Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemem jest to, że składa się oświadczenia majątkowe, a potem nikt do nich nie zagląda [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
Jacek Kucharczyk: Moim zdaniem, jeśli ktoś zarabia tyle, ile się zarabia w administracji publicznej i jeździ porsche, to jest to problem
Jacek Kucharczyk: Moim zdaniem, jeśli ktoś zarabia tyle, ile się zarabia w administracji publicznej i jeździ porsche, to jest to problem archiwum ISP
Z Jackiem Kucharczykiem,dyrektorem Instytutu Spraw Publicznych, rozmawia Piotr Brzózka.

Rząd chce, by nowa ustawa antykorupcyjna ujednolicała mechanizm składania oświadczeń majątkowych, tak by jawne były zarobki i majątek wszystkich funkcjonariuszy publicznych, nie tylko posłów, radnych czy szefów służb. Jest taka potrzeba?
Oświadczenia majątkowe to jedno z podstawowych narzędzi, zapewniających to, co nazywamy uczciwością życia publicznego. Ujednolicenie oświadczeń to postulat, który eksperci, organizacje walczące z korupcją, zgłaszają od dawna. Tak więc jestem za ujednoliceniem, ale przede wszystkim chodzi o to, co i jak się wpisuje do oświadczeń, bo w tej materii panuje straszny bałagan. Natomiast, czy pełna jawność ma być elementem tego ujednolicenia? Nad tym bym się zastanawiał. Można zakładać, że pełna jawność usprawni walkę z korupcją, ale jest pytanie, czy związany z tym koszt nie będzie za wysoki. Może w przypadku szeregowych urzędników wystarczy, jeśli ich oświadczenia będą dostępne do wglądu przełożonych albo jednostek kontrolnych wewnątrz danego urzędu. Nie jestem przekonany, że dodatkowa szansa na wykrycie nadużyć jest tak duża, by uzasadniała poświęcenie innych dóbr, takich jak ochrona prywatności.

Jeśli polityk startuje w wyborach, to wlicza konieczność publikowania oświadczenia w koszty działalności publicznej. Ale jak ktoś jest prokuratorem od 30 lat i nagle miałby się pochwalić sąsiadom swoimi zarobkami...
Dlatego nie mam przekonania do takiej skrajności. Do pewnego szczebla wystarczyłaby komórka kontrolna wewnątrz urzędu i jakaś zewnętrzna instytucja, która sprawdzałaby, czy przełożeni sprawdzają oświadczenia. Bo dziś problemem jest to, że w wielu instytucjach oświadczenia się składa i one sobie leżą w jakimś pokoju, nikt do nich nie zagląda, a czasem nikt nawet nie egzekwuje samego składania.

Szef związku zawodowego prokuratorów mówi, że w środowisku nie będzie oporów, bo nie ma tam ludzi, którzy jeżdżą drogimi limuzynami. Między wierszami przebija wstyd przed posiadaniem majątku, skąd on się bierze?
Znam anegdotę, akurat nie z Polski, tylko z Ukrainy, o 30-letniej pani prokurator, która co dwa lata kupowała nowe porsche cayenne. Moim zdaniem, jeśli ktoś zarabia tyle, ile się zarabia w administracji publicznej i jeździ porsche, to jest to problem. Po to są oświadczenia majątkowe, żeby komuś się zaświeciła żarówka - że pan Iksiński jeździ bardzo drogim wozem, a ma pensję 7 tysięcy brutto. Pytanie tylko, komu wiedzę o tym samochodzie dostarczyć. Czy ona ma być powszechnie dostępna w internecie, czy wystarczy, jak wiedzą o tym przełożeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki