Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Wittbrodt: każdy uczeń ma prawo do matury

Piotr Brzózka
Profesor Edmund Wittbrodt
Profesor Edmund Wittbrodt archiwum
Z prof. Edmundem Wittbrodtem, byłym ministrem edukacji, rozmawia Piotr Brzózka

Czy każdy uczeń bez jedynki na świadectwie ma prawo podejść do matury?

Oczywiście.

W woj. łódzkim nagle zrezygnowało z podejścia do egzaminu przynajmniej kilkadziesiąt osób. W jednej szkole kilkanaście, w kolejnej 20.

To bardzo dużo, to dziwne.

Uczniowie twierdzą, że byli do tego przymuszani przez nauczycieli. Szantażowani...

Domyślam się, że zaproponowano im pozytywną ocenę na świadectwie w zamian za rezygnację z pisania matury.

Zgadł Pan.

Nie dotarły do mnie sygnały o takim zjawisku, ale jeśli są prawdziwe, to łatwo się domyślić przyczyn. Te sytuacje świadczyłyby o dwoistości postępowania nauczycieli, którzy nie byli w stanie przygotować uczniów do egzaminu zewnętrznego, jakim jest matura. To przypomina stare czasy, gdy produkowano gorszy produkt na rynek krajowy i lepszy na eksport. Ucznia słabszego namawia się, żeby odpuścił maturę, bo nie nadaje się na eksport, lepiej go nie pokazywać na zewnątrz. Nauczyciel wie, że sam jest słaby, więc dla poprawienia samopoczucia stosuje podwójny standard. Wystawia uczniowi pozytywną ocenę na koniec szkoły, dzięki czemu uczeń nie psuje mu statystyki w szkole. A ponieważ został namówiony do rezygnacji z matury, jego wiedza nie jest weryfikowana na zewnątrz, nie psuje opinii nauczyciela i szkoły.

Bo szkoła też może stracić na złych wynikach matur.

Szkoła musi pokazać, że jest dobra. Musi wypadać jak najlepiej. Nie ma wprawdzie jakiejś precyzyjnej punktacji, ale wiadomo, że wyniki matur są brane pod uwagę w różnych rankingach, figurują w statystykach samorządowych. Złe wyniki mogą się odbić, jeśli będą przyznawane jakieś nagrody dla szkół, premie dla nauczycieli. Jeśli okaże się, że przez kilka lat w danej placówce nie zdaje duży odsetek uczniów, mogłoby to posłużyć za pretekst do jej likwidacji. Na krótką metę niedopuszczanie do matury słabych uczniów, którzy mogliby psuć szkole średnią, może się wydawać taktyką skuteczną. Ale jest to oczywiście sytuacja niezdrowa. Jest to całkowite zaprzeczenie założeń reformy oświaty, zaburzenie procesu obiektywnej oceny.

Jeżeli ci uczniowie uświadomią sobie, że wcale nie musieli rezygnować, czy mogą jeszcze coś zdziałać?

Powinni się zorganizować. Jeśli okazałoby się, że zjawisko dotyczy kilkudziesięciu czy kilkuset osób, kuratorium nie może przejść koło problemu. Uczniowie powinni dostać szansę. Może w terminie poprawkowym. Aczkolwiek wiem, że mieliby niewielkie szanse na sukces, bo zapewne nie zostali do tej matury przygotowani. Gdybym był dziś ministrem edukacji, to zaleciłbym sprawdzenie sytuacji w Łódzkiem na tle innych okręgów. Statystycznie odsetek rezygnacji wszędzie powinien być podobny. Jeśli okazałoby się, że na tle Polski są u was duże odchylenia od normy, to byłby znak, że faktycznie coś jest na rzeczy.
Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki