Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRL wraca do łask w wolnej Polsce. Skąd wziął się nowy trend?

Jakub Szczepański Twitter: @SzczepanskiKuba
W czasach PRL sklepy świeciły pustkami, ale najrozmaitszych obostrzeń nie brakowało. Dziś na szczęście tylko śmieszą
W czasach PRL sklepy świeciły pustkami, ale najrozmaitszych obostrzeń nie brakowało. Dziś na szczęście tylko śmieszą materiały prasowe
Jedni fascynują się wzornictwem, inni z uporem maniaka zbierają przedmioty i symbole. Wszystkich łączy pasja. Gdy PRL wraca do łask, rekiny kapitalizmu czują się jak ryba w wodzie

W ubiegłym stuleciu amerykańskie społeczeństwo przeżywało czasy pin-up girls, hipisów i fascynację coca-colą. Polacy nie mieli tego szczęścia. Obowiązywała jedynie szara, komunistyczna rzeczywistość. I chociaż do sklepów stało się w kilometrowych kolejkach, to przynajmniej u niektórych sentymenty pozostały. Ba, nawet łezka się w oku zakręci na myśl o tamtych czasach. W każdym razie dożyliśmy do momentu, kiedy III RP przeżywa swoistą fascynację polskim klimatem retro.

Czasy PRL można odczuć na własnej skórze chociażby w stolicy. Może nie dosłownie, ale duch poprzedniej epoki jest tu niemal tak silny jak partyjniacy za komuny. Żyje chociażby w gastronomii, motoryzacji czy świecie mody. Paradoksalnie, przeniósł się też do wirtualnej rzeczywistości, o której komunistom się nawet nie śniło. Czerwona cerata w kratkę, gumofilce, guma Donald, a może oldschoolowy kubek rodem z baru mlecznego? Proszę bardzo! Zwłaszcza że PRL w wersji kapitalistycznej to doskonały pomysł na biznes. I nic nie wskazuje na to, żeby ten trend uległ zmianie. A na pewno nie w najbliższym czasie. Bo w III RP kwitnie sentyment do PRL.

Do wyboru, do koloru

Klasyczny telewizor Rubin, mydło Biały Jeleń, a może pralka Frania? To tylko ułamek wyposażenia w mieszkaniu każdego, kto próbował mierzyć się z socjalistyczną codziennością. Co prawda, ci młodsi wcale jej nie pamiętają, a starszym może powoli zacierać się w pamięci, niemniej każdy jest w stanie poznać ją na nowo. Nawet w XXI w. Tylko jak? Wystarczy odwiedzić 170 mkw. w budynku dawnej cukierni przy ul. Górczewskiej 27/35. Wnętrze działa trochę jak wehikuł czasu. W środku znajdziemy książki, sprzęt RTV i AGD, oryginalne meble, a nawet kabinę windy. To nie żadne muzeum, tylko Galeria Ekierka Siedem. Miejsce założone przez trójkę pasjonatów: Adama Krawczyka, Martę Wojdyło i Pawła Starewicza.

- Wszystko zaczęło się od bloga, na którym umieszczaliśmy materiały związane z życiem codziennym i wzornictwem minionej epoki. Stwierdziliśmy, że skoro mamy pełne piwnice reliktów PRL, a nasza internetowa inicjatywa spotkała się z tak pozytywnym odzewem, to możemy iść o krok dalej i pokazać innym naszą kolekcję - opowiada Adam Krawczyk. Galeria oraz sklep oferujący swoim klientom przedmioty z czasów PRL pojawiły się na mapie Warszawy pod koniec ubiegłego roku i - jak dotąd - prosperują doskonale. - Mamy coraz więcej klientów i odwiedzających. Najczęściej przychodzą młodzi ludzie, którzy zaczynają doceniać polskie wzornictwo, ewentualnie chcą się dowiedzieć, jak to było kiedyś. Przychodzą też starsi. Tacy, co chcą sobie powspominać w ramach nostalgii - dorzuca założyciel Ekierki.

Przedmioty, które można znaleźć przy ul. Górczewskiej 27, to same oryginały, a ich zgromadzenie wymaga wiele czasu i pracy. Warto dodać, że zapaleńcy zbierają wszystko to, co innym może wydawać się bezużyteczne: etykiety zapałczane, papiery firmowe, długopisy. Są na tyle zdeterminowani, że sprzątają nawet cudze mieszkania. - Ludzie uważają, że są tam same śmieci, a my wynosimy cały samochód różnych przedmiotów i jesteśmy bardzo szczęśliwi - mówi "Polsce" Krawczyk. - Czekamy też na telefony od tych, którzy chcą się pozbyć rupieci z dawnych czasów. Zabierzemy wszystko albo konkretnie to, co nas interesuje. To zależy od zapotrzebowania, chociaż zawsze można się dogadać - podkreśla.

O tym, czym jest zapotrzebowanie na relikty czasów komuny, doskonale wiedzą założyciele sieci sklepów o wymownej nazwie Spod Lady. Chociaż działają głównie w internecie, to w przyszłym tygodniu otwierają kolejną placówkę w Toruniu. Pierwsza, od dłuższego czasu i z dużym powodzeniem, działa w stolicy przy ul. Chmielnej 26.

