Według śledczych, na czele zorganizowanej grupy przestępczej, która wyłudzała kamienice, stał 56-letni Zbigniew Ł., swego czasu znany działacz Samoobrony i wicemarszałek województwa.
W środę Zbigniew Ł. nie przyznał się do winy i zaznaczył, że nie rozumie większości zarzutów prokuratury.
Prokuratura zarzuca mu, że w latach 2011 - 2014 działając w Łodzi, Łasku i Piotrkowie Trybunalskim kierował zorganizowaną grupą przestępczą. Szajka podrabiała testamenty zawierające rzekomo ostatnią wolę, po czym tak spreparowane dokumenty składała przed sądami cywilnymi z wnioskiem o nabycie spadków. Do tego dochodziły nieprawdziwe zeznania, co sprawiało, że sądy zostały wprowadzone w błąd co do woli spadkobierców. A stąd był już tylko krok do wyłudzenia upatrzonej kamienicy.
Proces łowców kamienic ruszył dopiero za czwartym podejściem. A to z powodu jednego z oskarżonych, 58-letniego prawnika Marka S., który był chory. Jedni biegli twierdzili, że może brać udział w procesie, a drudzy, że nie może. W tej sytuacji sędzia Izabela Kowalska zarządziła konfrontację biegłych, po której uznała, że prawnik może uczestniczyć w rozprawie.