Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces oszustów wyłudzających pieniądze metodą "na policjanta"

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces 38-letniego Rafała T. i 50-letniego Adama K., którym prokuratura zarzuca oszustwa i wyłudzanie pieniędzy metodą „na policjanta”, zaczął się w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oskarżonym, którzy przebywają w aresztach śledczych, grozi do ośmiu lat więzienia.

Oskarżony Rafał T. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W tej sytuacji sędzia Tomasz Krawczyk odczytał jego wyjaśnienia ze śledztwa. Wynika z nich, że Rafał T. nie zwerbował do procederu swego dobrego znajomego Adama K., lecz jedynie wyświadczył mu przysługę. Oskarżony przekonywał, że został zmanipulowany i że nie wiedział, iż uczestniczy w procederze wyłudzania pieniędzy, które przekazywał tajemniczemu Grześkowi (jego nazwisko nie padło).

Dla odmiany Adam K. przyznał się do winy, wyraził skruchę i przeprosił wszystkich pokrzywdzonych. W śledztwie wyjaśnił, że wyłudzone pieniądze przekazywał Rafałowi T., którego poznał, gdy razem handlowali w Łodzi na „Górniaku”. Instrukcje działania otrzymywał od nieznanego mężczyzny, który dzwoniąc do niego posługiwał się telefonem z numerem zastrzeżonym.

Adam K. opowiedział m.in. o trzech łódzkich akcjach odbioru wyłudzonych pieniędzy: dwóch udanych – przy ul. Zakładowej i w rejonie Centrum Handlowego Manufaktura i jednej nieudanej, gdy kobieta u zbiegu ul. Wigury i ul. Piotrkowskiej nie chciała mu przekazać gotówki.

Według prokuratury, oskarżeni byli członkami zorganizowanej grupy przestępczej działającej w Polsce i Niemczech. Role w gangu były podzielone. Rafał T. organizował tzw. odbieraków, czyli osoby odbierające pieniądze od oszukanych seniorów, zaś Adam K. był jednym z „odbieraków”, za co dostawał prowizję. Zdobyte nielegalnie pieniądze kierowano do Niemiec.

Jakimi metodami posługiwała się szajka? Do 67-letniej łodzianki Anny H. zadzwoniła tajemnicza kobieta, nazwała ją ciocią, zapowiedziała swoją wizytę i rozłączyła się. Seniorka nie ochłonęła jeszcze ze zdumienia, gdy zadzwonił rzekomy policjant i poinformował 67-latkę, że przed chwilą dzwoniła do niej oszustka i że z banku wyciekł dane 67-latki, przez co jej konto jest zagrożone. Zapewnił, że nie poniesie żadnej straty, jeśli weźmie udział w tajnej operacji mającej na celu rozbicie szajki oszustów bankowych.

„Policjant” był tak przekonywający, że Anna H. z 73-letnim mężem Stanisławem H. udali się do banku przy ul. Zakładowej, wypłacili 2,5 tys. zł, zlikwidowali lokatę 8 tys. zł i... zaciągnęli pożyczkę w wysokości 22 tys. zł. Stracili wszystko: 32,5 tys. zł, które – w trzech kopertach – odebrał na mieście Adam K.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki