nie jest reforma komunikacji, ale ma bardzo praktyczne znaczenie w rozkopanym mieście. Kuriozalne za to są pomysły ze zróżnicowaniem godzin pracy urzędników, aby rozładować korki w mieście. Trzeba posiąść umiejętność odróżniania faktycznych udogodnień dla mieszkańców od działań pijarowskich, które wprowadzają tylko zamieszanie.
Jeśli 1 lipca miałby być nowym otwarciem dla Hanny Zdanowskiej, powinna się także przyjrzeć porażkom swojej imienniczki w Warszawie. Zawsze lepiej uczyć się na cudzych błędach.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?