Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Krajewski: Rząd pójdzie w kierunku dalszego obcinania OFE

rozm. Joanna Leszczyńska
Prof. Stefan Krajewski
Prof. Stefan Krajewski Grzegorz Gałasiński
Rozmowa z prof. Stefanem Krajewskim, ekonomistą.

Rząd podjął decyzję w sprawie Otwartych Funduszy Emerytalnych. Część obligacyjna OFE zostanie przekazana do ZUS, a część akcyjna zostaje w OFE. Premier zapewnił, że bezpieczeństwo tej części akcyjnej "będzie stuprocentowe". Każdy będzie miał wybór, czy zostaje w OFE czy przechodzi do ZUS. Za wypłatę emerytur będzie w całości odpowiedzialny ZUS. To rozsądna propozycja?
Kompromisowa. Można było się spodziewać, że rząd zrobi taki mniej więcej kompromis. Tak naprawdę jest to kolejny krok, żeby z OFE się wycofywać. Przypomnę, że wśród ekonomistów jest ogromne zróżnicowanie poglądów na ten temat. W Polsce w ostatnich latach dominowało podejście liberalno-rynkowe. Stawiano na emerytury kapitałowe. Czyli, ile zapracują włożone pieniądze, tyle dostaniesz. Na świecie takie rozwiązanie miało niewiele państw i stopniowo w czasie kryzysu wycofały się z niego. Wśród starej piętnastki Unii Europejskiej żadne państwo nie poszło na takie rozwiązanie. W krajach rozwiniętych, demokratycznie rządzonych, przeważa pogląd o dobrym, stabilnym systemie gospodarczym. W krajach dbających o równowagę społeczną, o to, by słabsze grupy nigdy nie ucierpiały, przeważa pogląd, że państwo i tak musi zagwarantować odpowiednią wysokość emerytury. Nikt państwa z tego nie zwolni. Jeśli rynkowa wartość emerytur była niska, państwo dopłacało z budżetu. U nas panował pogląd, a guru od tego poglądu był i jest Balcerowicz, że rynek wszystko załatwi, a państwo jest głupie, marnotrawne itd. Ale jak przyszedł kryzys, to ten pogląd w świecie wyraźnie zaczął przegrywać. Już nie mówi się o tym, że państwo jest brzydkie, marnotrawne, ale jak trwoga, to do państwa. Po drugie, okazało się, że wartość rynkowa emerytur byłaby tak niska, że społeczeństwo nie wytrzymałoby tego. Miliony ludzi by się wściekło i nie zgodziło na tak niskie emerytury. Był jeszcze jeden aspekt - brakowało pieniędzy. Rósł deficyt. W Polsce też. I Rostowski wpadł na pomysł, na który sporo wcześniej wpadł Orban na Węgrzech i parę innych państw, które wprowadziły emerytury kapitałowe. Orban zlikwidował odpowiednik OFE, zgarniając stamtąd pieniądze. Był krzyk, że bardzo na tym ucierpi rynek kapitałowy, załamie się giełda. Orban powiedział brutalnie: "Mam w nosie wasze gadanie." I dał Węgrom wybór: albo zostaniecie w węgierskim odpowiedniku ZUS, który wypłaci wam emerytury, które państwo gwarantuje, albo zostaniecie przy emeryturach kapitałowych. I Węgrzy wybrali instytucje państwową. Prawie nikt nie został przy kapitałowych emeryturach. Bo ludzie zorientowali się, że w tak trudnych czasach, jak teraz, są to bardzo niestabilne emerytury. Państwo zadłuży się, ale da. A fundusze powiedzą, że nie mają i koniec.

Ale rozwiązanie, jakie ogłosił rząd, nie jest kalką węgierskiego...
Jest czymś pośrednim. Premier powiedział, że ZUS gwarantuje wypłatę emerytur na takim poziomie, jaki powinien być. Praktycznie jest to likwidacja kapitałowych emerytur. Ale rząd zostawił, czego można było się spodziewać, tę część funduszy, które były w OFE, która została umieszczona w akcjach, żeby nie złamać giełdy, rynku kapitałowego. A są takie firmy, w których większość ma OFE, np. słynna kopalnia Bogdanka. Rząd to zostawił, a więc to jest kompromis. Myślę, że ten kompromis jest wstępny i teraz zacznie się dogadywanie szczegółów. Moim zdaniem, pójdzie to jednak w stronę ciągłego obcinania OFE i powrotu do emerytur ZUS-owskich.

To źle czy dobrze?
Ten kompromis jest rozsądny. Gdyby zapytać, który kraj idzie w kierunku umacniania emerytur kapitałowych, nie umiałbym wymienić. Wszystkie, które miały emerytury kapitałowe, starają się je ograniczać lub wycofywać. To dobre rozwiązanie na taki wyjątkowy, wieloletni kryzys. Gdyby premier tego nie zrobić, emerytury byłyby żenująco niskie. Ludzie by tego nie wytrzymali. Powiedzmy, że jest fundusz emerytalny, który dużo zainwestował w akcje. Cena akcji spadła do jednej czwartej wartości sprzed czterech lat. I emerytura będzie wynosić jedną szóstą tego, co było kilka lat temu. Wyobraża sobie to Pani? Tak byłoby, gdyby nie ten ruch rządu, ta gwarancja, że to ZUS wypłaci emerytury. Inaczej byłyby ogromne protesty społeczne. Premier bardzo dobrze zrobił. Nie mógł inaczej. Przy dołujących notowaniach PO, gdyby nie podjął takiej decyzji, zdołowałby Platformę. Decyzje, dotyczące emerytur, to bardzo polityczne decyzje. Dotyczą wielu milionów ludzi. Ale ja myślę, że to nie przesądza o ostatecznym kształcie naszych emerytur, który będzie dopiero budowany. W jakim tempie? To zależy, jak szybko kryzys będzie mijał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki