W Polsce jest zarejestrowanych ok. 19 mln aut osobowych i 6 mln pozostałych pojazdów. Razem to 25 mln. Premier Donald Tusk, ogłaszając pomysł obowiązkowego wyposażenia każdego auta w alkomat, uspokajał, że koszt zakupu jednego urządzenia wyniesie od 5 do 10 zł, najwyraźniej mając na myśli urządzenia jednorazowego użytku, bo to one mieszczą się w tym przedziale cenowym.
Proste przemnożenie cen przez liczbę samochodów daje nam kwotę w przedziale 125 - 250 mln zł. Ale czołowi gracze z tej branży przewidują, że po wejściu w życie nowych przepisów, rynek może być wart dużo więcej.
- Szacuję, że tylko w ciągu 18 miesięcy, począwszy od połowy tego roku do końca 2015 r., zapotrzebowanie na alkomaty jednorazowe może wynieść nawet 100 mln sztuk - mówi Bartosz Lorenc, dyrektor handlowy firmy Alco2go z Zielonej Góry, która produkuje takie urządzenia.
- Do 25 mln aut zarejestrowanych w Polsce należy dodać ponad 5 mln aut, które w ciągu tego półtora roku przejadą tranzytem przez nasz kraj. To w sumie daje ponad 30 mln użytkowników, a można liczyć, że przeciętny kierowca zużyje w tym czasie trzy urządzenia - liczy Lorenc.
Jeżeli dyrektor nie myli się w szacunkach, wartość rynku w krótkim okresie może wzrosnąć nawet do miliarda złotych. Kto na tym zarobi? Lorenc mówi, że jego firma jest jedynym dużym polskim producentem na rynku, a konkuruje głównie z dwoma firmami - z Czech i Francji.
Oczywiście, jest jeszcze rozbudowana gama alkomatów wielokrotnego użytku, działających na innych zasadach i kosztujących zupełnie inne pieniądze.
Tu trzeba się liczyć z wydatkiem 200 - 600 zł, a są i profesjonalne alkomaty kosztujące 5 tys. zł. Chyba że ktoś zdecyduje się na kosztujący grosze wyrób chiński.
Wymóg posiadania alkomatu w aucie spotkał się z dość powszechną krytyką branży motoryzacyjnej, pomysł Tuska krytykowali też politycy. Jarosław Gowin mówił w TVN, że to ściganie się z opozycją na demagogię i populizm, co jest zupełnie niepotrzebne. Negatywnie ocenił pomysł, który będzie kosztował Polaków 250 mln zł i to w sytuacji, gdy wystarczającej liczby alkomatów nie ma nawet policja.
Donald Tusk zapowiedział obowiązkowe wprowadzenie alkomatów po serii tragicznych wypadków z udziałem pijanych kierowców (i pijanego motorniczego w Łodzi). Premier przekonywał, że chodzi o ograniczenie liczby przypadkowych nietrzeźwych, a więc osób, które piły poprzedniego dnia i nie są świadome tego, że wciąż mogą być pod wpływem alkoholu.
W Europie obowiązkowe alkomaty w autach wprowadziły Francja i Holandia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?