Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces dwóch lekarek w Łodzi w sprawie tragicznej ciąży bliźniaczej. Nie przyznają się do zaniechań. Co im grozi?

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Jako świadek zeznawała w sądzie 42-letnia lekarka Aleksandra W.
Jako świadek zeznawała w sądzie 42-letnia lekarka Aleksandra W. Wiesław Pierzchała
Trwa proces dwóch lekarek, które – zdaniem prokuratury – nie rozpoznały u pacjentki, że w ramach ciąży bliźniaczej jeden z płodów obumarł. Efekt był taki, że doszło do tragedii: jedno dziecko zmarło w łonie matki, a drugie urodziło się ciężko chore. Oskarżonym Annie F. i Annie K., które nie przyznają się do winy, grozi do pięciu lat więzienia.

Proces dwóch lekarek w Łodzi w sprawie tragicznej ciąży bliźniaczej

Na rozprawie w Sądzie Rejonowym Łódź – Śródmieście w czwartek 4 maja jako świadek zeznawała 42-letnia lekarka Aleksandra W., która – jak zaznaczyła – nie była lekarzem prowadzącym kobiety w ciąży. Z relacji świadka wynikało, że dwa razy zbadała pacjentkę w pierwszym okresie ciąży: 27 kwietnia i 1 czerwca 2015 roku. Badania nie wykazały nieprawidłowości. Potem zleciła dalsze badania USG pacjentki: najpierw co cztery tygodnie, a potem – po 20 tygodniach ciąży – co dwa tygodnie. Na tym jej rola się skończyła. Przy okazji okazało się, że Aleksandra W. miała dużą wiedzę o ciąży bliźniaczej, bowiem na ten temat napisała pracę doktorską.

Przeczytaj też o procesie lekarzy szpitala Barlickiego odpowiadających za śmierć pacjenta

Proces w Łodzi: drugie dziecko ciężko chore

Według prokuratury przyszła matka od marca 2015 roku była pod opieką poradni w Łodzi na Bałutach. Latem jej stan zdrowia zaczął się pogarszać. 3 sierpnia pogotowie przewiozło ją do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, gdzie lekarze wykonali jej badanie i nie stwierdzili nieprawidłowości, więc na kolejne wizyty zgłosiła się do swoich lekarek w poradni na Bałutach. Dowiadywała się, że jej ciąża przebiega prawidłowo. Nie czuła się jednak dobrze.

Na kolejną wizytę zgłosiła się 15 września. Zbadał ją inny lekarz, który stwierdził, że jeden z płodów zapewne obumarł i skierował pacjentką do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, w który lekarze potwierdzili diagnozę lekarza z poradni. Ciążę kobiety lekarze rozwiązali w 32 tygodniu. Drugie dziecko przyszło na świat ciężko chore. Z sekcji zwłok wynikało, że do śmierci pierwszego dziecka mogło dojść wskutek niedotlenienia od dwóch do sześciu tygodni przed porodem. W tym czasie matka była dwa lub cztery razy badana w poradni na Bałutach, gdzie lekarzy nie zaniepokoił fakt, że nie słyszą bicia serca jednego z płodów.

- To zaniechanie, ten błąd doprowadził do tego, że u drugiego pozostałego przy życiu dziecka rozwinęła się choroba realnie zagrażająca życiu – zaznacza Krzysztof Bukowiecki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

Proces w Łodzi: 7-letnie śledztwo

Śledztwo w tej sprawie trwało siedem lat. Raz zostało umorzone, ale od tej decyzji do sądu odwołał się pełnomocnik pokrzywdzonych. Sąd uchylił decyzję o umorzeniu i zwrócił sprawę do prokuratury. Ta po uzyskaniu dodatkowej opinii biegłych medyków zdecydowała się zakończyć postępowanie aktem oskarżenia przeciwko lekarkom. W jej ocenie fakt, że lekarki nie zlecały co dwa tygodnie badań USG ciąży bliźniaczej oraz nie skierowały pacjentki do placówki o wyższym stopniu referencyjnym, spowodował opóźnienie w rozpoznaniu obumarcia wewnątrzmacicznego jednego z płodów, co uniemożliwiało wdrożenie procedur zmierzającego do ukończenia ciąży i monitorowania pozostałego przy życiu płodu.

Oskarżonych lekarek nie było w czwartek na rozprawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki