Prokuratura wszczęła śledztwo po liście od byłego pracownika gospodarczego szkoły, a obecnie emeryta. W 2006 r. poczuł się on "zmuszany" do pracy w ogródku prywatnej posesji dyrektorki, gdzie miał on karczować teren w godzinach pracy w szkole. Mężczyzna twierdził również, że pod presją dyrektor remontował jej mieszkanie, gdyż z odmową wiązały się wyzwiska i groźby utraty pracy.
- Nie było możliwości ustalenia, czy dochodziło do wykonywania prac pod presją, czy były to wyrazy życzliwości - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. A wszystkie wątpliwości zostały rozstrzygnięte na korzyść dyrektorki.
Podczas przesłuchań świadków obecni pracownicy ZSO nr 7 nie potwierdzali wersji autora listu do prokuratury. Drugi, oprócz niego, były już podwładny Rabiegi miał kłopoty z przypomnieniem sobie wydarzeń z przez lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?