Pewien łodzianin zaalarmował w środę policję, że jego 39-letnia żona wyszła z domu i nie ma z nią kontaktu, gdyż nie odbiera telefonu.
Obawiał się, że będzie usiłowała popełnić samobójstwo. Zasugerował, że mogła się udać do swego mieszkania wynajmowanego w Zgierzu. Było to o tyle prawdopodobne, bowiem ustalono, że kobieta skorzystała z taksówki. Policjanci udali sie pod wskazany adres, ale nikt nie odpowiadał na pukanie i dzwonienie. W tej sytuacji wezwali na pomoc strażaków.
**Zobacz też:
Policjanci ze Zgierza uratowali niedoszłego samobójcę**
- Policjant ze strażakiem wjechali podnośnikiem pod okno mieszkania na drugim piętrze i wyważyli okno. Początkowo nic nie wskazywało na to, aby łodzianka był w środku, jednak policjant zauważył zamknięte od środka drzwi łazienki. Funkcjonariusze natychmiast wyważyli drzwi i zobaczyli leżącą na podłodze zaginioną. Kobieta była zakrwawiona i nie było z nią kontaktu, a w okolicach nadgarstka i przedramienia miała rany. Policjant natychmiast opatrzył jej rękę i wezwał na miejsce pogotowie ratunkowe - informuje młodszy aspirant Magdalena Nowacka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?