Czy oskarżony przygniótł ofiarę autem do drzewa?
Biegli z zakresu medycyny sądowej zeznawali w poniedziałek 4 października w Sądzie Okręgowym w Łodzi na procesie Tomasza W. Prokuratura zarzuca mu, że popełnił pamiętną zbrodnię na ul. Przestrzennej w Łodzi na Górnej: ścigając Michała K. przygniótł go autem do drzewa, a gdy ten upadł na ziemię, przejechał po nim. Ofiara zmarła.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
W sprawie tej prokuratura i adwokat Sławomir Szatkiewicz, pełnomocnik rodziny pokrzywdzonego, nie mają wątpliwości, że oskarżony przygniótł samochodem Michała K. do drzewa. Tymczasem obrona uważa, że Tomasz W. nie „przygwoździł” pokrzywdzonego do drzewa, a jedynie przypadkowo po nim przejechał.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Z opinii biegłych – Joanny K., Agnieszki J. i Rafała B. - wynikało, że jednak doszło do przygniecenia ofiary do drzewa. Podczas rozprawy zaprezentowano na monitorze zdjęcia z akt sprawy zrobione po tragedii przy ul. Przestrzennej. Widać na nich było krew na drzewie oraz – jak to określili biegli – „wyrwane fragmenty tkanki tłuszczowej”. Inne fotografie przedstawiały zwłoki Michała K. Widoczne były ciężkie obrażenia lewej nogi. Wyglądało to tak, jakby została zmiażdżona i rozerwana.
W wyprawie na ul. Przestrzenną Tomaszowi W. towarzyszyli dwaj znajomi: Dominik S. i Robert W., którym prokuratura zarzuciła udział w pobiciu Michała K. i w zdemolowaniu jego mercedesa. Ich sprawa została wyłączona do osobnego rozpoznania.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>