Na początku Spod Lady, reklamujące się wymownym hasłem "Hity PRL", handlowało wyłącznie oryginalnymi przedmiotami z tamtej epoki. Klienci mogli sobie na przykład kupić kultową już gumę Donald. Teraz formuła się nieco zmieniła. - To nie jest do końca tak, że jesteśmy kojarzeni wyłącznie z PRL, chociaż niektórzy dzwonią do nas, mówiąc o starych urządzeniach. Pytają, czy chcemy je kupić, ale my nie handlujemy starociami - tłumaczy Jakub Kopczyński, specjalista ds. rozwoju marki Spod Lady. - Używamy stylistyki czasów komuny i dostosowujemy ją do obecnych potrzeb. To bardziej moda na polskie retro-produkty. Na tym polu rynek w Polsce nie jest jeszcze tak rozbudowany - stwierdza.

Do tej pory facebookowy profil sklepu polubiło blisko 60 tys. osób. W sieci można kupić m.in. beret z antenką, notatnik działkowca, kufajkę, klasycznego bączka, miniaturki aut czy figurkę Misia Uszatka bądź gumofilce. Tylko skąd wziąć coś, co teoretycznie przestało istnieć? - Na przykład guma Donald jest produktem, który przepadł. Licencję ma firma w Turcji, ale zaniechała produkcji. Warto jednak wspomnieć o ludziach zajmujących się charakterystycznymi pieskami z kiwającymi głowami - opowiada Kopczyński. - Z pewnością je pan pamięta. Ta sama firma produkuje je od samego początku. Co najśmieszniejsze, robią tylko i wyłącznie Azory. W każdym razie my z odtwarzania i odsprzedaży produktów się wycofujemy, kreujemy własną modę - podkreśla.

Kiedy jedni rezygnują z odtwarzania kultowych marek, opierając się na estetyce i stawiając na własny pomysł, inni całymi garściami czerpią z przeszłości. Do grona tych drugich można zaliczyć firmę AMZ Kutno, która od lat słynie z wytwarzania samochodowych zabudów (m.in. dla służb ratowniczych i policji) oraz projektowania pojazdów wojskowych. Tym razem inżynierowie i mechanicy spod Łodzi zamierzają reaktywować auto marki Syrena. Prace nad ich projektem trwają od trzech lat i najprawdopodobniej niebawem dobiegną końca. - Udało nam się stworzyć w pełni funkcjonalny prototyp pojazdu - stwierdził Karol Szadkowski z AMZ Kutno.

Samochód, podobnie jak jego przodek z PRL, jest napędzany na przednią oś. Tyle że kiedyś auto było ikoną obciachu: głośne i zawodne. Teraz linia samochodu przypomina odrobinę nowego volkswagena beetle, chociaż nie sposób nie dostrzec podobieństw do przodka auta. Zgodnie z planem nowy model ma być wyposażony w benzynowe jednostki napędowe o pojemnościach od 1,0 do 1,4 l. Już teraz trwają rozmowy z potencjalnymi dostawcami. Producenci nie wykluczają, że w przyszłości pojawi się model z alternatywnym napędem. Chociaż auto ma już za sobą pierwsze testy drogowe, to w zakładzie ciągle praca wre. Chodzi o to, żeby jeszcze w tym roku udało się zakończyć testy homologacyjne. Zgodnie z zapowiedziami producentów wersja przedprodukcyjna ma być gotowa w kwietniu albo maju.

Młodość i komuna

Trudno uwierzyć, że ktokolwiek tęskni do czasów "Dziennika Telewizyjnego", pustych półek w sklepach i przydziałów na kartki. - Obserwujemy coś, co można by nazwać estetyzacją świata PRL. Tamta rzeczywistość staje się obiektem działań estetycznych. Chociaż wciąż trwają rozliczenia polityczne, to w mediach masowych i kulturze popularnej PRL wygląda jak coś dziwnego i innego. Coś, z czego się można śmiać - uważa prof. Roch Sulima, kulturoznawca. - PRL coraz bardziej traci ideologiczny czy polityczny wymiar, staje się natomiast nawiązaniem. Mamy do czynienia z adaptacją tamtych czasów do kultury konsumpcyjnej - dodaje.

Z obserwacji ludzi z branży polskiego retro wynika, że zainteresowanie czasami PRL ma jeszcze jedno podłoże: wielu obecnych 40-latków z rozrzewnieniem wspomina czasy swojej młodości. - Stąd uśmiechy przy kupnie oryginalnych produktów, ludzie czują beztroskę - uważa Jakub Kopczyński. I nie sposób się z nim nie zgodzić. Branża kwitnie. Tylko w okresie przed Bożym Narodzeniem firmy odnotowują znaczący wzrost zysków. W przypadku Spod Lady to różnica, która dochodzi nawet do 300 proc.!

Cokolwiek by mówić o czasach PRL, nie wolno zapominać, jak wyglądały one naprawdę. Nawet w obliczu zakupowego szału i wszędobylskich trendów. - Rzeczywiście, ta moda jest potężna. Szczególnie młodym ludziom wydaje się, że w PRL było tak fajnie jak w serialu "Alternatywy 4" czy niektórych książkach. Tak nie było, to myśmy stworzyli prześmiewczy, ludyczny, wesoły obraz PRL - mówi "Polsce" prof. Sulima. - Bo nigdzie w gruncie rzeczy na serio nie odwołujemy się do tamtych lat.

Bierzemy to wszystko w nawias. To stara-nowa treść do zagospodarowania, mechanizm współczesnego życia. Z tego, co stare i tradycyjne, robimy newsy - uważa naukowiec. Ale odrobinę tradycji - w przeciwieństwie do komunistów - chyba jeszcze nikogo nie zabiło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: PRL wraca do łask w wolnej Polsce. Skąd wziął się nowy trend? - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki