Spis treści
Procesje konne w Polsce odbywają się wyłącznie na Śląsku
Początki górnośląskiej tradycji objeżdżania pól w drugi dzień Wielkanocy są trudne do wskazania. Zwyczaj ten jest praktykowany w Szwajcarii, Tyrolu i Niemczech, skąd najprawdopodobniej pochodzi. W Polsce można go zobaczyć w zaledwie kilku miejscowościach. Na Górnym Śląsku jest to Racibórz – Sudół, Bieńkowice, Gliwice – Ostropa, Żernica, Pietrowice Wielkie, Bieńkowice i Zawada Książęca.
- Zwyczaj jest znany również na Opolszczyźnie, w powiecie strzeleckim, w Sternalicach, w Ligocie Kościelnej – mówi Julita Ćwikła, etnograf Muzeum w Raciborzu.
Zobacz ZDJĘCIA z wielkanocnych procesji konnych
Wyjaśnia, że według niektórych badaczy, tradycja pochodzi jeszcze z czasów pogańskich i kultu słońca. Potwierdzeniem tej hipotezy ma być kierunek objazdu pół od wschodu ku zachodowi.
- Badaniem tej tradycji zajmowano się wiele lat. Inni badacze mówią, że pochodzi ze średniowiecza i związana jest z objazdem pól dokonywanym w celu zaznaczenia własności – tłumaczy etnograf.
Jak wyjaśnia, jedno jest pewne – objazd ma charakter agrarny. Jego głównym celem były prośby kierowane do Boga, prośby o dobrą pogodę, o urodzaj, o to, by nikt nie cierpiał głodu z powodu braku żywności. Te elementy zachowały się we współczesnych modlitwach.
Procesja konna w Ostropie w Poniedziałek Wielkanocny
Kroniki parafialne pochodzące z XIX wieku zachowane w Ostropie mówią, że zwyczaj istnieje tu od niepamiętnych czasów. Nieco światła na konną procesję wielkanocną rzuca Zbigniew Gołasz, historyk Muzeum w Gliwicach.
- Tradycje w Ostropie są kultywowane od wieków. Tą najsłynniejszą jest niewątpliwie procesja konna. Pierwsze wzmianki na jej temat pochodzą z XVII wieku, jednak sam zwyczaj jest zapewne starszy. Procesja przetrwała wszystkie zawirowania historyczne, a można powiedzieć, że obecnie mamy jej renesans. Pod koniec lat 80-tych w procesji uczestniczyło ok. 20 jeźdźców, obecnie jest to jakieś 70-80 osób. Jest dziękczynieniem za łaski, których doświadczali tutejsi rolnicy – wyjaśnia historyk.
Dawniej prawo wzięcia udziału w procesji przysługiwało wyłącznie parafianom, czy raczej gospodarzom, posiadającym własne konie. Dziś wierzchowce są wypożyczane z okolicznych stajni, dzięki temu w procesji może wziąć udział praktycznie każdy. Uroczysta kawalkada jest również otwarta dla osób spoza Ostropy.
- Dziś wielu gospodarzy trzyma konie wyłącznie na procesję, są zapraszane stadniny, koła jeździeckie. Do poszczególnych miejscowości często przyjeżdżają gospodarze z odległych miejsc, by wziąć udział w procesji – dodaje Julita Ćwikła z raciborskiego muzeum.
Zbigniew Gołasz podkreśla, że Ostropa jest miejscem wyjątkowym na mapie Śląska i zaznacza, że jest to jedna z niewielu miejscowości będących obecnie częścią Gliwic, w których nie doszło do zerwania z tradycjami, mimo wszystkich zawirowań politycznych, ekonomicznych i gospodarczych na przestrzeni lat.
- Ta społeczność ma duże poczucie tożsamości, jest ono na tyle silne, że gdy Niemcy próbowali w tę społeczność ingerować, ona zagłosowała w plebiscycie za Polską. A gdy po wojnie władze Polski również próbowały tu ingerować, nastąpił proces emigracji na dużą skalę. A ci, którzy zostali, kultywowali tutejsze tradycje – podkreśla historyk.
Zgodnie z przyjętym zwyczajem jeźdźcy biorący udział w wielkanocnej procesji są ubrani w stroje jeździeckie bez nakryć głowy. Okryciem wierzchnim są czarne skórzane kurtki, uczestnicy mają przełożone przez ramię wieńce z bukszpanu ozdobione kwiatami. Pierwsza trójka orszaku niesie krzyż procesyjny, a kolejni jeźdźcy – Paschał, figurę Chrystusa Zmartwychwstałego i krzyż ze stułą.
Poniedziałkowa procesja w Ostropie rozpoczyna się co roku o godz. 13.00. Kawalkada wielkanocna wyrusza sprzed parafii Ducha Świętego niezależnie od pogody. Orszak złożony z kilkudziesięciu jeźdźców objeżdża pola znajdujące się na terenie parafii, modląc się o dobre plony. Wydarzenie trwa na ogół ok. 4 godzin.
Kawalkada wielkanocna w Żernicy wróciła w 2014 roku
Konna procesja wielkanocna w Żernicy ma bardzo burzliwą historię. Jak w książce „Utracone dziedzictwo Heinricha Angermanna” pisze ks. Ernst Kiesling – odbywała się od stuleci. W jej organizacji przeszkodziła wojna i późniejsza sytuacja polityczna. W 1939 roku organizowania procesji zabronili naziści, a po II wojnie światowej – komuniści. Kiesling przywrócił ten zwyczaj w 1948 r., jednak nie na długo. W połowie lat 50. ubiegłego stulecia tradycję porzucono. Jak się okazuje, przyczyną był… postęp techniczny.
- Praktycznie w każdej miejscowości istniało zagrożenie zaprzestania organizacji tych procesji. Powodem było zmniejszenie pogłowia koni, mechanizacja rolnictwa niestety zrobiła swoje – wyjaśnia Julita Ćwikła.
Wielkanocny orszak konny wrócił do Żernicy dopiero w 2014 r., dzięki staraniom Ingemara Klosa, społecznika i żernickiego miłośnika lokalnej historii.
Procesja stu koni w Pietrowicach Wielkich
Wielkanocny orszak konny w Pietrowicach Wielkich nazywany jest procesją stu koni. Dostępne źródła mówią, że zwyczaj jest tu praktykowany od 300 lat. Podobnie, jak w Ostropie, zwyczajowo wyrusza o godz. 13.00 sprzed kościoła parafialnego. Na czele procesji znajduje się trzech jeźdźców. Jeden z nich trzyma w dłoni krzyż przepasany czerwoną wstęgą, a drugi figurę Chrystusa Zmartwychwstałego. Razem z nimi jedzie "śpiewak", który intonuje pieśni i modlitwy, a za nimi – zaproszeni goście. Jeźdźcy przejeżdżają do Pątniczego Kościoła p.w. Świętego Krzyża, w którym odbywa się nabożeństwo błagalne w intencji pomyślnych zbiorów.
- Na wozach jadą śpiewacy, którzy modlą się litanią do wszystkich świętych, którzy śpiewają pieśni wielkanocne – opisuje Julita Ćwikła.
Po modlitwie w kościółku orszak wraca do wsi miedzami i polnymi drogami, a gdy zbliża się do pierwszych zabudowań, zamienia się w… wyścig. Jeźdźcy rozpędzają wierzchowce i pędzą przez miejscowość do celu.
- Podobne wyścigi odbywają się nie tylko w Pietrowicach. Ma to miejsce również w Bieńkowicach, Sudole i innych miejscowościach. Na końcu wszyscy idą do kościoła parafialnego na krótkie nabożeństwo i błogosławieństwo – wyjaśnia Julita Ćwikła.
Dodaje, że pewnym zagrożeniem dla tej unikalnej, wielowiekowej tradycji jest zatracenie jej religijnego charakteru.
- Obawiamy się, że z czasem będzie to bardziej widowisko charakterystyczne dla danej miejscowości, niż wydarzenie religijne – mówi etnograf.
A obawy nie są bezpodstawne. Finałem wielkanocnej procesji w Pietrowicach Wielkich jest festyn rodzinny. W programie znajduje się między innymi uroczysta parada konna, a także zabawa taneczna oraz różne pokazy i atrakcje dla dzieci.
Tradycja konnego objazdu pól uprawnych podczas drugiego dnia Wielkanocy została niedawno wpisana na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
- Mamy nadzieję, że dzięki temu ten zwyczaj przetrwa – kończy Julita Ćwikła.
Zobacz także
- Palmiarnia Miejska w Gliwicach ma już 100 lat! Na urodzinach wystąpi Czesław Mozil
- Wiosna w Rudzie Śląskiej – pąki na drzewach i kwiaty na skwerach. Zobacz ZDJĘCIA
- Ficinus – kolonia robotnicza w Rudzie Śląskiej to część Szlaku Zabytków Techniki
- Beltaine i Glendalough – muzyka i taniec irlandzki w GOK Promyk w Bystrej ZDJĘCIA
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?