Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces odwoławczy komendantów obozu ZHR w Suszku, na którym zginęły dwie harcerki, odbył się w Sądzie Okręgowym w Łodzi

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces odwoławczy komendantów obozu harcerskiego ZHR w Suszku na Pomorzu, na którym podczas potężnej nawałnicy zginęły dwie harcerki, odbył się w poniedziałek 7 marca w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Ogłoszenie wyroku odroczono do 21 marca.
Proces odwoławczy komendantów obozu harcerskiego ZHR w Suszku na Pomorzu, na którym podczas potężnej nawałnicy zginęły dwie harcerki, odbył się w poniedziałek 7 marca w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Ogłoszenie wyroku odroczono do 21 marca. Krzysztof Szymczak
Proces odwoławczy komendantów obozu harcerskiego ZHR w Suszku na Pomorzu, na którym podczas potężnej nawałnicy zginęły dwie harcerki, odbył się w poniedziałek 7 marca w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Ogłoszenie wyroku odroczono do 21 marca.

Chodzi o pamiętną tragedię w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku, podczas której zginęły pod zwalonymi drzewami 13-letnia Asia i 14-letnia Olga. W sprawie tej na ławie oskarżonych zasiadali: 30-letni Mateusz I., który był wtedy komendantem i 53-letni jego zastępca Włodzimierz D., a także 71-letni Andrzej N., ówczesny szef wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego starostwa w Chojnicach.

Komendanci niewinni

Komendantom prokuratura zarzuciła nieprawidłowości w organizacji obozu harcerskiego i akcji ewakuacyjnej, narażenie jego uczestników na utratę zdrowia lub życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci dwóch harcerek. Natomiast Andrzej N., który jest już na emeryturze, usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków polegający na tym, że nie przekazał na niższy szczebel alertu pogodowego z Gdańska o nadchodzącej nawałnicy.

Sąd uniewinnił komendantów, ponieważ nie byli w stanie ani przewidzieć straszliwej wichury, ani zapobiec tragicznym skutkom. Natomiast w sprawie Andrzeja N., który przyznał się do winy, sąd warunkowo umorzył postępowanie na okres roku.

Od nieprawomocnego wyroku odwołała się prokuratura, która na procesie w Sądzie Rejonowym dla Łodzi -Śródmieścia nie zostawiła suchej nitki.

Prokuratura: -Niedbały proces

- Prokuratorem jestem od 1998 roku i tak niedbałego procesu jeszcze nie widziałam – podkreśliła Renata Szamiel z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Jej zdaniem zebrany przez prokuraturę materiał dowodowy został potraktowany w sposób okrojony i wybiórczy. Sąd przesłuchał jedynie 44 z 390 świadków. Wśród nich zabrakło m.in. pokrzywdzonych będących oskarżycielami posiłkowymi oraz komendanta obozu harcerskiego w miejscowości odległej o około 20 km od Suszku, który odbierając podobne ostrzeżenie o nadchodzącej burzy w porę ewakuował harcerzy do hangaru na kajaki, przez co nikt n ie ucierpiał. Prokurator Szamiel zaapelowała o uchylenie wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd niższej instancji.

Obrońcy: - Winna natura i organy państwa

Dla odmiany obrońcy oskarżonych bronili ustaleń sądu niższej instancji i wnioskowali o nieuwzględnienie apelacji prokuratury. Według adwokatów winę za tragedię w Suszku ponoszą nie komendanci, lecz „natura i organy państwowe”, które nie były wtedy przygotowane do ostrzegania przed tego typu nawałnicami. Potem się zmieniło i mieszkańcy całej Polski zaczęli dostawać sms-y z alertami o gwałtownych zmianach pogody.

WIADOMOŚCI Z ŁODZI

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki