To nie koniec, bo logo ŁESK jest także "gotowcem" utrwalonym w pamięci nie tylko łodzian, ale i wielu Polaków. Zaleta nie do przecenienia, biorąc pod uwagę ile pieniędzy trzeba wydać i jak długo czekać, by cokolwiek w ludzkiej pamięci zakorzeniło się na dłużej. Biorąc te argumenty pod uwagę należy od razu powiedzieć, że nie ma sensu wydawać pieniędzy, ani marnować czasu na oczekiwanie aż jakaś firma wymyśli nowe logo. Może i byłoby lepsze, może efektowniejsze, ale pewności nie mamy.
Czy zatem zostajemy z logo ŁESK? Nie można zapominać, że logo ŁESK jednak kojarzy się z klęską miasta. Tak, klęską, bo już witaliśmy się z gąską, już obmyślaliśmy strategie i snuliśmy świetlane wizje jaką to Europejską Stolicą Kultury Łódź będzie, gdy okazało się, że jednak nie będzie. Nie będzie, bo przepadła już w pierwszej selekcji kandydatów na kandydata do tytułu ŁESK. To jak promować markę na klęsce? Zaryzykuję twierdzenie, że wcale nie będzie to trudne. Dlaczego? Ano dlatego, że klęski nie trwają wiecznie i jak długo można lamentować i załamywać ręce, że się nie udało?
Mam wrażenie, że ŁESK już odchodzi w zapomnienie. Teraz sprawa wróciła, bo nowy szef promocji zastanawia się co z logo zrobić. Ale zanim ruszy realizacja strategii marki, ŁESK będzie już mglistym wspomnieniem. I być może - jak porażka Łodzi w staraniach o Euro 2012 - stanie się dyżurnym tematem służącym politykom do krytykowania poprzedników. Tyle, że komu dziś w Łodzi ponosi ciśnienie fakt, że nie zorganizujemy żadnego meczu Euro? Chyba tylko kilku politykom...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?