18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Roszkowski: Uderzenie Francji na Niemcy w 1939 mogło doprowadzić do upadku Hitlera

rozm. Joanna Leszczyńska
Prof. Wojciech Roszkowski
Prof. Wojciech Roszkowski Bartosz Sadowski
Rozmowa z prof. Wojciechem Roszkowskim, historykiem.

Publicysta Piotr Zychowicz w książce "Pakt Ribbentrop-Beck" twierdzi, że polski rząd postąpiłby rozsądnie, gdyby zawarł sojusz z Hitlerem, a dopiero kiedy jego klęska byłaby oczywista, wycofał się z tej koalicji. Dzięki temu Polska uniknęłaby wojennych zniszczeń i powojennej zależności od ZSRR. Taka teza w jakimś stopniu przemawia do Pana?
Pan Zychowicz się myli. Uważam, że cała jego konstrukcja historii alternatywnej opiera się na zbyt wielu założeniach, które są bardzo wątpliwe. Na przykład, to, że Polska współpracując z Hitlerem, pod koniec wojny mogłaby przejść na stronę aliantów bez większego uszczerbku. To jest teza co najmniej wątpliwa. Przypomnijmy sobie losy Rumunii, a szczególnie Węgier. Za to, że walczyły o boku III Rzeszy przeciwko ZSRR zostały potraktowane w 1944 i 1945 roku przez wkraczających Rosjan jako wrogowie. Eksterminacja narodu węgierskiego wisiała na włosku. Doszło wówczas do ogromnych deportacji i ofiar po stronie ludności cywilnej. Stalin nie chciał też łatwego przejścia króla rumuńskiego na stronę aliantów. I stawiał warunki. Podobnie było w Bułgarii. Armia Czerwona wkraczała do tych krajów jako wrogich ze wszystkimi konsekwencjami. Zatem nie ma mowy o tym, że współpraca z Hitlerem uchroniłaby nas od zależności od ZSRR. Stalin by nam tego nie darował. I tak Polska była w jego oczach przeszkodą do rewolucji w Niemczech, była też winna klęski Armii Czerwonej w 1920 roku. Poza tym, gdybyśmy współpracowali z Niemcami, co stałoby się polskimi Żydami? Czy bylibyśmy w stanie ich chronić? Nacisk niemiecki na polską politykę jako sojusznika niewątpliwie by istniał i to nie byłaby jedwabna współpraca, a jej koniec byłby tragiczny. Przecież w propagandzie sowieckiej po 1944 roku stawiano horrendalne tezy, że polskie podziemie niepodległościowe współpracuje z Niemcami. Dopiero by było, gdyby rząd polski naprawdę współpracował z Niemcami! Mogłoby dojść do likwidacji naszego państwa. Zachód nie tylko by na to patrzył biernie, ale by też to aprobował. Argumentem byłaby nasza haniebna współpraca. A gdyby nawet alianci próbowali coś zrobić dla Polski, Stalin by i tak zrobił swoje, bo miał monopol działań na froncie wschodnim.

Zychowicz pisze,że do kwietnia 1939 roku Hitler planował rozpocząć wojnę od ataku na Francję, a Polska w ogóle nie znajdowała się w jego planach jako przeciwnik i że jeszcze wiosną 1939 roku można było się porozumieć z Niemcami...
Oddając Gdańsk i korytarz, weszlibyśmy na równię pochyłą, na której kolejne ustępstwa byłyby nieuniknione. Być może oddanie dawnych ziem zaboru pruskiego byłoby następnym żądaniem Hitlera. Faktem jest natomiast, że Francja i Anglia być może nawet chętnie skierowałyby agresję Hitlera na Wschód. Niektórzy oskarżają nawet Wielką Brytanię, że jej gwarancje z końca marca 1939 właśnie temu posłużyły. Skoro mówimy już o możliwych scenariuszach II wojny, to uważam, że lepszy jest ten, o którym niedawno w wywiadzie mówił dr Leszek Moczulski, czyli gdyby Anglia i Francja uderzyły na Niemcy. Było to o tyle możliwe, że Francja miała sojusz o wzajemnej pomocy z Polską i była nawet zobowiązana do takiego kroku, a z kolei Wielka Brytania miała taki sojusz, ale bez konwencji wojskowej. Jak wiadomo, Francuzi poświęcając Polskę, nie uratowali się sami. A przecież mogli wcześniej zaatakować Niemcy, gdyż siły francuskie na granicy niemiecko-francuskiej były mniej więcej czterokrotnie większe niż niemieckie. Ofensywa francuska w 15 dniu po wypowiedzeniu wojny, jak zakładała konwencja wojskowa, mogłaby bardzo utrudnić sytuację Niemcom, a być może doprowadzić do załamania reżimu hitlerowskiego. Moczulski w szczegółach pokazuje, że taki scenariusz byłby dla Hitlera zgubny. I to jest przekonywujące.

Ostatnio głośno jest o kolejnej książce Zychowicza "Obłęd 44", w której nie zostawia on suchej nitki na osobach, które podjęły decyzję o Powstaniu Warszawskim. Podziela Pan stanowisko autora?
Ocena Powstania musi być bardzo ostrożna i uwzględniać wszystkie okoliczności, a nazwanie tych decyzji obłędem jest już publicystyką, która wykracza poza dobry smak. Można te decyzje krytykować, ale trzeba również brać pod uwagę okoliczności, które skłaniały dowództwo AK do podjęcia walki. To była sytuacja jak w brydżu, pod impasem. Kreml wzywał mieszkańców Warszawy do podjęcia walki, Armia Ludowa była gotowa wzniecić jakieś ruchy, AK widziała, że Niemcy się wycofują i jeżeli nic nie zrobi, to alianci uznają ją za nic nie znaczącą siłę. Do tego Niemcy mieli bronić Warszawy, więc zniszczenia i tak byłyby wielkie. Można masę argumentów przytaczać na rzecz tezy, że wybuch powstania był większy złem, ale nazywanie tego obłędem i wytykanie samych wad tej decyzji jest nadużyciem. Myślę, że takie publikacje są obliczone na pogoń za sprzedażą. Sam tytuł książki to działanie pod publiczkę. To takie polskie samobiczowanie. Lubimy się dołować, że to my jesteśmy winni wszystkich swoich klęsk, co jest nieprawdą. Popełnialiśmy błędy, ale nie wolno nam wpadać w krytycyzm, idący w kierunku nihilizmu narodowego, że Polsce nigdy nic się nie udaje. Nie jestem też zwolennikiem ubrązawiania historii. Trzeba na wszystko patrzeć trzeźwo i obiektywnie. Ale nie wolno nam doprowadzać do narodowego wstydu.

Takim przykładem ubrązawiania historii była do niedawna historia polskich obrońców na Westerplatte...
Obraz obrońców Westerplatte rzeczywiście był trochę odległy od prawdy. Były tam problemy, załamania, ale obrońcy ostatecznie przetrwali te bitwę. To nie była hańba, ani zdrada, jak by chcieli smobiczownicy, tylko dramatyczna, bohaterska walka, która skończyła się kapitulacją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki