Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Dawida B. Rozprawa króla dopalaczy przełożona

Jacek Losik
Jacek Losik
Dawid B. zyskał przydomek "króla dopalaczy". Dziś fotoreporterom pozuje na salach sądowych
Dawid B. zyskał przydomek "króla dopalaczy". Dziś fotoreporterom pozuje na salach sądowych archiwum Polska Press
Nieobecność jednego z obrońców oskarżonych storpedowała w czwartek, 5 listopada, proces m.in. Dawida B. (28 l.), zwanego królem dopalaczy.

Mecenas, którego zabrakło na sali jest obrońcą Jacka C. (24 l.), który z Łukaszem K. (27 l.) odpowiada w procesie dotyczącym porwania współpracownika Dawida B. Prawnik nie pojawił się w czwartek na sali w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Śródmieście, bo był na rozprawie, toczącej się w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie. Jacek C. nie wyraził natomiast zgody na zastępstwo.

Czwartkowa rozprawa została przełożona na 15 grudnia, ale sąd nie zamierza puścić płazem zamieszania. Sędzia prowadzący rozprawę był wyraźnie zirytowany tym, że powiadomienie o planowanej nieobecności wpłynęła w ostatniej chwili. Dlatego dopytywał, dlaczego Jacek C. nie wyraził zgody na zastępstwo i kiedy poinformował o tym swojego obrońcę.

Jacek C. zasłaniał się niepamięcią, ale ostatecznie stwierdził, że pisemne oświadczenie o swojej decyzji przekazał swojemu prawnikowi dwa tygodnie temu. Sędzia zapowiedział, że poprosi o dostarczenie wspomnianego oświadczenia oskarżonego. Jeśli sąd stwierdzi, że doszło do nieprawidłowości, adwokatowi grozi postępowanie dyscyplinarne.

- Chodzi o szanowanie czasu wszystkich osób, tym bardziej, że podczas ustalania terminu na poprzedniej rozprawie, nie było ze strony pana mecenasa sygnałów, o kolizji w tym dniu z inną rozprawą - mówił sędzia Jacek Golmont.

Brak adwokata oburzył też prokuratora, który stwierdził, że w Piotrkowie, gdzie udał się obrońca, toczy się sprawa dotycząca ubezpieczeń, czyli mniejszego kalibru, niż porwanie.

Przypomnijmy, śledczy zarzucają Dawidowi B., uprowadzenie wspólnika - Bartosza Ś. Twierdzą, że Jacek C. i Łukasz K. zostali wynajęci do tego zadania.

CZYTAJ WIĘCEJ: Król dopalaczy znów na ławie oskarżonych. Próbował uprowadzić swojego wspólnika

Do porwania doszło 30 czerwca 2014 r. Bartosz Ś. otrzymał od króla dopalaczy 80 tys. na zakup chemikaliów do produkcji dopalaczt. Węgier, od którego miał je kupić, zdaniem Bartosza Ś., nie dostarczył towaru. Dawid B., porywając wspólnika, chciał go z musić do oddania chemikaliów lub pieniędzy plus 20 tys. zł dla wynajętych porywaczy. Narzeczona porwanego zebrała 15 tys., więc go wypuścili, by w ciągu kilku dni oddał resztę. Następnego dnia Bartosz Ś. zgłosił porwanie policji.

CZYTAJ TEŻ: Koniec wielkiej kariery Dawida B., króla dopalaczy z Łodzi

Zobacz też:

Policja zlikwidowała wytwórnię "dopalaczy" pod Łodzią. Zabezpieczono towar o wartości ok. miliona złotych. Źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki