Proces Zbigniewa Wojtery, wójta gminy Daszyna – zgodził się na publikację nazwiska i wizerunku, który z innymi oskarżonymi miał wyłudzić około 10 mln zł z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, przekroczył już półmetek.
Kolejna rozprawa odbyła się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Jako świadek zeznawał 41-letni Dariusz S., który podczas wybuchu afery pracował w oddziale powiatowym ARiMR w Poddębicach i zajmował się wnioskami rolników o dopłaty unijne. Dlatego w ramach śledztwa – za zgodą przełożonych - został on wezwany do siedziby Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, aby pomóc śledczym.
Rocznie dostawali ponad 100 tys. zł dopłat unijnych
- Moje zadanie polegało na tym, że przeglądałem wnioski o dopłaty beneficjentów pod kątem ustalenia, ile hektarów ziemi zgłosili we wnioskach i o jaką kwotę dofinansowania zabiegali – wyjaśnił Dariusz S.
Przyznał, że w siedzibie KWP pracował przez około 10 dni w godz. 9-14.30. Zajmował się 15 sprawami. Pracy było tak dużo, że po pewnym czasie otrzymał wsparcie w postaci dwóch pracownic ARiMR. Z jego ustaleń wynikało, że oskarżeni otrzymywali rocznie przeciętnie ponad 100 tys. zł dopłat.