Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Projekt Łódź wychodzi ze śpiączki

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Nie istnieje coś takiego jak przypadek w przebiegu spraw ludzkich- rzucił kiedyś Witkacy i nie ma żadnych powodów, by się z nim nie zgadzać. To też widzę, że nominacja nowego wiceprezydenta Łodzi, Ireneusza Jabłońskiego w próżni nie wisi i ma związek z tym, co się w mieście teraz dzieje, a przede wszystkim z ludzkimi sprawami, czyli korkami.

Wystarczy standardowy przegląd prasy: "W Łodzi rozpoczął się drogowy koszmar" (Express Ilustrowany), "Centrum bez samochodów" (Gazeta Wyborcza), co jest sugestią, by korzystać z komunikacji publicznej, skoro w centrum korki oraz "Korki w mieście dały się wczoraj w Łodzi wielu łodzianom", czyli Dziennik Łódzki z dwoma jeszcze cenniejszymi akcentami na pierwszej stronie: o Wojciechu Makowskim, prorowerowym aktywiście, który został oficerem rowerowym w Poznaniu, bo "miał dość walki z Zarządem Dróg i Transportu", oraz "ZDiT do likwidacji, Jabłoński do magistratu". Mamy zatem dwa w jednym: zamknięte naraz trzy kluczowe skrzyżowania trasy W-Z, które próby przejazdu z południa na północ Łodzi i odwrotnie czynią poważnym przedsięwzięciem logistycznym oraz atrakcyjną przynętę: likwidację ZDiT. Tego czegoś, co nie jest ponoć instytucją, a w opinii nawet niektórych jego pracowników po prostu "stanem umysłu", "niereformowalnym koszmarem", który zamiast poprawiać wszystko psuje i sam pracuje na to, by stawać się chłopcem do bicia, a w kilkanaście lat istnienia miało to coś tylu dyrektorów, że można by utworzyć z odwołanych zarządców piłkarską drużynę nawet z rezerwowymi. I tego oto potwora, który "wszystkiemu winien", zlikwidować ma właśnie wiceprezydent Ireneusz Jabłoński...

Ale w istocie nominacja Jabłońskiego ma kilka płaszczyzn. To menedżer w przeszłości krytykujący prezydent Hannę Zdanowską (PO), a nie jest tajemnicą, że to stanowisko miał zająć już w 2011 roku, kilka miesięcy po tym, jak Zdanowska zapowiadała urząd jako korporację, a w niej rządy menedżerskie. Można zatem pomyśleć, że w urzędzie myślą, iż im nie wyszło, a zacznie wychodzić w drugiej kadencji, już z Jabłońskim. Po drugie: jest to jakaś inkarnacja Projektu Łódź, nowa faza jego funkcjonowania. Przypomnijmy: jeszcze parę lat temu był to prężny łódzki gospodarczo-ekonomiczny think-thank, którego członkowie znaczyli coraz więcej: ludzie Projektu Łódź sporo znaczyli w Urzędzie Marszałkowskim i jego synekurach, lubił się nimi otaczać także Marek Cieślak, niegdyś prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, a teraz piąty już rok wiceprezydent Łodzi, a patronem, szefem rady fundacji był właśnie Ireneusz Jabłoński. Think-tank poległ jednak w starciu z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zatrzymano m.in. jego prezesa, Marcina Nowackiego, dyrektora w Urzędzie Marszałkowskim, wcześniej w ŁSSE, a zarząd łódzkiej PO na czele z Hanną Zdanowską usunął go wtedy z partii. Z zarzutów powoływania się na wpływy oraz uczestniczenia w grupie przestępczej nic jednak nie zostało, prokurator wycofał się ze wszystkiego, ale Nowacki już do Łodzi nie wrócił, Projekt Łódź przestał żyć, w zeszłym roku fundacja została wykreślona z Krajowego Rejestru Sądowego.

Albo może inaczej: żył w stanie śpiączki farmakologicznej, a teraz wraca w sensie projektu intelektualnego. Bo jeśli prawdą jest, że nad planami reorganizacji, przy okazji której wiceprezydentem został Jabłoński, pracował wraz z nim Błażej Moder, dawny partner z Projektu Łódź, a dziś dyrektor zarządu nowego Centrum Łodzi, to ich stary sen się ziszcza. Moder staje się coraz bardziej wpływowy, Jabłoński jest wiceprezydentem. Dawny Projekt Łódź wchodzi w sfery władzy wykonawczej, a dawni patnerzy być może będą chcieli w Łodzi prowadzić swój prawdziwy, lokalny "realpolitik". W PO czuć pewno jakiś niepokój, bo co prawda prezydent Zdanowska już wcześniej miewała za zastępców ludzi spoza Platformy, żaden jednak nie miał takiego znaczenia, jak teraz mieć ma Jabłoński, który oprócz wywalenia w kosmos ZDiT, nadzoruje majątek miasta, a przy tworzeniu nowego ośrodka zarządzania inwestycjami będzie się mierzył być może z setkami decyzji personalnych. Prezydent Zdanowska zatrudniając wiceprezydenta Jabłońskiego po raz kolejny urywa się Platformie. I daje lekkiego kopniaka środowisku Młodych Demokratów, bo Jabłoński wchodzi do gabinetu zwolnionego przez Agnieszkę Nowak, która się z SMD wywodzi. To było do przewidzenia już w sytuacji, kiedy wiceprezydenci nie weszli na listy PO do Rady Miejskiej.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki