Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w Łodzi. Fałszywy ksiądz oskarżony w sprawie horroru w Zgierzu. Rewelacje świadka prosto z... aresztu śledczego w Gdańsku

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Składowi orzekającemu przewodniczy sędzia Eliza Feliniak (w środku)
Składowi orzekającemu przewodniczy sędzia Eliza Feliniak (w środku) Wiesław Pierzchała
Trwa proces 49-letniego Marka N., fałszywego księdza Kościoła Starokatolickiego Rzeczypospolitej, który swoim podopiecznym w Domu Schronienia w Zgierzu zgotował piekło. Mieszkali w koszmarnych warunkach. Byli bici i okradani, poniżani i znieważani. Ponad 10 z nich nie przeżyło tej gehenny. Tak twierdzi prokuratura.

Na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Łodzi w czwartek 27 kwietnia jako świadek zeznawał 74-letni Jan K., będący na emeryturze były ksiądz Kościoła Starokatolickiego RP, który nie ma nic wspólnego z Kościołem katolickim. Został on osadzony w innej sprawie, dlatego zeznawał w ramach wideokonferencji z aresztem śledczym w Gdańsku.

Wyjaśnił, że Marka N. poznał dawno temu, gdy ten nie był jeszcze związany z Kościołem Starokatolickim. Następnie opowiedział o kontaktach z oskarżonym w prowadzonych przez niego placówkach w Zgierzu i Działach Czarnowskich pod Warszawą, gdzie Marek N. zatrudnił go jako kierownika.

Proces w Łodzi: liczyła się tylko kasa

Z zeznań Jana K. złożonych w sądzie i podczas śledztwa wynikało, że Marek N. nie cieszył się dobrą opinią, bowiem zakładał sutannę i udawał księdza, którym nie był. Do swoich placówek Marek N. przyjmował wszystkich: zdrowych i chorych, bezdomnych i umierających, ponieważ dla niego – jak zaznaczył Jan K. - liczyła się tylko kasa. Świadek skrytykował też relacje między oskarżonym a jego przełożonym, nieżyjącym już biskupem Markiem Kordzikiem, zwierzchnikiem Kościoła Starokatolickiego.

Przeczytaj też o wyroku na oszustów wyłudzających pieniądze od seniorów

Marek Kordzik siedział w kieszeni Marka N. Niepotrzebnie wszedł z nim w układ, który polegał na tym, że Marek N. zapewniał biskupowi nocleg i wyżywienie w zgierskiej placówce, a w zamian mógł prowadzić placówki opiekuńcze i nimi swobodnie rządzić – zeznał Jan K.

Proces w Łodzi: brud i wszawica

Świadek odwiedzał biskupa Kordzika. Dlatego bywał w ośrodku w Zgierzu, w którym sytuacja była znacznie gorsza niż w podobnej placówce w Działach Czarnowskich. „W Zgierzu był brud, wszawica i przeludnienie. Podopieczni byli pozbawieni opieki medycznej” - zaznaczył Jan K. I dodał, że w Zgierzu nie spotkał się z agresywnym czy wulgarnym zachowaniem Marka N. wobec podopiecznych.

Przeczytaj też o procesie wójta gminy Daszyna oskarżonego o wyłudzanie dotacji

Afera ta, znana jako horror w Zgierzu, była głośna w całej Polsce. W ramach tego procesu Marek N. usłyszał 30 zarzutów. Najpoważniejsze dotyczą tego, że swoich podopiecznych naraził na utratę zdrowia i życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, czego następstwem była śmierć 12 osób.

Ponadto znęcał się nad nimi fizycznie i psychicznie: obrzucał obelgami, ciągnął za uszy, bił po głowie. Do tego dochodzą przekręty finansowe: od kradzieży majątku do przywłaszczania świadczeń emerytalnych podopiecznych. Marek N. przebywa w areszcie śledczym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki