Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Próby" Schaeffera pierwszą premierą Fundacji „teatr/studio/łódź” [RECENZJA]

Łukasz Kaczyński
Fundacja Teatr/Studio/Łódź
W Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych w Łodzi odbyła się pierwsza premiera przygotowana przez Fundację „teatr/studio/łódź”.

W zasadzie nie powinno zaskakiwać, że na tak wiele sposobów można grać czy też próbować grać „Próby” Bogusława Schaeffera. Bo i dlaczego? Każda partytura, a taką, tylko sceniczną, są dramaty Schaeffera, twórcy idei „teatru muzycznego”, aktualizuje się z chwilą, gdy zasiada przed nią muzyk i interpretuje ją w sposób niepowtarzalny przez kogoś innego. Inne są więc „Próby”, które trzy sezony temu pokazał Marek Kasprzyk z zespołem oddolnie powołanego Teatru „Arterion”, a inne „Próby” Jacka Orłowskiego, podopiecznych i współtwórców Fundacji „teatr/studio/łódź”, którą reżyser założył z aktorem Bronisławem Wrocławskim. Tandem scementowany przy okazji głośnego także poza krajem tryptyku monodramów Erica Bogosiana znany jest z tego, że nie sięga po teksty i tematy błahe, a z drugiej strony proponuje teatr demonstracyjnie „staroświecki” (cudzysłów konieczny), bo ogołocony z multimedialnych dodatków, i minimalny, bo skupiający się na aktorze i myśli, jaką przekazuje. Zawsze też obliczony na pozostawanie blisko pogłębionej refleksji o człowieku i blisko publiczności.

W „Próbach” śmiało można widzieć swoisty manifest teatralnej fundacji. Ale już większy problem to pisać o nich, bo fabułą jest tu ciąg prób do przedstawienia, zrywanych i ponawianych, w których uczestniczą postaci sceniczne, które grają aktorów i reżysera. Lub aktorzy, którzy grają aktorów. Lub też prywatne osoby, które grają aktorów, którzy próbują grać. Nic nie dzieje się tu przypadkiem, choć ramy przestrzeni teatru co chwila trzeszczą. Nakreślił je aktor i reżyser Mikołaj Grabowski, niegdyś dyrektor Teatru Nowego w Łodzi, dla którego Schaeffer „Próby” napisał, a jego realizacje sztuk Schaeffera uważane są dziś za kanoniczne. I według zaproponowanego przez niego przed laty układu tekstu, „Próby” wystawiono na scenie AOIA.

W „Próbach” łączą się kpina i sprawy serio, środowiskowe przytyki i żart z teatralnych mód z apologią sztuki teatru, obnażanie scenicznej „kuchni” z podejmowanie toposu theatrum mundi, który w teatr zmienia rzeczywistość równoległą do rzeczywistości sceny. Ramy sceny znikają, by po chwili w tej „próżni” znowu zaczęła pączkować forma teatralna. Podobnie jak mająca różnorodne plany Fundacja „teatr/studio/łódź”. Próżnia ta jest oczywiście w obu przypadkach pozorną, stąd cudzysłów.

Jacek Orłowski, specjalista od podejmowania w teatrze tematów fundamentalnych dla ludzkich egzystencji i rozgrywania ich w formie poważnej rozmowy z widzem, pokazuje w „Próbach” mniej znaną twarz twórcy wyczulonego na humor teatralnej zabawy i gry formą, co zresztą można było podejrzewać po (czarnym) humorze monodramów z Bronisławem Wrocławskim. W „Próbach” jest Orłowski niezmienne reżyserem perfekcjonistą. Z młodymi aktorami (obsada sobotniej premiery to: Wacław Mikłaszewski, Anna Cichy Fatyga, Monika Mielnik, Bartosz Szpak, Bartosz Buława) wypracował zespół cechujący się warsztatową biegłością, o rzadko spotykanej jednomyślności i działający jak jedno ciało, ale nie zatracający przy tym jednocześnie podskórnie buzujących różnorodnych temperamentów- więcej, właśnie wydobywający je na wierzch.

Reżyserska precyzja „Prób” zdaje się wręcz żelazną rękę trzymać aktorów, w czym można widzieć pewne odchylenie od żywiołu teatralnej zabawy. Ale można też inaczej - potraktować to jako moment startowy dla przedstawienia, w który wpisana jest ewolucja i rozwój w czasie. Którego „bieg życia” będzie inny niż przedstawień instytucjonalnych. „Próby” obliczone są bowiem na zmienną obsadę (pierwsze zmiany były już w niedzielę), aktorską improwizację i zmienną temperaturę gry aktorskiej. Dlatego przyjemnością będzie oglądać jak zapięty po samą szyję rygor warsztatu przy muzyce Bartosza Szpaka i Tadeusza Kulasa zluzuje się z kolejnymi pokazami, jak rozwija się biegłość improwizacji, jak żywioł zabawy zjawia to w tych, to w innych miejscach. Podobnie jak on wędrować będzie przedstawienie, które w listopadzie i grudniu obejrzeć będzie można na scenie Teatru „Szwalnia” (ul. Struga 90). Najbliższy pokaz w niedzielę 15 listopada, sprzedaż biletów już się rozpoczęła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki