Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest związkowców Enkev Polska. Zażądali zwrotu "aresztowanych" maszyn [ZDJĘCIA]

Marcin Bereszczyński
Protest związkowców Enkev zakończył się burzliwą konfrontacją prezesa tej firmy Czesława Grochulskiego z wiceprezydentem Łodzi Markiem Cieślakiem.

Około 150 osób wzięło udział w akcji protestacyjnej związków zawodowych Enkev Polska. Związkowcy przyszli przed magistrat, aby zażądać od miasta, żeby oddało im maszyny produkcyjne i nie odcinało prądu i wody od działki przy Targowej, gdzie jeszcze trwa produkcja.

Miasto przejęło część działki Enkev z maszynami, aby wybudować tam Nowotargową. Wywłaszczony teren przecina działkę Enkev na pół. Z tego powodu trzeba było zamknąć jedną z trzech linii produkcyjnych. ZDiT zapowiedział, że odetnie media od terenu Enkev od strony ul. Wodnej, gdzie znajdują się magazyny. Odcięcie prądu wstrzyma sprzedaż, co może doprowadzić firmę do plajty.
Związkowców z Enkev Polska poparły związki zawodowe MPK, ZNP, OPZZ i górnicy. Grupa 150 osób z transparentami i gwizkami przed urzędem miasta wystąpiła w obronie 200 pracowników Enkev. Protestujący wykrzykiwali: "Urzędu nie obchodzi los dwustu rodzin", Chcemy pracować, nie dziadować", Chcecie pieniędzy do miejskiej kasy, nie odbierajcie nam miejsc pracy".

- Boimy się o miejsca pracy - mówi Bogusław Gabara, przewodniczący związków zawodowych Enkev. - Chcemy uzmysłowić urzędnikom, że ich decyzje mogą doprowadzić firmę do likwidacji. Urzędnicy zabrali maszyny, z których nie mają korzyści, a my nie możemy na nich produkować, aby zarabiać. Gdy urzędnicy odetną nam media, to nasilimy protesty. Chcemy bronić miejsc pracy, czyli bronić naszych rodzin.

Prezes Enkev Czesław Grochulski wyraził nadzieję, że w magistracie znajdzie się chociaż jedna sprawiedliwa osoba, która spojrzy na konflikt miasta i firmy w obiektywny sposób.

- Na ludzkiej krzywdzie niczego dobrego nie da się zbudować - przekonywał Grochulski.

Wiceprezydent Marek Cieślak nie wyszedł do protestujących, ale w trakcie akcji związkowców zaprosił dziennikarzy na konferencję prasową.

- Nie wiedziałem o tym proteście, miałem swoje obowiązki - wyjaśnił Marek Cieślak. - Żal mi związkowców, współczuję pracownikom Enkev, ale sytuacja była znana od 8 lat. Przesunięcie oddania do użytku dworca Fabrycznego i ulic wokół niego jest spowodowane m.in. faktem, że Enkev oprotestowywał wszystkie decyzje w tej sprawie i nie chciał wcześniej przenieść produkcji. Maszyny Enkev są trwale związane z gruntem. Jeśli uda się je oddzielić, to zostaną wydane dla Enkev. Media zależne od miasta nie będą odcięte od firmy - zapewniał.

Przysłuchiwał się temu prezes Grochulski, który po wystąpieniu wiceprezydenta Cieślaka wszedł z nim w ostrą polemikę. Podczas słownej konfrontacji mężczyźni przerywali sobie wypowiedzi, nie szczędzili sobie złośliwości. Padły zdania o "aresztowaniu maszyn" przez miasto. Grochulski zaproponował Cieślakowi, żeby z dnia na dzień wyprowadził się z domu. Porównał to do sytuacji, w jakiej znalazł się Enkev.

- Nie udało się znaleźć kompromisów. Jesteśmy zdeterminowani, żeby zrealizować nasze cele - mówił Cieślak.

- Ludzie postawieni przed ścianą muszą się bronić. Walczę o firmę i załogę - odpowiadał Grochulski. Nie doszło do porozumienia, choć mężczyźni na koniec podali sobie ręce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki