Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura jest jak opozycja

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda DziennikŁódzki/archiwum
To, co dzieje się ostatnio w instytucji zwanej prokuraturą, jako żywo zaczyna przypominać sytuację innej instytucji utrzymywanej przez podatnika, jaką jest tzw. opozycja polityczna. Naczelny Prokurator Wojskowy za "nietyczne" uważa działania Prokuratora Generalnego, choć de facto jest jego formalnym zastępcą, co media ochrzciły już "wojną prokuratur".

To jest jeden organizm, jak choćby partia PiS, której prezes co wybory wchodzi w stan waśni ze swoimi wiceprezesami, zamiast patrzeć na ręce rządowi. Albo przez długi czas zajmuje się kryzysem przywództwa i kryzysem zaufania społecznego, jak to długo czynił SLD.

Tyle, że tu w tle jest próba samobójcza w "imię honoru prokuratorów wojskowych", którzy przez szperanie w aferach armii mogą zostać siłą wcieleni w poczet prokuratorów cywilnych, co póki co i tak jest tylko plotką. W każdym razie były minister sprawiedliwości już sam fakt, że prokuratorski top wyszedł z informacjami na dwóch oddzielnych konferencjach prasowych, uznał za "nie do przyjęcia", a to i tak jeszcze nic przy tym, że obydwaj śledczy sobie zaprzeczali.

Prokuratura jest już instytucją niezależną, w domyśle wolną od politycznych nacisków. Ale jej mózg zaczyna się zachowywać jak twór stricte polityczny - kłóci się, obraża za oceny, unosi honorem w sytuacji zupełnie nieadekwatnej i tak jak większość polityków opozycji (i nie tylko) zwyczajnie traci sprawność i kontakt z rzeczywistością.

Taka prokuratura ma chronić naszego bezpieczeństwa? Zaczynam tęsknić do czasów, kiedy dość powszechnie uważano ją za instytucję poruszającą się na pasku polityków. Wtedy chociaż było jasne, czego się można po niej spodziewać, w którą stronę pójdzie ręcznie sterowane śledztwo. Może wtedy nie doszłoby do tak spektakularnego "sukcesu", jak serwilistyczna pomoc naszych prokuratorów białoruskiemu wymiarowi "sprawiedliwości", który domagał się wyciągów z kont bankowych opozycjonisty Alesia Bialackiego.

Dziś prokuratura czy to wojskowa, czy cywilna, kisi się we własnym sosie i zaczyna się nim dławić. Bo przecież jest tak: spadł samolot z prezydentem RP na pokładzie, trzeba zatem przeprowadzić śledztwo. Jako że pojawiły się podejrzenia, iż jeden z prokuratorów mógł wywlekać informacje z tego śledztwa dziennikarzom, nie ma rady - trzeba przeprowadzić śledztwo.

A że jedna prokuratura uznała, że druga prokuratura mogła je przeprowadzić z naruszeniem prawa - kolejne śledztwo. Nie wszystkich to satysfakcjonuje, dlatego jeden z prokuratorów zamyka się w pokoju i próbuje popełnić samobójstwo. Nieskutecznie co prawda, ale jednak próbuje - musi zatem być śledztwo.

Kolejne, w którym prokuratorzy odpowiadają na pytania prokuratorów. I jak tu się nie nadziwić, że w sprawie zwykłego wypadku drogowego aktu oskarżenia nie można się doczekać przez parę miesięcy. Ano tak to. Przecież prokuratura jest jak polityczna opozycja w Polsce. Po prostu zajmuje się sobą.

Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki