Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Procesja Misterium Męki Pańskiej w Warcie. Przybyły na nią tłumy wiernych z całego regionu ZDJĘCIA

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Ulicami Warty (powiat sieradzki) przeszła w piątkowe popołudnie procesja Misterium Męki Pańskiej.
Ulicami Warty (powiat sieradzki) przeszła w piątkowe popołudnie procesja Misterium Męki Pańskiej. Dariusz Piekarczyk
Ulicami Warty (powiat sieradzki) przeszła w piątkowe popołudnie procesja Misterium Męki Pańskiej. Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą w kościele pod wezw. św. Mikołaja, a zakończyła sceną ukrzyżowania Chrystusa na placu przed świątynią ojców bernardynów. Była to największa taka inscenizacja w Polsce centralnej, a przybyły na nią tłumy wiernych z całego regionu.

Procesja Misterium Męki Pańskiej w Warcie

- W inscenizacji udział wzięło około 40 aktorów, plus osoby zaangażowane przy garderobie, rekwizytach - mówi ojciec Juliusz Chłanda z klasztoru bernardynów, który czuwał na realizacji przedsięwzięcia. - Chodzi nam aby na stacjach upamiętniających mękę Jezusa Chrystusa, człowiek przeżył cierpienie naszego Pana w swoim życiu. To dla nas główny cel, priorytet, abyśmy nie tyle odgrywali sceny, ale sami wzięli w nich udział. Jeśli chodzi o aktorów, są to głównie osoby biorące udział w inscenizacji w latach poprzednich, ale są też dwie dziewczyny, które przyjechały aż z Lublina, studentki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jedna z nich Karolina Krata wcieli się, po raz drugi, w role Matki Bożej. W poprzednich latach rolę Piłata grał nasz burmistrz Krystian Krogulecki, ale tym razem wykluczyła go choroba. Jeśli chodzi o stroje, mamy cześć własnych, ale też pożyczamy z klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej, Teatru Wielkiego w Łodzi. Od nich pożyczamy głównie brody i wąsy dla Pana Jezusa i rady żydowskiej.

- Drugi raz gram Matkę Bożą w tym misterium - mówi Karolina Krata. - Było to moje marzenie, które się spełniło. Fascynuje mnie postać Marki Bożej. Miała w sobie wielką siłę patrząc na cierpienie swojego syna. Mówiła sobie w duszy, że wszystko, co się dzieje, to wola Boga i ona to wszystko przyjmuje. Kiedy patrzyłam na Pawła Stępnia, który wciela się w rolę Jezusa, to nie widziałam jego, ale Chrystusa. Najtrudniejszy moment? Najbardziej spotkanie z synem, kiedy nie może zabrać krzyża, cierpienia i tylko go wspierać.

- Już 11 raz gram rolę Chrystusa - mówi Paweł Stępień. - Najtrudniejsze dla mnie sceny, to pojmania i sądu u Piłata. Tam trzeba się bardzo pilnować z tekstem i zamieszanie podczas pojmania. Później to już idzie, jest luźniej. Krzyża człowiek nie czuje w stresie, dopiero na drugi dzień są siniaki, ale rola bólu krzyża nie czuć. Biczownicy starają się aż za bardzo. Jak sobie policzyłem, to było 20 takich konkretnych razów. Docierają do mnie głosy wiernych. Widziałem jak przy upadku, płakało dziecko, mama musiała go uspokajać. Ludzie też płaczą. Ważna jest też mowa, bo Chrystus musi tak mówić, żeby ludzie zrozumieli.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki