Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest taksówkarzy z Łodzi i całej Polski przeciwko działalności Ubera. 8 kwietnia jadą do Warszawy, by wymusić zmiany w przepisach

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Taksówkarze nie po raz pierwszy będą protestować w stolicy w sprawie uregulowania konkurencji na rynku przewozu osób. W Warszawie protestowali m.in. w listopadzie.
Taksówkarze nie po raz pierwszy będą protestować w stolicy w sprawie uregulowania konkurencji na rynku przewozu osób. W Warszawie protestowali m.in. w listopadzie. Szymon Starnawski / polska press
To już pewne. 8 kwietnia taksówkarze z całej Polski pojadą do Warszawy domagać się ukrócenia działalności Ubera i innych aplikacji przewozowych. Tylko z Łodzi na protest wybiera się około 300 taksówkarzy.

W czwartek taksówkarze z całej Polski zadecydowali o wspólnym proteście przeciwko Uberowi i innym aplikacjom łączącym kierowców z pasażerami. Uważają, że kierowcy jeżdżący bez licencji są dla nich nieuczciwą konkurencją.

Tylko samej Łodzi wyjazd 8 kwietnia do stolicy zapowiedziało ok. 300 taksówkarzy. To niemal co dziesiąty z 3,5 tys. jeżdżących po mieście. Trwają też rozmowy z taksówkarzami z regionu.

- Jeżeli zadeklarują chęć udziału w proteście to jesteśmy otwarci - mówi Mariusz Zieliński, taksówkarz łódzkiej korporacji Tele Taxi 6400 400 i wiceprezes Samorządnego Związku Zawodowego Taksówkarzy RP.

To kolejny już w ostatnich latach protest taksówkarzy przeciw Uberowi i podobnym aplikacjom. -Tym razem będziemy jednak protestować do skutku, czyli do zablokowania aplikacji Ubera - zapowiada Zieliński.

Taksówkarze nie chcą utrudniać życia zwykłym warszawiakom. Zamiast blokować ulice myślą o protestach w budynkach ministerialnych.

Protest jest wyrazem niezadowolenia taksówkarzy z działań rządu, który od dwóch lat pracuje nad wprowadzeniem tzw. lex Uber, czyli nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Czarę przelała wspólna konferencja prasowa Ubera i ministrów cyfryzacji i infrastruktury, która odbyła się pod koniec stycznia w Warszawie. To ostatecznie rozwiało nadzieje taksówkarzy.

Rząd nadal zapowiada szybkie wprowadzenie jednolitych regulacji także dla pośredników typu Uber, m.in. konieczność posiadania licencji i zlecania przejazdów tylko licencjonowanym kierowcom. Ale to nie przekonuje taksówkarzy.

- Działając jako legalni przedsiębiorcy żądamy tego, aby wszyscy spełniali te same warunki i przestrzegali tych samych praw - mówi Zieliński.

Uruchomienie taksówki jest drogie. Kurs, licencja, badania lekarskie, taksometr kosztują w sumie kilka tysięcy złotych. Na dodatek licencję i badania trzeba odnawiać.

Kierowcom Ubera często wystarcza jedynie działalność gospodarcza. Dlatego ich usługi są tańsze. Przykładowo przejazd tradycyjną taksówką z centrum Łodzi za park na Zdrowiu kosztuje niecałe 20 zł, z kierowcą Ubera tę samą trasę można przejechać już za ok. 15 zł. Podróż lepszym samochodem aplikacja Uber wycenia jednak na co najmniej 22 zł.

Taksówkarze podkreślają, że na rzecz Ubera i innych aplikacji, np. Taxify tracą klientów i coraz trudniej jest im związać koniec z końcem i utrzymać działalność.

Narzekania taksówkarzy potwierdzają dane Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej w 2013 roku, gdy w Polsce jeszcze nie było Ubera, długi branży taksówkarskiej wynosiły 6,5 mln zł. Rok później zadłużenie wzrosło do 9,8 mln zł, a obecnie sięga ono aż 29 mln zł. Z tego długi regionu łódzkiego wynoszą 1,5 mln zł, a do KRD BIG wpisane są 124 podmioty gospodarcze z tej branży.

Skąd biorą się długi taksówkarzy? Z raportu KRD BIG wynika, że aż 85 proc. ich problemów wynika z zatorów finansowych i nieuczciwych kontrahentów. Ale zdaniem KRD jedną z przyczyn jest też gwałtowny wysyp tzw. pseudotaksówek oferujących przejazdy po dumpingowych stawkach.

Walkę z przewozem pasażerów bez uprawnień podjęły też łódzka drogówka i Inspekcja Transportu Drogowego w Łodzi. 6 lutego obie służby skontrolowały pięć pojazdów używanych do przewozu osób okazjonalnych i taksówkarskich. We wszystkich pięciu przypadkach wszczęte zostały postępowania administracyjne. Wśród zastrzeżeń były: przewóz osób bez licencji lub niezgodnie z warunkami konstrukcyjnymi pojazdu, brak badań psychologicznych i lekarskich.

Dwóch kierowców było cudzoziemcami i ich samochody zostały odholowane na parking. - Kontrole będą cyklicznie powtarzane - zapowiada ITD.

Za brak licencji na przewóz osób kierowcy świadczącemu takie usługi grozi 12 tys. zł kary. Jeśli nie przeszedł też badań psychologicznych kara wzrasta do 14 tys. zł.

Komentarza Ubera nie udało nam się uzyskać.

Zobacz też:Domagają się regulacji rządu i pomocy Brukseli. Protest taksówkarzy w Madrycie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki