Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces motorniczego, który zabił 3 kobiety na Piotrkowskiej. Zeznawali psychiatrzy

Jacek Losik
Biegli psychiatrzy ponownie zeznawali w sprawie motorniczego, który staranował trzy kobiety na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.

Psychiatrzy zostali ponownie przesłuchani przed sądem na wniosek obrońców motorniczego, który 6 stycznia 2014 roku zabił trzy kobiety. Mecenas Paweł Kozanecki dopytywał biegłych, co ich zdaniem mogło doprowadzić do omdlenia Piotra M., które przyczyniło się do tragedii. Obaj psychiatrzy podtrzymują, że nie ma podstaw, aby twierdzić, że doszło do jakiejkolwiek utraty przytomności oskarżonego.

35-letni motorniczy zeznawał wcześniej, że przed zderzeniem z oplem, którego tramwajem wepchnął w przechodzące na pasach kobiety, miał atak astmy. Nie mógł zaczerpnąć powietrza, a następną rzeczą, którą pamięta, jest dobijanie się do jego kabiny jednego z pasażerów. Biegli orzekli jednak, że w trakcie swojej wieloletniej pracy, również w pogotowiu, nie spotkali się z sytuacją utraty przytomności z powodu ataku astmy.

- Nie znamy takiego przypadku - mówił Tomasz Nowakowski. - Ponadto zasięgnęliśmy rady u pulmunologa, który także stwierdził, że nie spotkał się z podobną sytuacją.

Tragedia na Piotrkowskiej. Proces motorniczego Piotra M. odroczony przez nowe przepisy [ZDJĘCIA]

Biegli zauważyli, że podczas ataku astmy problem nie polega na niemożliwości zaczerpnięcia powietrza, ale na tym, że nie można się go pozbyć z płuc. Stąd wniosek, że zeznania motorniczego, który twierdził, iż nie mógł wziąć wdechu z powodu astmy, są wyssane z palca.

Tragedia na Piotrkowskiej. Proces motorniczego, który zabił trzy kobiety zmierza do końca

Obrona nie dawała za wygraną i dopytywała, co zatem mogło doprowadzić do utraty przytomności. Pytanie to zostało uchylone na wniosek prokuratora, który uznał, że prowadzi ono do spekulacji.

Biegli odpowiedzieli jednak, że do omdlenia mogą prowadzić problemy kardiologiczne lub neurologiczne (np. padaczka). Badania oskarżonego wykazały, że jest on zdrowy. Dlatego, zdaniem biegłych, Piotr M. nie zemdlał, ale miał opóźnioną reakcję, spowodowaną upojeniem alkoholowym. Miał 1,2 promila we krwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki